Czy Wesołowski będzie miał proces w Polsce

11 lipca w Watykanie rozpocznie się proces karny byłego nuncjusza na Dominikanie. Być może będzie on sądzony także w naszym kraju.

21.06.2015

Czyta się kilka minut

Józef Wesołowski jeszcze jako nuncjusz na Dominikanie. Santo Domingo, wrzesień 2011 r. / Fot. Erika Santelices / AFP / EAST NEWS
Józef Wesołowski jeszcze jako nuncjusz na Dominikanie. Santo Domingo, wrzesień 2011 r. / Fot. Erika Santelices / AFP / EAST NEWS

Prokurator generalny Andrzej Seremet otrzymał niedawno zapewnienie od swojego odpowiednika na Dominikanie, że akta sprawy eksnuncjusza Józefa Wesołowskiego, podejrzanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich, zostaną przekazane „bez zbędnej zwłoki”, czyli w ciągu kilku najbliższych tygodni. Z kolei rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził „Tygodnikowi”, że Wesołowski, w czasie, gdy popełniał przestępstwa, był obywatelem polskim, i pozostaje nim nadal. Oznacza to, iż prawdopodobnie proces byłego nuncjusza toczyć się będzie także w Polsce.


Polski kodeks karny stosuje się do obywatela polskiego, który popełnił przestępstwo za granicą, o ile czyn ten jest także uznany za przestępstwo według prawa innego państwa. Z tego, co wiemy, były nuncjusz odpowiadać będzie za pedofilię oraz posiadanie pornografii dziecięcej, a te przestępstwa karane są także na Dominikanie. Zatem pierwsze drzwi zostały już przed polskimi śledczymi otwarte. Należy zapytać, czy pomimo wydania wyroku skazującego w Watykanie, będzie można ścigać byłego dyplomatę w Polsce?


Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie, bowiem za jeden czyn można być ukaranym tylko raz. Wątpliwości te rozwiewa artykuł 114 kodeksu karnego, który stwierdza, że reguła ta nie ma w tym przypadku zastosowania („orzeczenie zapadłe za granicą nie stanowi przeszkody do wszczęcia lub prowadzenia postępowania karnego o ten sam czyn zabroniony przed sądem polskim”). W przypadku skazania w Watykanie były nuncjusz będzie i tak sądzony w Polsce.


Czy uda się go sprowadzić do naszego kraju? Wbrew pozorom, nie wydaje się to trudne. Po pierwsze, obywatelstwo watykańskie ma charakter funkcjonalny – w chwili pozbawienia Józefa Wesołowskiego statusu nuncjusza utracił on też obywatelstwo Watykanu, wobec czego Stolica Apostolska nie może zastosować zasady niewydawania własnych obywateli. Nawet gdyby tej procedury nie stosować, w wypadku orzeczenia kary pozbawienia wolności przez sąd watykański, na mocy umowy łączącej Watykan i Republikę Włoską, więzień będzie odbywał karę we włoskim więzieniu (państwo watykańskie nie dysponuje własnym więzieniem). Gdyby w takiej sytuacji doszło do wydania przez sąd w Polsce tzw. Europejskiego Nakazu Aresztowania, władze włoskie powinny przekazać skazanego polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. (Jedyna dobra wiadomość dla byłego nuncjusza jest taka, że istnieje możliwość zaliczenia odbytej już kary we Włoszech na poczet przyszłej kary). Taki proces w Polsce będzie zapewne trudnym wyzwaniem wizerunkowym dla Kościoła.


Stolica Apostolska poinformowała, że proces Józefa Wesołowskiego rozpocznie się 11 lipca. Będzie precedensowy i zapewne niełatwy ze względu na archaiczność przepisów obowiązujących w Watykanie w okresie, gdy Wesołowski miał dopuścić się zarzucanych mu czynów (prawdopodobnie dlatego tak długo trwało przygotowanie do niego). Dopiero od 1 września 2013 r. Franciszek znowelizował przepisy dotyczące pedofilii. Do tego czasu obowiązywał przyjęty na mocy traktatów laterańskich włoski kodeks karny z 1889 r., autorstwa Giuseppe’a Zanardellego. 

W sposób oczywisty przewiduje on karanie czynów lubieżnych, gdy ofiara nie przekroczyła 12. roku życia. W przypadku wykorzystania seksualnego starszych dzieci trzeba udowodnić, że pokrzywdzony nie mógł się przeciwstawić sprawcy z powodu upośledzenia sprawności fizycznej lub psychicznej, „lub z innego powodu” albo „w wyniku oszukańczych praktyk zastosowanych przez sprawcę”. Zgodnie z art. 331 tego kodeksu oskarżony podlega wówczas karze pozbawienia wolności od 3 do 10 lat, a wiek pokrzywdzonego nie ma wtedy znaczenia. Z informacji prasowych wiemy, że Józef Wesołowski miał wykorzystywać seksualnie chłopca, który był chory na epilepsję, a „nagrodą” były lekarstwa. W realiach ubóstwa panującego na Dominikanie prokurator będzie mógł przekonywać sąd, że ofiara ulegała sprawcy pod przymusem, zatem ma zastosowanie ten właśnie paragraf.


Zgodnie z tym kodeksem odpowiedzialność karna zostaje zaostrzona w przypadku, gdy przestępstwo zostało popełnione „przy nadużyciu władzy, zaufania czy relacji domowych” i wtedy wymiar kary sytuuje się w granicach od 8 do 15 lat. Gdy sprawcą jest osoba duchowna, jak najbardziej można mówić o „nadużyciu zaufania”.
W przypadku Wesołowskiego w grę może wchodzić także art. 335, który przewiduje odpowiedzialność karną za „deprawowanie” przy pomocy czynów lubieżnych osoby poniżej 16. roku życia. Jeśli do przestępstwa doszło „za pomocą oszustwa lub jeżeli sprawca jest spokrewniony z osobą niepełnoletnią lub została mu powierzona nad nią opieka, edukacja, wykształcenie, nadzór czy dozór, nawet czasowy, karą jest pozbawienie wolności od roku do sześciu lat”.


Zatem w zależności od paragrafów, na których oprze się orzeczenie, Wesołowskiemu może grozić kara do 6 lub nawet do 15 lat więzienia. ©

MICHAŁ KELM jest adwokatem, prowadził sprawy o pedofilię. Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2015