Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Radomiu z kolei samo życie zmusiło radnych do przywrócenia wolności handlu. Gdy wprowadzili zakaz pracy w niedzielę, dla wszystkich tym razem sklepów, protestować zaczęli tak właściciele hipermarketów, jak drobni kupcy oraz sami pracownicy zagrożeni zwolnieniami. W efekcie po sześciu tygodniach radni musieli odwołać nałożone przez siebie restrykcje.
Ostatnio upadła też kolejna teza zwolenników zakazów: zdeterminowana pracownica sieci Biedronka udowodniła, że nawet pojedynczy zatrudniony może przed sądem III RP wygrać walkę z wielką korporacją o poszanowanie swoich praw. Okazało się nadto, że mogą także, jeśli znajdzie się kilka aktywnych i zdecydowanych osób, powstać związki zawodowe dla ochrony interesów pracowniczych.
Wszystkie przykłady nie tylko obalają kluczowe zarzuty, jakie przeciwko wolności handlu w niedzielę wysuwają zwolennicy zakazu, ale i uwidaczniają ideologiczne i polityczne w istocie tło ich żądań. Zaś co do opinii, że handel w niedzielę uderza w życie rodzinne i tradycję: otóż doświadczenie pokazuje, że regulacje administracyjne, to najgorszy, a i mało skuteczny sposób na zmianę obyczajowych trendów.
Zamiast zabraniać ludziom chodzenia w niedzielę do supermarketu, trzeba choćby zaproponować im ciekawsze sposoby spędzania tego dnia. Także najgorliwsi katolicy powinni pamiętać, że od tzw. środków bogatych lepsze są te ubogie.