Gdy byłem dzieckiem

Niska liczba osób przystępujących do komunii nie jest przypadkowa. Dorośli, jak dzieci, zostali przygotowani do przyjęcia Pierwszej Komunii, nie znaczy to jednak, że są wprowadzeni w eucharystyczny sposób przeżywania relacji z Bogiem.

05.05.2009

Czyta się kilka minut

Kiedyż ja pójdę do Ciebie, mój Jezu? Kiedy będę mogła przyjąć Cię do swego serca? Cóż, mam tylko osiem lat, a Pierwszą Komunię przyjmuje się w wieku lat dwunastu. Cztery lata oczekiwania! To zbyt długo! Przyspiesz, przyspiesz tę godzinę, Jezu! Przybądź szybko do mojej duszy" - tak użalała się Mariam Baouardy, patrząc na nieco starsze od siebie dzieci przystępujące do komunii.

W cieniu Małej Arabki

W każdą sobotę prosiła księdza po spowiedzi o pozwolenie na jej przyjęcie i za każdym razem słyszała: "Chętnie moje dziecko, ale trochę później". "Później" znaczyło dla niej być może w następną sobotę, dlatego nie traciła nadziei. Pewnego tygodnia, przekonana, że nadszedł już czas, przez cały piątek gorąco modliła się o dostąpienie tej łaski. Następnego dnia rano, ubrana ładniej niż zazwyczaj, poszła do kościoła, żeby się wyspowiadać. Po raz kolejny ponowiła prośbę o komunię. "Chętnie" odpowiedział kapłan, zapominając dorzucić: "ale trochę później". Więcej nie trzeba jej było powtarzać, pobiegła do ołtarza i przyjęła komunię. W następną sobotę poprosiła spowiednika o możliwość przyjęcia jej ponownie. Ksiądz, zdziwiony, zwrócił się do niej surowym tonem: "Czyżbyś już przyjęła komunię świętą?". "Tak" - odpowiedziała, a on zapytał: "O! A kto ci pozwolił?". "Ksiądz, w zeszłą sobotę. Poprosiłam księdza o tę łaskę, jak zawsze, a ksiądz odpowiedział mi: »chętnie«, nie dodając jak zazwyczaj: »ale trochę później«. Sądziłam więc, że ksiądz mi pozwala. Proszę księdza, teraz, gdy otrzymałam i zakosztowałam Jezusa, uprzejmie proszę nie pozbawiać mnie Jezusa, proszę pozwalać mi przyjmować komunię świętą".

Kapłan znał ją dobrze, wzruszony jej postawą i świadomy, że pomimo swego wieku była "szczególnym dzieckiem", udzielał jej komunii w każdą sobotę, polecając, by nikomu o tym nie mówiła. Wiernie zachowywała tę tajemnicę, a kiedy nadeszła pora Pierwszej Komunii dla dzieci w jej wieku, świętowała tak jak one, więc nikt się nie zorientował. Dzisiaj Maria znana jest jako Mała Arabka i błogosławiona Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (1846-1878). Abstrahując od tego, że były to inne czasy i inne warunki przystępowania do komunii oraz że mała Maria była "niezwykłym" dzieckiem, jej postawa prowokuje do pytania o eucharystyczną dojrzałość nie tylko polskich 9-latków, przystępujących masowo do Pierwszej Komunii, ale również dorosłych katolików.

Religia dziewięciolatków

Z przytoczonego fragmentu życiorysu karmelitańskiej mistyczki widać, że choć duchową głębią przebijała rówieśników, w sposobie interpretacji odmownych decyzji księdza oraz oczekiwań otoczenia pozostawała dzieckiem. W tym sensie, podobnie jak wszystkich dzieci w młodszym wieku szkolnym (od 7 do 11 lat), jej rozwój religijny odpowiada fazie autorytarno-prawnej. "Drugoklasiści" pod każdą szerokością geograficzną mogą być szczerze "głodni" Ciała Jezusa, ale w Polsce ich poziom rozumienia pojęć: "Eucharystia", "Msza św." i "przeistoczenie" jest niski. Jak zauważył Czesław Walesa, profesor KUL i kierownik Katedry Psychologii Rozwojowej, który od lat zajmuje się empirycznym badaniem rozwoju religijności człowieka, jest to dziwne nie tylko dlatego, że badane dzieci, uczęszczające regularnie na Mszę, kontaktują się często z rzeczywistością eucharystyczną, lecz także dlatego, że są one w trakcie intensywnego przygotowania katechetycznego do Pierwszej Komunii lub po takim przygotowaniu.

