Dwie demonstracje

Oni mają wszystkie transparenty od sztancy, z jednego plotera, druk wielkoformatowy opłacony z jednego konta Lasów Państwowych.

10.07.2017

Czyta się kilka minut

U nas natomiast pełne bezhołowie: hasła wypisywane świecówkami, flamastrami, ołówkami, wydzierane, naklejane na tekturkach, czysta forma art-brut impro. Treść haseł też zdecydowanie różna: u nich gomułkowskie poparcie dla szefa, u nas jak komu w duszy zagrało, od Sasa do lasa, z lekkimi akcentami satyrycznymi à la Szyszko.

Bo wszak o Szyszkę się rozchodzi i jego endemiczne cmentarzysko trzech milionów drzew, o Szyszkę i jego masakrę piłą mechaniczną, o Szyszkę i potencjalne zamordowanie Puszczy Białowieskiej. W związku z tym stoimy my, a wobec tego stoją oni – zwiezieni autokarami z różnych nadleśnictw naszego wspólnego kraju, naszej pospolitej rzeczy. No więc stoimy w Krakowie przed budynkiem, w którym trwa rozstrzygająca konferencja, w którym są decydenci UNESCO, którzy mogą ewentualnie Puszczę przed Szyszką uratować. Wewnątrz sesja, na zewnątrz my – Polacy, w dwóch podgrupach. Vis-à-vis.

Jak wyrażać na żywo grupowe poparcie w sposób nietotalitarny? Oto jest pytanie nadwrażliwego demonstranta. Głosy naukowców, tamtejszych mieszkańców, przyrodników giną w zgiełku gwizdków i syren drugiej strony. Teoretycznie prawdy nie da się zagłuszyć, ale jest prawda czasu i prawda harvestera. Nasza demonstracja pełna jest indywiduów, jednostek, które nie lubią być masą – i to jest pewna zagwozdka w tłumie. Zjednoczenie ma swoją cenę, a oddziały leśników nie mają tego typu dylematów. Przyznam, że byłem bezradny, bo nie jestem w stanie wyjaśnić ani córkom, ani sobie stanu umysłu patrzącego nam w oczy zbiorowego bliźniego krzyczącego tam, pod Centrum Kongresowym: ZŁO-DZIE-JE! Krzyczącego w twarz nam, a także innym dobrym ludziom, którzy solidaryzują się z absolutnie altruistycznym sprzeciwem wobec zła. Więc chyba nie zło-dzie-je, ale zło-się-dzie-je. I złu trzeba stanąć naprzeciw. Podziwiam bohaterów, którzy tam, w Puszczy, przykuwają się do harvesterów, twarzą w twarz z monstrualnym strachem. W imię czego? Zjadanych przez korniki drzew, które i tak Szyszko ponasadza, i będzie git plantacja? Czyńcie sobie ziemię poddaną, zło-się-dzie-je!

To akurat zło nie jest bynajmniej finezyjne, mefistofeliczne – jest żenująco, żałośnie wręcz bezczelne. Pomysł PiS na sprawowanie władzy, czynienie sobie Polski poddaną, jest prosty jak budowa cepa, chamski jak Szyszko. My kontra oni. My-zdrowy rdzeń narodu. Oni-złodzieje. Oni-elity. Nakryjemy ich mundurowymi czapkami, zagłuszymy argumenty gwizdkami, przejedziemy harvesterem i nasadzimy nową szkółkę, w równych szeregach. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2017