Czy dni Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są policzone?

Najdroższe laboratorium ludzkości przetrwało 20 lat ekstremalnych temperatur, trafienia mikrometeorytami i cięcia budżetowe. Może nie przetrwać rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

09.07.2022

Czyta się kilka minut

HANDOUT/AFP/East News /
HANDOUT/AFP/East News /

Rosyjska, wojenna propaganda wdarła się na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Błekitno-niebiesko-czerwona flaga była bardzo pomięta, ale pewnie trafiła stację zwinięta w czyjejś kieszeni. Estetyka była tu jednak najmniej istotna. Liczyła się symbolika.

Flaga, barwy samozwańczej, marionetkowej „Ługańskiej Republiki Ludowej” została rozwinięta na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej tuż po zajęciu przez rosyjskich najeźdźców Lisiczańska, ostatniego dużego miasta w obwodzie ługańskim kontrolowanego przez Ukrainę. Flaga sąsiedniej „Donieckiej Republiki Ludowej” także pojawiła się w rękach rosyjskich kosmonautów: Artemiewa, Matwiejewa i Korsakowa.

„Oswobodzenie Ługańskiej Republiki Ludowej świętujemy na Ziemi i w kosmosie” napisała w mediach społecznościowych rosyjska agencja Roskosmos.

NASA: Nadal rozmawiamy

NASA od początku ukraińskiej wojny wypowiada się wyjątkowo ostrożnie, podkreślając to, jak ważna w kosmosie jest współpraca ponad granicami. Ale tym razem agencja nie wytrzymała. „Wyrażamy mocne potępienie dla wykorzystywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w celach politycznych” piszą Amerykanie w oświadczeniu. „Wsparcie dla wojny jest fundamentalnie sprzeczne z podstawową funkcją stacji, czyli współpracą 15 krajów nad rozwojem badań kosmicznych i technologii w pokojowych celach”.

ISS jest w zasadzie ostatnim miejscem, w którym trwa jakakolwiek naukowo-techniczna współpraca Roskosmosu z zachodnimi (i japońską) agencjami kosmicznymi. Kilka dużych, wspólnych programów zostało już zawieszonych lub skasowanych w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę: europejski łazik Rosalind Franklin, który miał polecieć na Marsa na pokładzie rosyjskiej rakiety i wylądować tam przy pomocy rosyjskiego lądownika, zamiast na Czerwoną Planetę trafił do magazynu; stanęła europejsko-rosyjska współpraca przy pracach nad lądownikami księżycowymi; niemiecka agencja kosmiczna zdecydowała się wyłączyć orbitalny teleskop eROSITA znajdujący się na pokładzie rosyjskiego obserwatorium Spektr-RG, choć szef Roskosmosu Dmitrij Rogozin w czerwcu oświadczył, że Rosjanie włączą go sobie sami bez zgody Niemców.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) NASA

Tamte decyzje były stosunkowo proste: zawieszony program zawsze można odwiesić czy przebudować tak, by współpraca z Moskwą przestała być konieczna. Wyłączenie orbitalnego teleskopu nie wiąże się z zagrożeniem czyjegokolwiek życia. W przypadku stacji kosmicznej zerwanie współpracy mogłoby stanowić realne zagrożenie tak dla wartej 150 mld dol placówki, jak i dla jej siedmioosobowej załogi. Nikt w NASA czy ESA nie chciał ponosić takiego ryzyka. 


SCOTT J. KELLY, astronauta: Z kosmosu widać susze i pożary, ale też to, jak niewiarygodnie piękna jest nasza planeta.


 

„Nadal rozmawiamy, nadal razem się szkolimy, nadal razem pracujemy. Oczywiście rozumiemy globalną sytuację, ale tworzymy jeden zespół i działamy razem” mówiła w kwietniu Kathy Lueders, z-ca administratora NASA do spraw operacji kosmicznych. „Oczywiście musimy monitorować sytuację. Znajdowaliśmy się już w takich sytuacjach i obie strony zawsze działały bardzo profesjonalnie, z pełnym zrozumieniem wagi tej fantastycznej misji i pokojowych relacji między oboma krajami w kosmosie”.

Moskwa grozi porzuceniem ISS

Dla Rosjan ISS stał się jednak kluczową kartą przetargową. Roskosmos, a konkretnie jego szef, traktuje stację i jej załogę jak zakładników. Zapowiedział, że Rosja przygotowała już notę wypowiadającą umowę o współpracy przy utrzymaniu stacji. Jeśli zostanie przesłana, Moskwa porzuci ISS po upływie rocznego okresu wypowiedzenia. „Decyzja została już podjęta i nie muszę jej omawiać publicznie” mówił Dmitrij Rogozin w czerwcu.

