Gdzie polował Mościcki...

Historia Śląska Cieszyńskiego i jego lasów mogłaby posłużyć każdemu, kto chciałby niezorientowanemu przybyszowi wytłumaczyć fenomen Europy Środkowej. Byłaby to bowiem opowieść o zmienności.

25.11.2008

Czyta się kilka minut

Obszar ten do 1327 r. należał do Piastów z linii śląskiej, potem zaś do lenników króla czeskiego. Po roku 1515 znaczące wpływy zaczęli tu zyskiwać Habsburgowie, aż Ferdynand III w 1653 r. - po śmierci ostatniego Piasta cieszyńskiego - włączył te ziemie do królewsko-cesarskiej Komory we Wrocławiu. Zyskały tym samym statut dóbr kameralnych, czyli dworskich. W 1826 r. powstała osobna Komora Cieszyńska, zaś dwadzieścia lat później obszar ten stał się częścią potężnego latyfundium, obejmującego ziemie od Lanckorony, Makowa i Babiej Góry aż po granicę z Morawami na Ostrawicy. Jego właścicielem był Albert Habsburg (ziemią żywiecką zarządzał Karol Stefan Habsburg).

Po I wojnie światowej - na mocy traktatu we francuskim Saint Germain - latyfundium przejęte zostało przez państwo polskie. Na terenie Nadleśnictwa Wisła Adolf Szyszko-Bohusz, "nadworny" architekt odradzającego się państwa polskiego, zbudował wkrótce pałacyk myśliwski prezydentów Rzeczypospolitej. Lubił tu przyjeżdżać na polowania Ignacy Mościcki (zachowała się znakomita dokumentacja fotograficzna tamtych spotkań; na jednym ze zdjęć widać np. prezydenta, którego miejscowy leśniczy przygotowuje do strzału).

Na początku XXI wieku - po długim okresie upadku - rezydencja ta odzyskała dawną świetność, wystrojem art déco przypominając dziś o ideach modernistycznych II Rzeczypospolitej.

A lasy?

Świerk, ziemniaki, świerk

Pierwotnie rosła tu naturalna Puszcza Karpacka, w której w XVI, XVII w. przeważały jodły, buki i świerki, a także tzw. gatunki domieszkowe: wiąz, jesion, jawor... Początkowo puszczę eksploatowali głównie pasterze, tzw. szałaśnicy. W XVIII w. wycinka zaczęła stanowić rzeczywiste zagrożenie, więc w 1756 r. cesarz wydał ustawę nakazującą zalesianie przynajmniej połowy wykarczowanych obszarów. W tym samym mniej więcej czasie powstała profesjonalna służba leśna, która zaczęła kontrolować wycinki. Duże znaczenie miała też komasacja gruntów leśnych.

Jak wygląda las pierwotny, możemy sobie wyobrazić wędrując po północno-zachodnich zboczach rezerwatu "Barania Góra". Są tu stanowiska jodeł i świerków, których wiek szacuje się na 250 lat. Sporą grupę stanowią też niewiele młodsze, 180-, 200-letnie świerki i buki. Tereny źródliskowe Białej i Czarnej Wisełki charakteryzują się zaś dużymi powierzchniami torfowisk. Wszystko to oglądał zapewne Apoloniusz Tomkiewicz, który w 1834 r. dokonał pierwszego turystycznego wejścia na ten najpopularniejszy dziś szczyt w Beskidzie Śląskim. Kazimierz Simm (1884-1955), profesor uniwersytetu w Poznaniu, wystąpił na łamach "Dziennika Cieszyńskiego" z postulatem utworzenia parku narodowego na Baraniej Górze.

Jednocześnie właśnie w wieku XIX zaczęły się prawdziwe kłopoty dla lasów Beskidu Śląskiego - wraz z rozwojem przemysłu i powstaniem Zagłębia Karwińskiego. Lasom zagroziły zarówno kopalnie, jak i huty żelaza, np. w Ustroniu. Popyt na drewno był ogromny, wycinano głównie jodły i buki, często ogołacając całe stoki i zlewnie potoków. Drzewostan uprzątano zazwyczaj przez dwa lata: w pierwszym roku pozyskiwano drewno użytkowe, w drugim - opałowe. Wreszcie palono gałęzie i odpady zrębowe, a wraz z nimi ściółkę leśną.

Wypaloną powierzchnię otrzymywali robotnicy leśni. Ci najpierw sadzili na niej ziemniaki, a po roku dwu- czy czteroletnie świerki, między którymi siali owies i krzycę (odmianę żyta użytkowaną jako pasza zielona). Wkrótce miejsce buka i jodły zajął świerk, który popierano na tych terenach przez 150 lat ze względu na charakteryzujący ten gatunek szybki przyrost, a także korzystne relacje cen tego drewna. Świerk zapewniał po prostu szybszy zysk. W efekcie udział tego gatunku w lasach Beskidu Śląskiego pod koniec XX w. wynosił np. w Nadleśnictwie Wisła aż 94 proc., przy niskim udziale innych gatunków: buka (4 proc.) czy jodły (2 proc.).

