Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chciałabym mieszkać Gdzie Indziej.
W haftowanych ręcznie miasteczkach.
Spotykać się z tymi
którzy nie przychodzą na świat.
Bylibyśmy wreszcie szczęśliwie samotni.
Nie czekałby na nas ani jeden przystanek.
Żaden przyjazd. Żaden odjazd.
Przemijanie w muzeum.
Żadne wojny nie biłyby się o nas.
Żadna ludzkość. Żadne wojsko. Żadna broń.
Śmierć na rauszu. Byłoby wesoło.
W bibliotece wielotomowy czas.
Miłość. Nieprzytomny rozdział.
Przewracałaby nam szeptem kartki w sercach.
Ciasto ze śliwkami
Zdejmuję z twojej twarzy
okruszek kruchego ciasta ze śliwkami.
Maleńka czcionka czułości.
Z dala od wszelkich pomysłów
kładę go na starej porcelanie kartki.
Niech się zapisze na zawsze.
Nie wiadomo kiedy
zdmuchnął wszystko przeciąg.
Ktoś otworzył okno. Ktoś otworzył drzwi.
Po latach wciąż
spaceruję po cukierniach.
Mam żal że mi się tylko zdajesz.
I nawet noc się nie domyśla
kiedy jesteśmy razem.
Moi tłumacze
Moi tłumacze. Oni. Mój ciąg dalszy.
Moja - Ich
sterta czasu na stole.
Konfitury słowników.
Poranek w cyrylicy
w zamszowej germańskiej mgle.
Romańska antylopa
na skraju mojego wiersza.
Moje - Ich
podróże.
Jeszcze ścieżka a rebours
bez żadnego powodu.
Transplantacja słów
moich chirurgów. Ich.
Nie do przełożenia
na ten krótki poemat.
A ja
kocham się w tylu językach naraz.
Literka za literką wchłaniam wilgoć w Nässjö
spotykając w lesie moje nieślubne wiersze.
Moje - Ich
głosy. Wahania zza książek.
Przepowiednie z przepaści stron.
Startujące sylaby z Heathrow.
Coś po mnie odziedziczą?
Mój lęk? Mój apetyt
na wszystko co przemija?
Na dekolt łąki? Fioletowe pola ametystów?
Kiedy wokół
moja - ich
nieszczelna rzeczywistość. Raj dla hakerów
plotkarzy i polityków.
On
Jest sławny.
Kręte różance dróg prowadzą do początków historii.
Miliony przepowiedni. Cud za cudem.
Fabryki świątyń. Przemysł na wielką skalę.
Jest wszędzie tam gdzie nie ma go nigdzie.
Czasem rozgląda się za nim bezgraniczna rozpacz.
Nie zdążył ale widział
Widział i pamięta
Dla pośredników to po prostu raj na ziemi.
Wątpiący? Upadli na duchu? Możemy im pomóc.
za niewielką opłatą. Albo za Bóg zapłać.
Termin spotkania? To potem nie teraz.
I Wielka Niewiadoma której trzeba zaufać.
W poczekalniach święte risotto (przecież dzisiaj nie piątek)
i inne psychoterapeutyczne zajęcia.
Wychodzę z tych ziemskich widowisk
na swoją samotną stronę:
dziwak podróżnik starzec.
Nawiedzony most unosi się w górę.
Pod nim spienione piekło wody.
Huk spadającej nadziei.
Naleśniki z serem
Jedliśmy naleśniki z serem.
Nad nami mruczała awionetka.
Biała tenisistka. Młody silnik.
Czas chciał nas podstępnie wywabić.
Kartkowały się liście dębu.
Ogrodnik próbował usunąć
ślady naszej młodości.
Sekator sąsiada
szyfrował krzaki róży.
My nadawaliśmy SMS
i czytaliśmy młodych poetów.
Przekomarzaliśmy się z losem.
Sprana plama nieba nad nami.
Jedliśmy naleśniki z serem
z wytrawnym sopranem wina.
Gadulstwo świata
W wielkim gadulstwie świata
jestem zaledwie wtrąconym szeptem
w akustyczne fortissimo.
Miasteczka miasta kraje
wszczynają hałas
kiedy zbliżam się do ich granic.
Kosiarka trawy
primadonna operetki
naszego podwórka
ścina poranną ciszę
tandetnym librettem.
Głośna mierność dokoła.
Podniesione głosy.
Ryczące silniki stadionów.
Polityczny wrzask.
Nawet sekunda miłości
zrywa się do krzyku.
I będzie jeszcze głośniej.
I głośniej. I głośniej.
Aż martwa cisza uderzy
w swój podniosły ton.
Historia jak zawsze
nada temu rozgłos
by zagłuszyć czyjeś
wołanie o pomoc.