Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Historia krakowskiego Marszu Tolerancji - bo, wbrew niektórym mediom i komentatorom, w manifestacji nie uczestniczyli jedynie homoseksualiści, lecz głównie ci, którzy nie chcieli pogodzić się z próbą wprowadzenia w mieście porządków ideologii w miejsce rządów prawa - a zwłaszcza napad połączonych sił sympatyków LPR, narodowców i piłkarskich hools na demonstrantów, pokazał coś groźniejszego: panujący w Polsce klimat przyzwolenia dla bandytyzmu. Oto odwołująca się co rusz do idei poszanowania prawa partia Prawo i Sprawiedliwość atakuje pomysł legalnej demonstracji, zorganizowanej przez zarejestrowane organizacje. Podobne w tonie oświadczenie wydaje uważana za nadzieję polskiej prawicy Platforma Obywatelska, a firmuje je jej krakowski lider Zbigniew Fijak - zasłużony obrońca praw człowieka za PRL i bliski współpracownik typowanego na przyszłego premiera Jana Rokity. Zaś kandydat PO do Parlamentu Europejskiego, również zasłużony opozycjonista, Bogusław Sonik zajmuje dwuznaczną postawę podczas głosowania zbliżonej w wymowie rezolucji sejmiku wojewódzkiego. Podczas marszu policja nie reaguje dostatecznie skutecznie na pierwsze przypadki obrzucania jego uczestników jajkami - sprawcy są zwalniani i mogą kontynuować rozróbę. Więcej: nielegalną, bo zorganizowaną bez pozwolenia władz miasta, kontrdemonstracją kierują krakowscy radni z LPR - czy zajmie się tym prokuratura? Szkoda również, że kardynał Stanisław Nagy w wygłoszonej na Skałce homilii, krytykując marsz, słowem nie odniósł się do chuligańskich napaści na jego uczestników.
Przyzwolenie na przemoc i fanatyzm oznacza nie tylko moralną za nie współodpowiedzialność - musi prowadzić też, co gorsza, do ich narastania.