Łatwy łup

Monokultury świerkowe na terenie, w którym powinien obowiązywać typ mieszanego lasu górskiego, stały się zagrożeniem same dla siebie. Były mało odporne na tutejsze zmiany warunków klimatycznych i jak każda monokultura leśna bardziej narażone na czynniki zagrażające ich istnieniu. A mówimy przecież o regionie, gdzie liczba dni z opadem śniegu znacznie się waha: od 31 w dolinach do 90 w partiach szczytowych; gdzie na wysokości 750-800 m zanika lato klimatyczne.

Na to nałożyła się jeszcze przypadkowość genetycznego materiału odnowieniowego, w XIX w. częściowo sprowadzanego z Alp austriackich (zwłaszcza z wyłuszczarni w Mariabrunn). W efekcie osłabione drzewostany świerkowe stały się łatwym łupem dla korników i pasożytniczych grzybów (np. opieńki miodowej). W latach 80. ubiegłego wieku dramatycznie nasiliły się procesy wydzielania się i rozpadu świerczyn: drzewa zaczęły masowo schnąć.

Aby zapobiec rozwojowi szkodników, trzeba było natychmiast zintensyfikować wycinkę zaatakowanych drzew. Jednak przebudowa drzewostanów Beskidu Śląskiego i Beskidu Żywieckiego zakłada nie tylko redukcję świerka w składzie drzewostanów tego regionu, ale również zachowanie populacji rodzimego pochodzenia (tzw. drzewostanów zachowawczych) oraz tych świerczyn, których wysoka wartość genetyczna została potwierdzona w testach potomstwa. Taką populacją jest świerk istebniański, który stał się przedmiotem międzynarodowych badań

IUFRO (International Union of Forest Research Organisations) jeszcze w latach 1938-39. Badania te były kontynuowane przez tę organizację w programach IUFRO 1964-68 oraz IUFRO 1972. Aktualnie w realizowanym przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Katowicach "Programie Przebudowy Beskidów" nie chodzi wyłącznie o przywrócenie stabilności w świecie drzew poprzez przejście z monokultury do drzewostanów mieszanych, ale również o zabezpieczenie zasobów genowych ginących drzewostanów nasiennych świerka.

Guzikarze i myłkusy

Naukowcy i leśnicy zastanawiają się również, jak doprowadzić do tego, by znów zamieszkały tu gatunki zwierząt niegdyś charakterystyczne dla tych terenów. Choćby tylko głuszec - ten największy z kuraków leśnych, który jeszcze w okresie międzywojennym miał w Beskidzie Śląskim jedną z najliczniejszych ostoi w Polsce, znalazł się na liście gatunków zagrożonych. Głuszców jest w lasach karpackich tak mało, że pod znakiem zapytania stanęła naturalna reprodukcja tych ptaków. Dlatego rozpoczęto realizację programu wolierowej hodowli głuszca, której ośrodkiem stało się Nadleśnictwo Wisła. Pierwsze ptaki zostały już wypuszczone na wolność.

Wszystkie te działania wymagają edukacji społecznej. W tym celu powstał "Leśny Kompleks Promocyjny - Lasy Beskidu Śląskiego", obejmujący cztery nadleśnictwa: Bielsko, Ustroń, Węgierska Górka i Wisła. I tak w Regionalnym Leśnym Ośrodku Edukacji Ekologicznej można np. odkryć różnicę między guzikarzem, szpicakiem, widłakiem, szóstakiem, szydlakiem a myłkusem (za każdym razem chodzi o poroża jeleni i saren). W powstałym w 1997 r. istebniańskim Ośrodku Edukacji Ekologicznej przedstawiono, jak wygląda dolnoreglowy bór jodłowo-świerkowy oraz buczyna karpacka. Przypomniano też nazwiska wybitnych tutejszych leśników - jeden z nich nosił znane w całej Polsce nazwisko: Małysz. Na terenie szkółki leśnej Wyrchczadeczka, gdzie od 1994 r. działa Regionalny Bank Genów, którego celem jest zachowanie genowej populacji świerka istebniańskiego, znajduje się niewielkie muzeum tego gatunku. Bo przecież ze świerka istebniańskiego powinniśmy być tak samo dumni jak ze znanego wiślańskiego skoczka narciarskiego.

Not. AS

Prof. Janusz Sabor jest kierownikiem Katedry Nasiennictwa, Szkółkarstwa i Selekcji Drzew Leśnych Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, przewodniczącym sekcji IUFRO - Genetyka i Selekcja Świerka Pospolitego, członkiem rady naukowej Leśnego Banku Genów Kostrzyca, przewodniczącym Krajowej Komisji Biura Nasiennictwa Leśnego przy Ministerstwie Środowiska, a także przewodniczącym rady naukowo-społecznej "Leśnego Kompleksu Promocyjnego - Lasy Beskidu Śląskiego".

W tekście wykorzystano materiały z konferencji naukowej "Ochrona genetyczna populacji cząstkowych drzew leśnych w Karpackim Banku Genów" (2001), głównie referaty Witolda Szozdy i Zenona Rzońcy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2008