Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kanon poezji Herberta obejmuje dziewięć zbiorów, od „Struny światła” (1956) po „Epilog burzy” (1998). W edycji „Wierszy zebranych” (2008) to ponad 700 stron, nie licząc przypisów. Wydane dwa lata później „Utwory rozproszone (Rekonesans)” okazały się księgą niemal równie okazałą. Znalazły się w niej wiersze publikowane tylko w czasopismach i te, które miały swój pierwodruk książkowy w Niemczech, w przekładach Karla Dedeciusa, oraz duży wybór ineditów. Te z kolei pochodziły zarówno z rękopiśmiennych bądź sporządzonych w maszynopisie książeczek, jakie Herbert w pierwszej połowie lat 50. ofiarowywał przyjaciołom, jak i z rękopisów z archiwum poety.
Wznowienie „Rekonesansu” to po części nowa książka. Znalazło się tu bowiem kilkadziesiąt kolejnych utworów odczytanych z rękopisów – niektóre z nich pozostały niedokończone – oraz trzy prozy z zaniechanego cyklu „Charaktery”. Nie ma natomiast zbiorku „Podwójny oddech”, ofiarowanego w 1950 r. Halinie Misiołek, ówczesnej miłości poety, i ogłoszonego po jego śmierci bez zgody spadkobierców i wyjątkowo niechlujnie. „Opublikowałem go w pierwszym wydaniu »Utworów rozproszonych« – pisze Ryszard Krynicki – przede wszystkim dlatego, żeby poprawić błędy wydania pirackiego”, i tłumaczy, że zrezygnował teraz z przedruku, bo uważa, że właściwym dlań miejscem jest przyszłe wydanie krytyczne juweniliów Herberta.
A teraz pytanie najważniejsze: jaką lekturą jest „Rekonesans”? Pełną niespodzianek. Teksty ułożono w porządku ich powstawania, najwięcej pochodzi z lat 1950-68. Rzeczy słabsze sąsiadują z wierszami wielkiej urody, jak „Inkantacje” czy „Nikifor”, dla których autor był najwyraźniej nazbyt surowy. Są też ironiczne komentarze poetyckie do ówczesnej rzeczywistości, których cenzura raczej by nie przepuściła, jak „Ballada o trzech Iblach” (mowa o Instytucie Badań Literackich w jego pierwszej, mocno marksistowskiej fazie istnienia) i „Na sprowadzenie zwłok Brunona Jasieńskiego”. Niezwykłe są utwory, często niedokończone (jak „Sen Kartezjusza”), podejmujące temat onirycznych wizji, które wciąż nawiedzają zwolennika racjonalnego porządku i polemistę Freuda – a przecież z niepublikowanego dotąd wiersza „Kalectwo Pana Cogito” dowiadujemy się, że owo kalectwo polega na całkowitym braku podświadomości... Na końcu niezwykle sumienne przypisy, faksymilia rękopisów i fotografie. ©℗
Zbigniew Herbert, Utwory rozproszone (Rekonesans 2)
Wybrał, w dużej części odczytał z rękopisów i opracował edytorsko Ryszard Krynicki. Wydawnictwo a5, Kraków 2017, ss. 548