Analiza badań, jakie przeprowadził, ujawniła bardzo niski wskaźnik procentowy odpowiedzi bardzo dobrych i dobrych oraz stosunkowo wysoki - odpowiedzi nieprawidłowych. Oprócz tego niemal połowa pytań pozostała w ogóle bez odpowiedzi. Dzieci 7-letnie dały aż 64 proc. odpowiedzi nieprawidłowych, a średnio we wszystkich rocznikach - odpowiedzi nieprawidłowych było niemal 40 proc. Przeistoczenie zdefiniowało tylko dwoje dzieci 7-letnich i to błędnie, kojarząc z pojęciami "święte" i "sakrament święty". Mszę dzieci 8- i 9-letnie określają często na podstawie cech nieistotnych, lecz łatwo dostrzegalnych, kojarząc ją z jakimś świętem, zdyscyplinowanym zachowaniem innych wiernych, modlitwą lub zewnętrznym zachowaniem kapłana.

Również pojęcia z dziedziny relacji moralnej (sumienie, grzech i łaska uświęcająca), powiązane ze spowiedzią i przystępowaniem do komunii, były słabo rozumiane. Tylko

2,1 proc. odpowiedzi było poprawnych, a odpowiedzi niepoprawnych było niemal tyle samo, co zaledwie poprawnych (20 proc.). Największy był procent odpowiedzi częściowo poprawnych (58 proc.). Są to również zadziwiające bądź niepokojące dane, gdyż dzieci były badane w trakcie przygotowania do pierwszej spowiedzi lub po takim przygotowaniu. Najczęstszym sposobem określania grzechu przez 7-letnie dzieci było podawanie konkretnych przykładów, np.: "jak się nie słucha mamusi", "jak ktoś kłamie". U dzieci 8-letnich zdarzały się definicje całkiem poprawne (np. "grzechy są to świadome i dobrowolne czyny złe" lub "grzech to odwrócenie się od Pana Boga"). Warto zaznaczyć, że kryterium doboru dzieci do tych badań (było ich 200 w wieku od 7 do 11 lat, po 40 na każdym szczeblu wieku, w tym po 20 dziewcząt

i 20 chłopców) była religijność ich rodziców (były to tzw. osoby wierzące i praktykujące) oraz akcentowanie przez nich wychowania religijnego. Informacji na ten temat dostarczali duszpasterze z parafii, katecheci i wypełniony przez rodziców badanego dziecka kwestionariusz. Gdzie więc szwankuje przygotowanie do Pierwszej Komunii?

Od Pawła do Piageta

Próbując zinterpretować wyniki badań prof. Walesy, trzeba brać pod uwagę wiele czynników związanych zarówno z rozwojem poznawczym i religijnym dzieci, jak również z oddziaływaniem środowiska - w tym przede wszystkim rodziców i katechetów. Wydaje się jednak, że główny problem leży w tym, iż zamiast o wprowadzeniu do inicjacji eucharystycznej, myślimy o przygotowaniu dzieci do Pierwszej Komunii, a jako dorośli sami powielamy ograniczenia takiej edukacji. Zarówno bowiem dla dzieci, jak dla większości dorosłych komunia wiąże się z nagrodą za dobre sprawowanie przed Bogiem. Wychodzi to przy spowiedzi, ale nie tylko. Ze statystyk kościelnych wynika, że w niedzielnej eucharystii uczestniczy 40,4 proc. katolików, z czego tylko niewielka grupa przystępuje do komunii. Niewątpliwie te procenty będą się rozkładały podobnie w przypadku rodziców klas drugich, co oznacza, że pierwszokomunijne dzieci nie mają najlepszych wzorów do naśladowania; ale - jak pokazują wyniki badań Walesy - nawet zaangażowani rodzice nie rozwiążą wszystkiego.

