Gazeta, dziecko, śmierć

Mój syn znalazł gazetę ze zdjęciem zwłok. Szukam dobrej odpowiedzi na pytanie, po co zostało opublikowane.

11.02.2015

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA
FOT. GRAŻYNA MAKARA

Gazeta leżała w domu od miesiąca, wraz ze stosem innych. Wiele się w ciągu tego miesiąca zmieniło, między innymi to, że starszy syn zaczął przeglądać prasę. Ma prawie osiem lat, zaczyna od kolumn sportowych, sprawdza, czy przypadkiem mnie tam nie ma, a potem ogląda zdjęcia i czyta podpisy pod nimi. Wczoraj wieczorem przyszedł i głosem nieco zmienionym zapytał: „Tato, czy ci ludzie nie żyją?”.

Spojrzałem. Podpis pod zdjęciem brzmiał: „Marzec 2004 r., iracka Faludża. Tłum wiesza ciała zabitych amerykańskich najemników z firmy ochroniarskiej Blackwater”. Dokładny opis fotografii sobie daruję: dość powiedzieć, że na pierwszym planie widać było pełną emocji twarz wykrzykującego coś młodego mężczyzny, na drugim zaś, niemal w centrum, z przęsła mostu zwisało coś czarnego i bezkształtnego (nadpalonego? rozszarpanego?). Coś, co z pewnością było kiedyś ciałem człowieka.

Poza odpowiedzią „Tak, ci ludzie nie żyją” nie znalazłem żadnej innej dobrej – ani wczoraj, ani dzisiaj rano, kiedy temat wrócił. Mówienie, że na świecie dzieją się takie rzeczy, wydaje mi się niewystarczające, choć z pewnością jest prawdziwe. Nie chodzi mi chyba również o to, żeby ochronić własne dziecko przed złem: chciałbym tego bardzo, ale wiem, że na dłuższą metę nie będę mógł, że są koledzy, szkoła, filmy, gry i co tam jeszcze się wymienia przy takich okazjach, no i że w końcu sam niejedno mu już zafundowałem. Wiem wreszcie, że istnieje odpowiedź najprostsza: „mogłeś przewidzieć, schować, wyrzucić”. Z drugiej strony jednak: także po to nie kupuję tabloidów, tylko tak zwaną poważną gazetę, żeby na takie rzeczy nie natrafiać. Pewnie nie jestem jedynym jej klientem, który czułby się znacznie lepiej, gdyby wiedział, że redakcja i fotoedycja myślą o doborze ilustracji w sposób pozwalający na położenie ich produktu na stole przy dzieciach.

Celowo używam słów „klient” i „produkt” – argument rynkowy jest przecież w polskich debatach medialnych argumentem rozstrzygającym. Wiem zresztą, że istnieje gawiedź pożądająca właśnie zdjęć drastycznych, wśród których opisane tutaj wydaje się niemal bezbarwne. Ale ta gawiedź znajduje sobie przecież swoje media – takie, którym jest wszystko jedno. Mnie nie jest, napiszę więc i to, że szukając najlepszej odpowiedzi dla swojego dziecka myślę o tym, że są zapewne inne dzieci i inne rodziny – tych, których w irackiej Faludży zamordowano. Ale też na przykład Waldemara Milewicza, Piotra Stańczaka, ofiar zamachów terrorystycznych i katastrof samolotowych (także smoleńskiej) albo tych, którzy wyskakiwali z płonącego World Trade Center. Myślę o ich żałobie, którą publikacja podobnych zdjęć narusza. Myślę w końcu również o samych zabitych i ich prawie do intymności własnej śmierci. Nie potrafię zrozumieć interesu społecznego, który byłby ważniejszy niż ona.

Śmierć – pisał kiedyś w „Tygodniku Powszechnym” Tadeusz Sławek – „stała się informacją, która nie ma nic wspólnego z ostatecznością, bo dewaluuje się z częstotliwością radiowego dziennika, czyli co godzina”. Zdanie wypada zadedykować redakcji gazety, która zamieściła fotografię, a która często profesora Sławka zaprasza. Podobno jej też nie jest wszystko jedno.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej