Czysta kartka dla Basi N.

W pierwszą rocznicę śmierci Barbary N. Łopieńskiej. Była pisarką z krwi i kości. Poczynając od dojrzałego debiutu książkowego z roku 1980, tomu wybitnej prozy pod tytułem Łapa w łapę, była też pisarką spełnioną.

23.01.2005

Czyta się kilka minut

Zawiść, niekompetencja, źle zorientowany snobizm i ogólna ślamazarność umysłowa fałszywych elit kulturalnych w Polsce - wszystko to pospołu sprawiło, że artystka tej miary, owszem, znajdowała uznanie, lecz jedynie jako “reporterka".

Najwyższa pora ten nieznośny stan rzeczy zmienić!

Tymczasem w żadnym bodaj z tak ostatnio modnych rankingów literackich nie ma jeszcze miejsca dla książek Barbary N. Łopieńskiej. Wprawdzie większość owych zestawień jest diabła warta, niektóre jednak zasługują na uwagę jako opiniotwórcze. Niestety, z nielicznymi wyjątkami, nawet wytrawni znawcy, którym dobro literatury jak mało komu leży na sercu, chyba nie doceniają w pełni autorki “Męki twórczej". Tomasz Fiałkowski, na przykład, podsumowując w “Tygodniku Powszechnym" rok 2004 w literaturze, nie wymienił (choćby obok “Podróży..." Ryszarda Kapuścińskiego) ani jednej z dwóch pośmiertnie wydanych w tym czasie książek Łopieńskiej. Żadnej z nich nie omówił na tych samych łamach Lektor w swojej pierwszorzędnej rubryce “Wśród książek". Także Antoni Libera, poproszony przez redakcję “Więzi" o wytypowanie najważniejszych książek polskich wydanych po roku 1989, utwory Łopieńskiej przemilczał.

A przecież, niezależnie od gatunku, wszystkie teksty autorki “Książek i ludzi" są kunsztownymi konstrukcjami literackimi. Mądrość Jej pisarstwa jest mądrością formy. Forma ustanawia tu transcendencję. Estetyka jest etyką. Dla Barbary N. Łopieńskiej - jak trafnie zauważa Małgorzata Szejnert - język był miłosną obsesją. “Język urastał do rangi absolutu, traktowała go jako kategorię moralną".

Zachwycano się niegdyś rozmową, którą przeprowadziła z cenzorem, chyba jednak nikt nie zwrócił uwagi, że problemem dla Niej nie był Urząd Kontroli, lecz autocenzura, która w zależności od tego, czy rodzi ją wstyd, czy dobry smak, bywa przekleństwem albo nadzieją sztuki. Poczucie dobrego smaku nigdy nie opuszczało Barbary N. Łopieńskiej przy pisaniu. Poczucie wstydu - jak przypuszczam - nie pozwalało jej pisać o sobie wprost. A przecież we wszystkim, co pisała, była sobą, i jest to wielka tajemnica Jej twórczości.

“Była nieomylna" - powiedziała mi niedawno w Krakowie młoda obiecująca autorka. Tak. Barbara N. Łopieńska była nieomylna (co nie znaczy: bezbłędna), jak każdy artysta, który przeżywa świat w sposób bezwzględnie radykalny.

Znałem Barbarę słabo. Rozmawialiśmy zaledwie kilka razy, a głównym przedmiotem tej wymiany zdań była kwestia: kiedy wreszcie porozmawiamy poważnie. Ostatnio widziałem Barbarę na wieczorze autorskim Jerzego Pilcha. Żałuję, bardzo żałuję, że nie zapytałem Jej wtedy o coś ważnego. Na przykład o literę “N", którą nosiła między imieniem a nazwiskiem.

Należała do unikalnego gatunku autorów, którzy, jak mawiał Artur Sandauer (niestety, o samym sobie), mogliby wydrukować wszystko, co napisali, nie zanadto się tego wstydząc.

Nie mam wątpliwości, że jeśli tylko wyrażą na to zgodę właściciele praw autorskich, prędzej czy później dojdzie do wydania pism wszystkich Barbary N. Łopieńskiej. Wyobrażam je sobie w jednym tomie. Tytuł? “Coś realnego i inne teksty". Układ? Chronologiczny, według dat publikacji utworów. Na koniec - wybór tekstów niepublikowanych. Podobno w zeszycie, który miała przy łóżku, zachowały się ostatnie Jej notatki:

“Polak nie ma o czym mówić".

“Jak pisać, żeby nie zrobić z siebie idioty".

“Wracam do życia umysłowego".

“Bądź lekki jak ptak, ale nie jak piórko".

“Ranking cmentarzy, casting pilotów"...

Każde z tych wspaniałych zdań kładłbym na osobnej stronie.

Potem już tylko spis treści.

I ostatnia czysta kartka dla Basi N.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2005