Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Można by powiedzieć: „wszystko przez gender”. Bo gdyby nie gender, Łukasz Kielban nie zacząłby doradzać Polakom w sieci, jak być mężczyzną z klasą.
Jeszcze trzy lata temu ten trzydziestolatek z Poznania, z wykształcenia historyk, zgłębiał tę tematykę w kontekście dotąd w Polsce nie analizowanym: historii męskości. Jak na młodego, dobrze zapowiadającego się pracownika naukowego przystało, szykował też doktorat. Temat: tożsamość oficerów Wojska Polskiego II Rzeczpospolitej. Tropiąc ślady ich codziennego życia i analizując model męskości, jaki reprezentowali, przyłapał się na tym, że coraz częściej odnosi tamte zachowania do dzisiejszych czasów. Zastanawia się: jak by sam zareagował w danej sytuacji?
– Równouprawnienie kobiet, poza tym, że przyniosło przełom w relacjach między płciami, otworzyło też nowy rozdział w historiografii. Historię zaczęto analizować z kobiecej, wcześniej pomijanej perspektywy – mówi Kielban. – Kiedy w końcu pojawiły się informacje o tym, jak kobiety postrzegały swoją macierzyńską rolę, jak czuły się, walcząc o dostęp do wyższej edukacji i męskich zawodów, okazało się, że brak nam podobnej wiedzy o męskich postawach w różnych sytuacjach życia codziennego.
„Historia mężczyzn” dotyczyła głównie polityki, wojen, odkryć geograficznych, pomijała natomiast np. temat ojcostwa, ideału „prawdziwego mężczyzny” i jego przemian, reakcji na emancypację kobiet. – Zaintrygowała mnie ta luka – mówi Kielban.
Doszedł więc do wniosku, że zanim powstanie doktorat, podzieli się ze światem częścią swoich odkryć i usłyszy, co inni sądzą na ich temat. Tak narodził się „Czas Gentlemanów” i Łukasz Kielban – bloger.
Żyletki, poszetki, savoir-vivre
„Czas Gentlemanów” to blog z gatunku poradnikowych. Dla niezorientowanych plasuje się w tej samej kategorii, co internetowe zbiory przepisów kulinarnych, instrukcji, jak dobrać strój do typu figury czy gustownie urządzić mieszkanie. Tyle że w tym przypadku wpisy o sposobach układania poszetki sąsiadują z materiałami o historii polowań oraz etycznymi rozważaniami, czy i kiedy powinno się iść służyć dla idei (to na kanwie rocznicy Powstania Warszawskiego).
Czytelnicy zaglądają na blog Kielbana w poszukiwaniu wskazówek, jak należy przywitać się w towarzystwie lub kiedy powinno się stanąć w obronie kobiety. Ale zaglądają tu i spragnieni tajników golenia maszynką na żyletki. W pierwszej kolejności, co ujawniają statystyki, dążenia do nadrobienia braków przejawiają osoby wykształcone, z większych miast. Miesięcznie „Czas Gentlemanów” ma 50 tys. tzw. unikalnych odsłon, co plasuje blog wśród 50 najpopularniejszych w Polsce. Zaś jego autor jest jak na razie bardziej rozpoznawany jako bloger niż jako historyk (doktorat wciąż powstaje).
Łukasz Kielban: – Oficerowie w okresie II Rzeczpospolitej ucieleśniali model „supermężczyzny”. Wyznawali zasady honoru, chcieli wyróżniać się w społeczeństwie. Moja praca naukowa miała pomóc mężczyznom zrozumieć, kim są, jakie wartości reprezentują. Taką rolę pełni też „Czas Gentlemanów”.
Po garnitur z mamą
– Weźmy z pozoru banalną kwestię: golenie się. Niby każdy mężczyzna powinien wiedzieć, co i jak, lecz sądząc po liczbie pytań od czytelników, bynajmniej tak nie jest – mówi Kielban. – To samo dotyczy interakcji z innymi mężczyznami oraz relacji z kobietami.
Powód? II wojna światowa zdziesiątkowała pokolenie polskich mężczyzn dysponujących odpowiednią wiedzą, przekazywaną im przez ojców. Kolejne, wychowane już w PRL, reprezentowało raczej model rzadko obecnego w domu żywiciela rodziny, zaniedbując ojcowskie relacje i zamykając się w sobie. To ucięło możliwość dyskutowania o zagadnieniach dotyczących męskiego życia. Nic więc dziwnego, że pokolenie dzisiejszych 20- i 30-latków odczuwa brak tej wiedzy. A z drugiej strony: ma opory, by rozmawiać swobodnie między sobą choćby o tym, jak zadbać o siebie, jak się ubrać, jak zachowywać w konkretnych sytuacjach.
