Halloweenowy strach

Halloween ma głębsze korzenie niż sądzimy. To pogańskie święto wraz z Celtami przybyło z Irlandii do Ameryki, skąd - w wersji pop - powróciło na Stary Kontynent. Do Polski dotarło w latach 90. Od tego czasu wyposażyliśmy je w dziesiątki fałszywych znaczeń i niedomówień.

28.10.2010

Czyta się kilka minut

Samhain to najważniejsze święto starożytnego świata Celtów, które obchodzono nocą z 31 października na 1 listopada. Wówczas ziemia, przez lato wydająca plony, szykuje się na czas ciemności - zimę. Jan Witold Suliga, etnograf i antropolog kultury: - Celtowie dzielili pory roku na części jasne i ciemne. Tradycja ludowa wierzyła, że w momentach związanych z cyklem astronomicznym świat się otwiera i przychodzą nasi bliscy zmarli - opisuje Suliga, który jest także... popularnym tarocistą i znawcą kabały.

Samhain to Szatan?

W celtyckich legendach duchy zmarłych i jeszcze nienarodzonych zstępują tej nocy na ziemię, by znaleźć dla siebie nowe ciało. Żyjący musieli więc ukrywać się za maskami i pod kostiumami. W książce "Noc podświetlonej dyni. Halloween - neopogański biznes"  Gulisano Paolo i Brid O'Neill wyjaśniają, że dawnemu świętu przypisuje się błędne znaczenia: Samhain miałoby być imieniem "księcia ciemności", który, w tym dniu hołubiony, miał zawieszać prawa rządzące ziemią. Tropem tej nadinterpretacji idzie wiele ośrodków, które walczą z Halloween jako oddawaniem czci szatanowi.

Jednak to obraz Scary Farm - "strasznej farmy" odpowiada dzisiejszej formie świętowania tej nocy. Zebrani oglądają horrory, dzielą się strasznymi opowieściami, palą ogniska, wróżą i wywołują duchy. W Greenwich Village w Nowym Jorku co roku odbywa się parada, podczas której występuje 50 tys. przebranych ludzi, a 2 miliony ją ogląda. Imprezę transmituje telewizja.

W Polsce nadal Halloween przypina się łatkę święta satanistów. Prof. Maria Flis, antropolog i socjolog kultury z UJ, źródła apeli przedstawicieli Kościoła o zaprzestanie obchodzenia Halloween jako święta satanistów upatruje w niewiedzy. - Irlandia jest krajem katolickim i ten katolicyzm, podobnie jak u nas, ma chłopskie korzenie - tłumaczy. - Symbole Halloween zostały przechwycone przez satanistów, ale to jeszcze nie znaczy, że rytuał ten stał się świętem satanistycznym. Jeżeli widzi się tutaj jakiekolwiek zagrożenie dla wiary, to tak, jakby mówić, że świętowanie urodzin jest zagrożeniem: bo dlaczego świętować kolejne urodziny, a nie myśleć już o tym, że trzeba będzie umrzeć?

Tymczasem zdaniem ks. Andrzeja Draguły, publicysty, teologa i medioznawcy, Halloween samo w sobie nie ma nic wspólnego z satanizmem, niemniej jest zagrożeniem dla wiary, i to pod wieloma względami. - Wprowadza w naszą kulturę ciało obce - mówi. - Owszem, o korzeniach celtycko-chrześcijańskich, ale przecież obce. Po wtóre, jest, przez to, że się skomercjalizowało, banalizacją tego, co święte. A to jest zawsze bardzo niebezpieczne. Z profanacją czy z bluźnierstwem da się walczyć, ale w konfrontacji z banalizacją, z popkulturową papką jest się skazanym na porażkę.

Prof. Zbigniew Pasek, kierownik Pracowni Badań Współczesnych Form Duchowości na AGH, krytykuje często spotykaną w Kościele postawę "łowcy diabelskich spraw", który we wszystkim, co nie jest katolickie, widzi moc demoniczną, i twierdzi, że łączenie Halloween z satanizmem to nadużycie. Z obawy przed tą wizją organizowane są u nas tymczasem "Noc Świętych" i "Noc Światła" - chrześcijańska alternatywa dla Halloween.

Trick-or-treat to pogróżka?

