Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gdy czytałam tekst Krzysztofa Jankowiaka „Takie jest życie”, nasunęła mi się refleksja, że metody NPR są nadrzędne wobec wszystkich aspektów życia małżeńskiego, a wręcz ich stosowanie świadczy o zdrowej kondycji moralnej, psychicznej i fizycznej rodziny. Może też uleczyć małżeńskie problemy. Prawie uległam sile argumentacji autora. Niestety, propagatorzy NPR zdają się zakładać, że wszyscy z łatwością dostosują potrzeby seksualne do cyklu płodności kobiety. O ile ona może współżyć praktycznie w każdym czasie, w którym zechce (co nie znaczy, że zawsze z tą samą ochotą), u mężczyzn bywa różnie. Czy branie udziału w zapisywaniu pomiarów temperatury i oznaczanie objawów śluzowych na wykresie spowoduje, że mężczyzna będzie miał potrzebę współżycia z żoną w dni niepłodne, a w dni płodne nie? Trudnością w zaakceptowaniu metod naturalnych nie jest codzienne mierzenie temperatury, jej odnotowywanie na wykresie oraz obserwacja śluzu. Raczej brak zbieżności między czasem, kiedy można współżyć „bezpiecznie”, a czasem, kiedy ma się ochotę na zbliżenie.
DOROTA WALENCIK (Warszawa)