ISS

Na razie Rosjanie ograniczają się do gróźb i liczą na to, że wizja katastrofy laboratorium wystarczy, by przekonać Zachód do zniesienia części sankcji nałożonych na Rosję. Rogozin nie ogranicza się do straszenia samym wycofaniem się ze stacji. Grozi, że bez rosyjskiej współpracy ISS wymknie się spod kontroli i zmieni w 400-tonową orbitalną bombę. “Bez współpracy z nami, kto ocali Międzynarodową Stację Kosmiczną przed niekontrolowanym zejściem z orbity i upadkiem na USA czy Europę?” tweetował w marcu. Kształt orbity ISS sprawia, że stacja często znajduje się nad terytorium USA czy UE (a także nad Ameryką Płd., Afryką, Chinami czy Australią), ale omija większość terytorium Rosji z wyjątkiem jej południowych rubieży.

Nie jest jasne, co stanie się, gdy rosyjska nota o zerwaniu współpracy wreszcie wpłynie. Obecnie w skład stacji wchodzi sześć rosyjskich modułów: moduł towarowy Zaria, serwisowa Zwiezda, mały moduł badawczy Pojsk, małe moduły cumownicze „Raswiet” i „Priczał” oraz moduł naukowy „Nauka”. Zaria jest jednak formalnie własnością NASA, bo za dokończenie i wystrzelenie modułu, który miał stanowić trzon porzuconej przez Rosję stacji „Mir-2” zapłacili Amerykanie.

Śmierć nad Pacyfikiem

„Rozwód” mógłby przybrać jedną z trzech form. Rosja może po prostu wyłączyć swoje moduły lub wynająć je komuś innemu, może jednak także spróbować fizycznie odłączyć je od międzynarodowej placówki. To niewyobrażalnie skomplikowana operacja, która pochłonęłaby miesiące czy lata przygotowań i wymagałaby fizycznej amputacji wszystkich połączeń między amerykańską i rosyjską sekcją stacji. Trzecia, pośrednia forma rozstania zakłada, że najstarsze i najbardziej zużyte moduły zostałyby wyłączone, a dwa najnowsze - Nauka i Priczał - odłączone i połączone z wystrzelonym osobno “Modułem naukowo-energetycznym”, przygotowywanym wcześniej na potrzeby ISS, tworząc osobną, maleńką stacyjkę kosmiczną. W najbardziej optymistycznym scenariuszu taka operacja mogłaby być przeprowadzona w 2025 r. Wcześniej moduł naukowo-energetyczny po prostu nie będzie gotowy do startu.

To daje zachodnim agencjom czas na przygotowanie. Zachodnia część stacji ma własne systemy podtrzymywania życia i duże nadwyżki energii generowanej przez ogromne panele słoneczne stacji. Ma jednak jeden problem: stacja faktycznie znajduje się w najwyższych warstwach ziemskiej atmosfery. Opór powietrza, na pozór niezauważalny, stale spowalnia stację i sprawia, że ta stale zbliża się do Ziemi. Okresowo jej orbita musi być więc podnoszona - od wycofania ze służby w 2011 r. amerykańskich promów kosmicznych i europejskich kosmicznych ciężarówek ATV które do 2014 r. również pełniły tę funkcję, los ISS opiera się w stu procentach na pracy silników rosyjskich Progresów i modułu Zwiezda. Bez nich stacja spłonęłaby w atmosferze po mniej więcej roku. 

Rolę Progresów mogłyby przejąć nowe, amerykańskie statki kosmiczne, takie jak Dragon, Cygnus czy Starliner. Ten ostatni jednak nadal jest w fazie testów, a dwa pierwsze nigdy nie były wykorzystywane w podobnej roli, jest więc wiele znaków zapytania odnośnie ich możliwości. Cygnus ma dodatkowy problem: rakieta, która jest wykorzystywana do wystrzeliwania go w kosmos, jest częściowo budowana przez ukraińskie firmy. W obecnej sytuacji nie jest jasne, czy będą one w stanie kontynuować współpracę. 

Nie jest jednak także jasne to, czy Zachód będzie chciał inwestować miliardy w ratowanie stacji. Według obecnych planów jej ostateczne wycofanie ze służby – wymuszone między innymi starzeniem się tworzących ją modułów – ma mieć miejsce w 2031 r. Wojna może sprawić, że największe kosmiczne laboratorium w historii spłonie jednak nad Pacyfikiem o wiele szybciej, pozostawiając na orbicie tylko jedną stałą, ludzką placówkę: chińską stację Tiangong.


Czytaj także: W kosmosie Chińczycy trzymają się mocno

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz naukowy, reporter telewizyjny, twórca programu popularnonaukowego „Horyzont zdarzeń”. Współautor (z Agatą Kaźmierską) książki „Strefy cyberwojny”. Stypendysta Fundacji Knighta na MIT, laureat Prix CIRCOM i Halabardy rektora AON. Zdobywca… więcej