Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Głównym tematem nowej kampanii medialnej Zbigniewa Ziobry są bezprzykładne prześladowania, jakie spotykają go ze strony aktualnie rządzącego układu. Układ ów, posługując się prokuraturą, nęka posła wezwaniami na przesłuchania, utrudniając w ten sposób spotkania z wyborcami. I niech nikt nie mówi, że są to działania przypadkowe; na czym jak na czym, ale na prokuratorach były minister sprawiedliwości zna się znakomicie.
Swemu naczelnemu prześladowcy rzucił Ziobro w twarz, iż jest ciemną postacią obecnego rządu (wiadomość tę przeczytałem na pasku w TVN 24). Łatwo z tego wywnioskować, iż on sam był świetlistą i kryształową postacią poprzedniego gabinetu.
Gorzkich słów prawdy nie szczędzi też Zbigniew Ziobro swej krakowskiej przeciwniczce w wyborach do europarlamentu. Kto to słyszał, by nieznana nikomu osoba (w dodatku: o obco brzmiącym nazwisku), domagała się publicznej debaty z kimś tak wielkim jak on? Niech się pan tak nie przejmuje, panie pośle: Róża Thun proponuje tę rozmowę tylko dlatego, że jest dobrze wychowana.
W swej walce z układem Zbigniew Ziobro nie jest sam. We wspominanej już stacji TVN 24 zobaczyłem go wraz z grupą góralskich muzykantów, którzy przyjechali na Wiejską, by zagrać bliskiemu im politykowi. Zaiste, poruszająca jest miłość, jaką nasz prosty lud darzy swego posła. Ja jednak (z powodu złego charakteru) nie jestem poruszony. I choćby do gmachu Sejmu przyjechała góralska orkiestra w składzie pozwalającym na wykonanie Symfonii Tysiąca - nie zmienię swego sądu o byłym ministrze sprawiedliwości.