Czytanie od nowa

Irena Grudzińska-Gross: HONOR, HORROR I KLASYCY

04.06.2012

Czyta się kilka minut

Zbiory esejów, zwłaszcza tak bogate i wielowątkowe, to radość dla czytelnika i kłopot dla recenzenta. Tocqueville, Custine, Mickiewicz i Niemcewicz, Europejczycy i świeżo narodzone państwo amerykańskie, nasz obraz Rosji, twarze polskości, Nowy Jork po 11 września 2001 r., portrety Herlinga, Chiaromontego, Kuronia i Magrisa – jak to wszystko scalić w niedużej nocie? Gdzie szukać wspólnego mianownika?

Mianownikiem najbardziej oczywistym jest osobowość autora, która w dobrym eseju odciska się zawsze, choć nienatrętnie. To przecież fascynacje i poszukiwania autora rządzą tokiem wywodu. Tematy z pozoru odległe prowokują podobne pytania, a postacie, które w realnym świecie nigdy się nie spotkały, okazują się dziwnie sobie bliskie. Grudzińska-Gross chętnie wraca do historii już opowiedzianych, do narracji spetryfikowanych, by rozbić pokrywającą je skorupę, zweryfikować utarte oceny i interpretacje – także własne. W imię uczciwości intelektualnej.

Tak jest w pierwszej części książki, poświęconej autorowi „O demokracji w Ameryce”. Alexis de Tocqueville, antyrewolucyjny demokrata, który w swoim dziele przetrawił doświadczenie rewolucji francuskiej, okazał się myślicielem nadspodziewanie aktualnym w drugiej połowie XX wieku, patronem całej formacji, do której wolno zaliczyć również i Grudzińską-Gross. „Historia życia i cechy umysłowości Tocqueville’a – czytamy w szkicu Klasyk na nasze czasy – sprawiają, że stał się klasykiem odpowiadającym potrzebom naszego momentu historycznego. Jak my, żył w czasach, które nastąpiły po kataklizmie”.

Zacytowany szkic, zwięzły, lecz naładowany faktami zarys biografii Tocqueville’a, ukazał się w 1999 roku. Wkrótce potem we Francji i w Stanach Zjednoczonych wydano zbiory tekstów Tocqueville’a dotyczące kolonizowania przez Francję Algierii; kolejny esej im właśnie został poświęcony. „Autor tych tekstów – czytamy tam – to nie ten sam Tocqueville, jakiego podziwiali w latach 70. i 80. czytelnicy z Europy Wschodniej i Środkowej”. Obrońca godności i prawa do wolności objawia się tutaj jako polityk żarliwie zaangażowany w budowanie imperialnej wielkości Francji i w imię jej interesów akceptujący bez wahania instrumentalizację przemocy, głód i terror, gotów poświęcić życie ludzi stojących jego zdaniem na niższym szczeblu cywilizacji. Więcej jeszcze: w świetle tych tekstów najważniejsze dzieło Tocqueville’a, „O demokracji w Ameryce”, staje się „badaniem nie tylko nowego systemu politycznego, lecz także sposobów na skuteczną kolonizację”.

Wydobyłem ten wątek, bo wydaje mi się on bardzo ważny. Książka Grudzińskiej-Gross stanowi świadectwo zmiany perspektywy, jaka stała się udziałem (nie wszystkich) intelektualistów z naszej części Europy, gdy runął już Mur, a Imperium przestało istnieć. Odpowiadając na polemikę, której autor bronił Tocqueville’a, Grudzińska-Gross formułuje to bardzo dobitnie: „Zgodnie z przewidywaniami Tocqueville’a demokratyzacja postępuje dalej, a więc widzimy rozszerzenie sfery równości w świecie, to znaczy wzrost ilości i kategorii jednostek i społeczeństw, którym należy się miejsce w historii. Cierpienie algierskich Arabów i Kabylów nie jest już dla nas ubocznym produktem Tocqueville’owskiego popierania francuskiej ekspansji kolonialnej. Tematyka ta, niegdyś zmonopolizowana przez marksistów, wysuwa się z cienia. (...) Interesuje nas ciągłość między europejską praktyką kolonialnych »momentów ludobójstwa« z niedawnym doświadczeniem europejskich totalitaryzmów i dyskryminacji. Na tym wycinku historii ¬Tocqueville nie jest autorytetem, a raczej przedmiotem badań. Trzeba go przeczytać na nowo”.

Trzeba też przeczytać całą książkę Grudzińskiej-Gross. Choćby po to, by porównać obraz młodej Ameryki w dziennikach Juliana Ursyna Niemcewicza z reportażowymi szkicami, w których autorka opisuje reakcje nowojorczyków na zamach 11 września. Choćby po to, by poświęcić dłuższą chwilę namysłowi nad świetnym esejem „Podejrzane pochodzenie jako kategoria kultury polskiej”. Warto... (Pogranicze, Sejny 2012, ss. 312. Posłowie Krzysztofa Czyżewskiego.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2012