Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są dwa rodzaje życia wiarą w Boga, a pomiędzy nimi jest wielka różnica. Jeden polega na słuchaniu Dobrej Nowiny Jezusa o zbawieniu człowieka. Drugi to przyzwolenie, aby Dobra Nowina inspirowała życie. Jeden polega na wiedzy o tym, kim był Jezus. Drugi polega na znajomości z Jezusem. Pierwszy sposób to zrelaksowana pozycja siedzącego słuchacza, grzecznego ucznia w szkole, gdzie wszystko jest uporządkowane i poukładane. Drugi sposób to przyjęcie Dobrej Nowiny o zbawieniu i podejmowanie starań, aby ta Nowina przekraczała utarte schematy i docierała do najdalszych zakątków ziemi. Pierwsza droga to droga chrześcijan bogatych w dary Boże, druga to droga chrześcijan gotowych rozdawać swoje bogactwo. Tylko ten drugi sposób życia wiarą można określić jako wiarygodny, bo jedynie w nim słowo słyszane i wypowiadane jest potwierdzone podejmowanym czynem.
Gdyby wiara apostołów zatrzymała się na etapie wiary nienaruszającej ludzkich horyzontów umysłu i kultury, pewnie nigdy nie nazywalibyśmy się chrześcijanami. W życiu pierwszych uczniów Jezusa coś się jednak stało - obraz języków z ognia, jakie pojawiły się nad ich głowami w Wieczerniku, daje do zrozumienia, że w nich samych coś się zapaliło. Duch Święty pochodzący od Ojca i Syna (wszak Jezus tchnął sam na uczniów Ducha) umożliwił przejście od wiary letniej do wiary gorącej. Od strachu do pokoju. Od lęku do odwagi.
Świat i Kościół na każdym etapie swojej historii potrzebują Ducha Świętego. Świat, aby rozpoznać nadzieję tam, gdzie wydaje się królować tylko rozpacz. Ludzie Kościoła, aby nie pławić się w oparach wiedzy o tożsamości Jezusa, ale znać Go jak Przyjaciela. Potrzebujemy Go, aby wyrywał nas z uśpienia, gdy nie chcemy, by ktokolwiek - nawet sam Bóg - zakłócał nasze wygodne życie.
Św. Augustyn powiadał, że czym jest dusza w ciele człowieka, tym jest Duch Święty dla Kościoła. Jak niemożliwe jest, aby dusza w nas umarła, tak samo niemożliwe, aby umarło w Kościele działanie Ducha Świętego. Mimo tylu okropności, miniony wiek przyniósł liczne świadectwa Jego działania i czasem pysznimy się odkryciem dróg, kędy On wieje: Taiz?, Sobór Watykański II, dialog ekumeniczny, nowa ewangelizacja, nowa Europa, nowa Polska... A przecież nie wolno zatrzymać się w tych horyzontach, bo naszej wierze grozi letniość. Trzeba wypłynąć na wody nowych wyzwań. Dopiero wtedy możemy mówić, że Duch Święty naprawdę nas ożywia, a my zostaliśmy odnowieni w Chrystusie.