Jak zauważa więc twórca „Czasu Gentlemanów”, to kobietom przypada teraz najczęściej rola edukowania w tym zakresie kolejnych pokoleń mężczyzn. Ze względu na długo odgrywane kulturowe role mają społecznie usankcjonowaną swobodę rozmów na podobne tematy.
– Niektóre aspekty męskiej edukacji zostały niemal całkowicie przez nie przejęte, jak choćby kwestia elegancji mężczyzn. Ojcowie nie zabierają już ze sobą synów, by wybrali garnitur na studniówkę. Robią to matki – mówi Kielban.
Dama bez szans
Wśród czytających blog blisko 30 proc. to kobiety. Zaglądają z ciekawości, bo podoba im się prezentowany na blogu model mężczyzny. A może szukają właśnie kogoś takiego. Rok temu Kielban próbował założyć podobny blog dla kobiet, ale pomysł się nie przyjął. Być może dlatego, że – jak próbuje to sobie wytłumaczyć – model damy nie jest zbyt wysoko ceniony, brzmi nieco staroświecko, od razu budząc skojarzenia z rolą ozdoby, kwiatka w męskiej butonierce – podczas gdy dziś kobieta chce być aktywna, odnosić sukcesy. Jego męski odpowiednik jest bardziej uniwersalny, ma atrakcyjne reprezentacje w literaturze czy filmie. Innymi słowy: dżentelmena łatwiej unowocześnić.
Kim dziś powinien być mężczyzna z klasą? Łukasz Kielban: – Nie kodeksy honorowe, żadne zbiory zasad do wkucia na pamięć. Przede wszystkim empatia. Szacunek dla drugiego. Dobre maniery opierają się przecież na wyczuciu i zrozumieniu potrzeb innych. A do tego silny kręgosłup moralny, poszukiwanie własnej drogi światopoglądowej i niekorzystanie z okazji, by iść na skróty. Strój i ogólny wygląd – to kwestie wtórne, lecz wynikają z tego samego, ustalamy pewne reguły po to, by np. nie obrazić kogoś ubierając się nieodpowiednio na ważną dla niego okazję.
Bloger dodaje: – Ja staram się wcielać w życie ten model całościowo. Misją bloga jest walka z bylejakością.
Konkretnych wzorców, zwłaszcza wśród osób publicznych, brak. Zresztą, takie i tak byłoby trudno wskazać. – Bycie dżentelmenem – mówi Kielban – objawia się w bezpośrednich relacjach i może mieć niewiele wspólnego z medialnym wizerunkiem.
Dżentelmen pod presją
Twórca „Czasu Gentlemanów” mówi, że jakiś czas temu zrobił przegląd prowadzonych przez Polaków blogów o tematyce męskiej. Okazało się, że dominują blogi modowe, prowadzone przez młodych autorów, choć adresowane są do różnych grup wiekowych. Szybko gromadzą czytelników i równie szybko się profesjonalizują, zarabiając na reklamach, zyskując sponsorów. Drugą grupą są blogi ojcowskie, na których mężczyźni dzielą się swoimi doświadczeniami po narodzinach ich dzieci.
Ale blogów o męskim stylu życia, relacjach z kobietami, męskich wartościach, charakterze, karierze – jest stosunkowo niewiele.
– „Czas Gentlemanów” lokowałbym bliżej tej ostatniej kategorii, choć staram się rozszerzać tematykę także o podróżniczą, kosmetyczną, literacką, a nawet dotyczącą męskich hobby czy gadżetów – tłumaczy.
Czy lukę w tej materii można uznać za przejaw kryzysu męskości? Z punktu widzenia Kielbana – blogera, który nie przestał być historykiem – jej ideał zmienia się w poszczególnych epokach i zależy od wielu zewnętrznych czynników. Kryzysu nie ma. Po prostu wartości reprezentowane przez mężczyzn są dziś inne.
Dla twórcy „Czasu Gentlemanów” blog jest jak kurs samodoskonalenia. Interakcja z odbiorcą, o którą tak zabiegał, może równie dobrze obrócić się przeciw niemu. Mówi: – Czytelnicy wytykają błędy. Muszą widzieć, że wzorzec prezentowany na blogu jest autentyczny, czyli ma odzwierciedlenie również w moim zachowaniu. Zdaję sobie sprawę, że wysoko ustawiłem sobie poprzeczkę. To motywuje.