Tymczasem niewiele z symboli kojarzonych z Halloween ma z nim jakikolwiek kulturowy związek. Wiedźmy, czarne koty, czaszki - to symbole okultyzmu, a nie celtyckiej kultury. Bo tym ostatnim przypisano nowe znaczenia. Wydrążona dynia ze świeczką w środku miała, jak pierwotnie wierzono, pomagać duszom zmarłych odnaleźć dom. Dziś widzi się w niej portret demona. A ogień palony w wioskach, by odpędzić złe duchy, skojarzono współcześnie z okultystycznym symbolem płomieni piekielnych, w które rzuca się ofiary ze zwierząt i ludzi składane Szatanowi.

- Kultura popularna modyfikuje rytuał poprzez wprowadzanie nowych elementów - wyjaśnia prof. Maria Flis. - Symbol główny, jakim było oswojenie śmierci, a dokładnie nawiązanie kontaktu ze zmarłymi, pozostaje. Tego, że został przedefiniowany przez grupy satanistyczne, nie należy się obawiać - przekonuje.

Podobnie stało się z zabawą znaną z hollywoodzkich produkcji: trick-or-treat - psikus czy poczęstunek. Dziś kojarzona jest z straszną pogróżką, a oryginalnie ma przecież wydźwięk pozytywny: zmarli odwiedzając tego dnia ziemię, świętowali z rodziną w domu, w którym znajdowali coś do jedzenia. Zaspokojeni, wracali do swych grobów jeszcze przed wschodem słońca.

Odmiennego zdania jest ks. Draguła, który tłumaczy, że elementy wkraczające w obcą kulturę zaczynają żyć własnym życiem, czasem dalekim od pierwowzoru. Tak dzieje się dzisiaj z różnymi symbolami religijnymi - odrywają się od korzeni, są przetwarzane przez reklamę, komercję, media. Taka popreligijna papka jest bardzo inwazyjna - komentuje.

Halloween to czczenie demonów?

- W Polsce jest ogromne środowisko neopogańskie - przyznaje prof. Pasek. Wylicza druidów, Celtów, a nawet... czcicieli hobbitów. Jednak grupę osób, które przypisują Halloween wymiar sakralny, a nie rozrywkowy szacuje zaledwie na kilkadziesiąt osób. Religioznawca w straszeniu Halloween jako świętem satanistycznym dostrzega polską niechęć wobec nowych form religijności. Ich stygmatyzację widzi zaś w kategoriach eliminowania konkurencji.

Także dr Suliga nazywa to serią pomyłek. - Pomysły, żeby zlikwidować ten zwyczaj, są równie chore, jak te, które nawoływałyby do likwidacji Mszy św. ze względu na to, że sataniści również odprawiają "czarne msze" - mówi.

Andrzej Wronka, teolog, który walczy z sektami w Polsce, widzi jednak w Halloween zagrożenie. - Halloween jest wbrew wierze katolickiej - twierdzi - bo zakłada, że duchy zmarłych pojawiają się na ziemi, czego teologia nie uznaje.

Prof. Pasek tłumaczy ten rozdźwięk: - W wielu innych religiach jest tak, że przejście między dwoma światami nie jest zamknięte. Wystarczy zobaczyć, w jak wielu mitologiach pojawia się motyw wędrówki do zaświatów i powrotu stamtąd.

Czy jednak relacja między Halloween a chrześcijańskim świętem z tego samego dnia jest taka prosta?

Według prof. Flis każda młodsza religia zawłaszcza symbole i rytuały religii wcześniejszych. - Święto zmarłych zostało przechwycone przez chrześcijaństwo - tłumaczy. - A jeśli taki mechanizm działa, to inne zbiorowości i grupy społeczne także mają do niego prawo. Natomiast to, ilu zwolenników znajdzie taki symbol wpisany de facto w nowy kontekst, to już kwestia uwarunkowań kulturowych.

Zdaniem prof. Paska, dana kultura sięga do innej, by wypełnić jakąś lukę. - Okazuje się, że jedna trzecia polskiego społeczeństwa wierzy w reinkarnację - tłumaczy. -  Być może młode pokolenie Polaków nie chce mieć poważnego podejścia do śmierci, może chce ją rozbroić karnawałem. Halloween to bardziej święto dobrotliwych duszków z bajek, bardziej straszenie siebie nawzajem, niż straszenie demonami - mówi.

Śmierć = żałoba?

