Ewangelizacja

13.07.2003

Czyta się kilka minut

Wezwanie do nowej ewangelizacji - czyli reewangelizacji - w ostatnich latach często pojawia się w wypowiedziach kościelnych. Wprowadził je w obieg Jan Paweł II, pisząc w encyklice „Redemptoris Missio” o nowej ewangelizacji jako czymś różnym zarówno od misji w tradycyjnym rozumieniu, jak i od zwyczajnego duszpasterstwa. Potrzebna jest ona zwłaszcza w krajach o chrześcijaństwie dawnej daty, gdzie całe grupy ochrzczonych utraciły żywy sens wiary albo wprost nie uważają się już za członków Kościoła, prowadząc życie dalekie od Chrystusa i od Jego Ewangelii (RM 33).

Jezus rozesłał swoich uczniów, aby ewangelizowali i dał im znane wskazówki. Między innymi polecił, aby, jeśli ich gdzie nie przyjmą, odchodząc „strząsnęli proch z nóg, na świadectwo dla nich”. To brzmi groźnie, ale wskazuje na pewną istotną cechę ewangelizacji. Nie może się ona dokonywać na siłę. Jeśli nie słuchają, trudno, idzie się gdzie indziej.

Akwizytor chce sprzedać towar, wobec tego wyrzucony drzwiami wchodzi oknem, bo wie, że w końcu znajdzie słaby punkt ofiary i skusi ją na zakup. Reklama działa na tej samej zasadzie. Choć niechciana, czasem znienawidzona, jednak w końcu skutkuje. Można czasem spotkać się z próbami wykorzystania tych niezwykle skutecznych mechanizmów do głoszenia Ewangelii, czyli po prostu z próbami akwizycji czy „robienia reklamy” Pana Boga.

Z drugiej strony, kto ma władzę, może „przymusić do wejścia”. Były już w historii Kościoła takie interpretacje tych ewangelicznych słów z przypowieści o gospodarzu zapraszającym na ucztę, które odczytywały je jako wskazówkę do nawracania przy użyciu siły politycznej i militarnej. Oczywiście chodziło o to, aby za wszelką cenę uchronić ludzi od kary piekła.

Nowa ewangelizacja musi wyciągnąć wnioski z tych historycznych i współczesnych doświadczeń. Głoszenie Ewangelii to nie jest reklama Dobrej Nowiny ani straszenie Panem Bogiem. Ale wyrzeczenie się takich sposobów oznacza pogodzenie się z brakiem najwyższej skuteczności. Taka pozorna rezygnacja jest, paradoksalnie, znakiem nadziei i wiary w to, że Bóg troszczy się o cały świat i nieustannie prowadzi Swój Kościół. W końcu wierzymy, że to Chrystus jest pierwszym Ewangelizatorem, a Duch Święty jest głównym sprawcą skuteczności misji. Do nas należy „tylko” głoszenie Ewangelii tam, gdzie jest to możliwe i tak, jak potrafimy.
 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2003