Dzieci nie przeskoczą samych siebie, stąd nakaz Jezusa: "pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie" bierze te ograniczenia pod uwagę. W "Hymnie o miłości" św. Paweł pisze: "Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecinne" (1 Kor 13, 11). Na długo przed przełomowymi badaniami Jeana Piageta nad rozwojem poznawczym,

św. Paweł zauważył, że różnice pomiędzy dziećmi a dorosłymi - jeśli chodzi o procesy myślenia, rozumienie logiki i pojęć - mają charakter jakościowy, związane są z odmiennymi sposobami pojmowania, a nie dotyczą jedynie tego, ile dziecko bądź dorosły może poznać i jak wiele może z tego zrozumieć.

Niska frekwencja na niedzielnej eucharystii, przy niskim wskaźniku uczęszczania do komunii, nie wynika jedynie ze znudzenia kazaniami księży czy też braku czasu. Dorośli, tak jak dzieci, zostali "przygotowani" do przyjęcia Pierwszej Komunii św., nie znaczy to jednak, że zostali wprowadzeni w eucharystyczny sposób przeżywania relacji z Bogiem. Jak przekonująco to przedstawił w modelu rozwoju wiary amerykański jezuita, psychiatra i psychoanalityk William Meissner, niewielu wierzących potrafi podtrzymać swą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, gdy uczestnictwo w liturgii "nie jest otoczone pełnym zestawem konkretnych symbolicznych wyrażeń tego, co zasadniczo jest wysoce teologicznym i ponadzmysłowym rozumieniem".

Nie łudźmy się: tajemnica przeistoczenia i sens Eucharystii uchwytne są jedynie dzięki wierze, bez względu na stopień rozwoju inteligencji i abstrakcyjnego myślenia, ale przestaje być symbolem zjednoczenia Boga z człowiekiem, gdy komunia traktowana jest jako "duchowy cukierek" - nagroda za dobre postępowanie. Komunia nie może być środkiem dyscyplinarnym ani wyznacznikiem w rankingu doskonałości. Ponieważ wielu katolików tak ją przeżywa, mamy na Mszach, nie tylko niedzielnych, tak niską frekwencję. Eucharystia jako ofiara i uczta przestaje być rozumiana egzystencjalnie i zastępczo bywa przeżywana jako specyficzna forma modlitwy i pobożności tych, którzy "zasłużyli" na komunię.

Pewna nastolatka wybrała się na obóz. W programie była Msza, którą koncelebrował sam biskup. Gdy inne osoby podchodziły do komunii, ona się zawahała. Zauważył to biskup, podszedł do niej i spytał, czy przyjmie Jezusa. Odpowiedziała: "Nie czuję się godna". Biskup na to: "Właśnie dlatego On przychodzi do ciebie!". Właśnie to - jak wyznała - przemieniło jej życie, a nie rutynowe spowiedzi. Inicjacja eucharystyczna zaprasza do przeżywania więzi z Jezusem "ekumenicznie". Zwięźle wyraża ją formuła simul iustus et peccator, czyli "usprawiedliwionego grzesznika".

Jakże dojrzale i aktualnie brzmią wtedy słowa Małej Arabki: "Gdy otrzymałam i zakosztowałam Jezusa, uprzejmie proszę nie pozbawiać mnie Jezusa". Nie kultywujmy magicznego podejścia do "pierwszych piątków miesiąca" czy innych form "eucharystycznego" pozyskiwania zainteresowania ze strony Jezusa. Eucharystia jest Jego darem dla nas, a nie przywilejem, niedobrze jeśli to będzie jedynie kościelna reklama. Irvin Singer zauważył kiedyś, że "to, co odróżnia chrześcijaństwo, co daje mu wyjątkowe miejsce w życiu intelektualnym człowieka, to fakt, iż ono samo uczyniło miłość główną zasadą we wszystkich dziedzinach dogmatu. Cokolwiek chrześcijanie by nie uczynili dla innych czy dla siebie samych, ich jest jedynie wiara, w której Bóg i miłość to to samo". W tym duchu należy rozumieć Eucharystię, bo jest ona realnym tego znakiem. Przygotowanie do Pierwszej Komunii św. nie powinno być końcem inicjacji eucharystycznej, ani subtelną formą kontroli wiernych.

Źródła:

P. Estrate OCD, "Mariam. Święta Palestynka. Życie siostry Marii od Jezusa Ukrzyżowanego", Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2008;

Cz. Walesa, "Rozwój religijności człowieka. Tom 1: Dziecko", Wyd. KUL, Lublin 2005;

W. W. Meissner SJ, "Psychoanalysis and Religious Experience", Yale University Press, New Haven/London 1984.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2009