Być może to właśnie podejście do śmierci jest kluczowe dla sporów o Halloween. W naszej kulturze śmierć pozostaje w sferze tabu, a formy jej przedstawiania w Halloween są odbierane jako profanacja. Wystarczy sięgnąć do kultur południowoamerykańskich, a nawet na wschód Europy, by zobaczyć, że świętowanie łączności ze zmarłymi niekoniecznie musi się odbywać w smutku. Być może też Halloween dlatego znajduje tyle zwolenników, że - paradoskalnie - oswaja smutek związany ze śmiercią, pozwala oddalić negatywną emocję. Według prof. Marii Flis jest ono właśnie rodzajem uobecnienia zmarłych poprzez zamienienie smutku, który towarzyszy śmierci bliskiej osoby, w chwilową zabawę. - Skoro śmierć i tak jest koniecznością, to spróbujmy ją oswoić i po prostu dobrze się bawić, bo cóż w tym złego? - pyta.

Ks. Draguła uważa, że smutek towarzyszący wspomnieniom osób zmarłych jest naturalny, a wesołość święta Halloween jest wtórna, przetworzona. - Kościół dzień powagi i zadumy równoważy uroczystością Wszystkich Świętych, sprawowaną w białym ornacie, w radości. Halloween jest obce naszemu rozumieniu więzi żywych i umarłych i sposobowi jej przeżywania, dlatego wzbudza tak wiele protestów - wyjaśnia.

- Także Jezus, gdy dowiedział się o śmierci Łazarza, zapłakał - mówi Andrzej Wronka. W związku z tym ekspresyjna radość, np. taniec, jest w Europie źle przyjmowana w czasie żałoby. - Jeżeli sięgniemy do starożytności, to rzeczywiście okaże się, że śmierć nie kojarzyła się wówczas z żałobą i rozpaczą, ale z radością narodzin dla nieba - przyznaje apologeta. - Ale czym innym jest kanon celtyckich wierzeń, a czym innym elementy rozpowszechnione w Polsce - zastrzega.

Halloween to konkurencja dla Wszystkich Świętych?

Z Halloween kojarzy się dziś jednak raczej asortyment centrów handlowych niż śmierć. Prof. Pasek spór o Halloween postrzega właśnie w kategoriach gry rynkowej: - Biznes wytwarza atmosferę, która skłania nas do pewnych zachowań - opisuje. - Na rynku wiary jest ostra konkurencja. Myślę, że Halloween się sprawdzi, jeśli pokaże swoją moc terapeutyczną związaną z oswajaniem śmierci - mówi. - Ale zobaczymy czy wygra siła reklamy czy siła terapii.

Andrzej Wronka komercyjność tego zwyczaju punktuje z przekonaniem: - Wprowadzanie wątków Halloween do kultury europejskiej jest przykładem nie postępu, ubogacenia o jakiś element folkloru, tylko elementem regresu. Europa może się poszczycić ogromnym dziedzictwem, natomiast w USA liczy się to, co na siebie zarabia - twierdzi apologeta.

Zamerykanizowane wersje świętości i świąt, które poddane są zasadom komercji, zdaniem ks. Draguły, stają się bardziej pociągające. - Nasze "wersje" są trudniejsze, wymagają głębszego zaangażowania i teologicznego namysłu - mówi. - Dlatego znicz i chryzantemy przegrywają z wydrążoną dynią, która staje się już bez mała samym sednem święta, a nie jedynie rekwizytem.

Jego zdaniem Halloween może być konkurencją dla Wszystkich Świętych, podobnie jak amerykańska wizja św. Mikołaja stała się konkurencją dla prawdziwego świętego i jak walentynki w niepamięć odsunęły postać Kupały - bożka miłości.

***

Według prof. Marii Flis Wszystkich Świętych to rytuał wszystkich Polaków bez względu na wyznanie. Zaś jego wspólnym mianownikiem z Halloween jest uobecnienie tych, którzy zmarli i refleksja nad przemijaniem. - Kościół naprawdę nic nie traci. Tymczasem rozpętać złe emocje jest łatwo, ale zapanować nad nimi już nie.

Jak dodaje, żadne badania robione przez socjologów religii nie wykazały naprawdę, że Halloween, które w Polsce po latach 90. znalazło wielu zwolenników, zmniejsza uczestnictwo w dniu Wszystkich Świętych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]