Dziecko

Oczywiście dzieci zawsze i wszędzie były kochane. Ale już nie tak powszechnie były rozpieszczane. Na przykład starożytność grecka i rzymska patrzyła na dziecko wyłącznie jako na kogoś, kto jest jeszcze nieukształtowany, niedojrzały. To dziecko miało brać wzór z dorosłych, od nich się uczyć. Tak samo, wcale nie zachwycano się czymś takim, jak niewinność dziecka. Wiedziano, że należy je poddać twardym rygorom wychowania, aby stało się obywatelem.

05.10.2003

Czyta się kilka minut

---ramka 315274|prawo|1---Takie podejście do dzieci przejęło w naturalny sposób wczesne chrześcijaństwo. Dlatego słowa Jezusa, stawiające dziecko za wzór, musiały być zdumiewające i trudne do zrozumienia nie tylko dla apostołów, ale dla wielu pokoleń chrześcijan. Świadectwem tego są choćby “Wyznania" św. Augustyna. Pisał on o dzieciństwie: “Jako dziecko postępowałem w sposób zasługujący na naganę. Takich cech wyzbywamy się z upływem lat. A nigdy nie widziałem, żeby rozsądny człowiek, robiąc porządki, wyrzucał rzeczy cenne. Więc i wtedy postępowanie takie nie było dobre - to wymuszanie płaczem nawet rzeczy szkodliwych, złoszczenie się tak zażarte na ludzi wolnych, że nie chcą być niewolnikami, na dorosłych, na własnych rodziców i innych ludzi rozumnych, że nie są posłuszni na każde skinienie. Niewinność niemowląt polega bowiem na słabości ciała, a nie na niewinności duszy. Na własne oczy widziałem zazdrość małego dziecka: jeszcze nie umiało mówić, a pobladłe ze złości spoglądało wrogo na swojego mlecznego brata. Przecież wszyscy o tym wiedzą! Matki i piastunki powiadają, że potrafią stłumić takie wady. Jakim sposobem - nie wiem".

W pewnym sensie współczesność, która odkryła samoistną wartość świata dzieciństwa i nieraz ponad miarę wychwala niewinność tego okresu, ma łatwiejszą drogę do zrozumienia słów Jezusa. Stwierdzenia, że od dzieci można się wiele nauczyć, dzisiaj brzmią prawie banalnie. Nie dziwimy się, że dziecko jest dane nam za wzór tego, jak należy przyjmować Królestwo Boże. Korzystajmy więc z tego ułatwienia i zastanawiajmy się, cóż takiego niezwykłego mają w sobie dzieci, co my, dorośli najczęściej tracimy. Bo ułatwienie dane nam przez współczesność wcale nie zwalnia z wysiłku docierania do sensu słów Jezusa. Nie posiedliśmy i nigdy nie posiądziemy ostatecznego ich wyjaśnienia. Każdy z nas powinien od czasu do czasu podjąć medytację na temat: co ja cennego z dzieciństwa utraciłem, że tak trudno jest mi przyjmować Królestwo Boże?

---ramka 315275|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2003