Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pamiętacie "Braci Karamazow", wielki spektakl Krystiana Lupy z 1990 r.? A pamiętacie jego wznowienie po latach, bodaj czy nie bardziej jeszcze udane? Ci sami aktorzy, bogatsi o doświadczenia z innych sztuk, a przede wszystkim - starsi, wydawałoby się: za starzy na swoje role, zmagający się nie tylko z tekstem, ale i z ograniczeniami własnego wyglądu (młodzieniec Alosza z posiwiałymi skrońmi Pawła Miśkiewicza)... Oba przedstawienia wróciły do mnie, kiedy oglądałem nowe dvd René Jacobsa. On również przed kilkunastoma laty zarejestrował na płycie Harmoniae Mundi cykl kantat Dietricha Buxtehude i również postanowił wrócić po latach do tego samego repertuaru i tych samych solistów. Kto wie, czy efekt nie jest równie udany, co w przypadku przedstawienia w Starym Teatrze.
Wiele jest powodów do radości, związanych z tym wydawnictwem. Otrzymujemy nie tylko kolejną wersję jednego z najpiękniejszych utworów w historii muzyki barokowej, wykonywanej przez znakomitych śpiewaków prowadzonych przez wybitnego dyrygenta, ale także jedną z wciąż nielicznych na polskim rynku płyt dvd z repertuarem barokowym. Przypomnijmy, bo o "Membra Jesu nostri" pod dyrekcją Konrada Junghänela niedawno tu pisaliśmy: cykl siedmiu kantat-medytacji nad umęczonym ciałem Jezusa powstał w 1680 r. i przeznaczano go najprawdopodobniej do słuchania w Wielki Piątek, np. podczas rozważań nad siedmioma słowami Chrystusa na krzyżu. Wykorzystany tu łaciński tekst, pochodzący najpewniej spod pióra zmarłego w 1250 r. Arnulfa z Lovanium, obudowano w sposób typowy dla epoki przedbachowskiej: chór śpiewa urywki ze Starego Testamentu, partie solistów służą interpretacji strof średniowiecznej poezji. Przy dźwiękach skrzypiec, wioli i basso continuo schylamy głowę przed umęczonym Ciałem, a potem stopniowo podnosimy wzrok od Stóp, przez Kolana, Dłonie, Bok, Piersi, Serce, aż do Głowy.
Śpiewają artyści, których miłośnikom muzyki dawnej przedstawiać nie trzeba: Andreas Scholl, Gerd Türk, Ulrich Messthaler, Maria Cristina Kiehr, Rosa Dominguez... Śpiewają najpiękniej, jak można (męskie głosy w "Ad Pectus", kobiety w "Ad Cor"...) - jedyny zarzut dotyczyć może zbyt szybkiego tempa. Nie wiem, czy obie interpretacje Jacobsa - nienagannie przygotowane pod względem wokalnym - nie są, jak na temat utworu, zbyt "roztańczone" i świeckie. Popatrzmy zresztą na realizację dvd: dyrygent, soliści i zespół prowadzony przez skrzypaczkę Chiarę Bianchini znajdują się w klasztornej kaplicy. Zastanawia jednak całkowity brak symboli religijnych w jej surowym wnętrzu. I te otwarcia poszczególnych części: tam, gdzie spodziewalibyśmy się raczej wizerunku Ukrzyżowanego, kamera skupia się po prostu na kolejnych instrumentach: skrzypcach, wioli... Czy naprawdę chodzi tu tylko o muzykę?
W spektaklu Lupy ważną rolę odgrywały fragmenty Mszy i Pasji Bacha. Chyba się nie mylę, pamiętając, że arię "Erbarme Dich" śpiewał tam René Jacobs.