Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wiem, że są tacy księża i osoby zakonne, którzy całym sercem oddani są powołaniu i robią wszystko, co w ich mocy, aby nauczać, tłumaczyć i skupiać wokół siebie ludzi. Miejsc takich trzeba jednak szukać. Jestem wierząca i nie dam się odwieść od Kościoła, ale boli mnie, że zapraszając do Kościoła osoby niewierzące lub poszukujące muszę się najpierw zastanowić, gdzie i na którą godzinę mogę je zabrać, żeby nie zraziły się tym, co zobaczą i usłyszą. Ile razy słyszę wystąpienia zwolenników Radia Maryja, czytam teksty rozpowszechniane przez Instytut im. ks. Piotra Skargi, czy innych tego typu instytucji, mam ochotę krzyknąć: spójrzcie na siebie, dlaczego inni z powodu waszej agresji i braku myślenia, mają mi przypinać łatkę głupoty! Zadbajmy o to, jakie dajemy świadectwo wiary, mówiąc o wierze i chcąc nauczać jej innych. Dlaczego przez grono szaleńców i urzędników wciąż musimy się narażać na dyskusje, w których zarzuca się nam schematyczność, sztuczność, brak tolerancji czy antysemityzm? Co zrobić, żeby tym, którzy odeszli od Kościoła przez głupotę lub okrucieństwo ludzi podających się za katolików pokazać, że Kościół to miłość ponad wszystko, a dzięki wierze i miłości Bożej żadne nakazy, zakazy i reguły nie stanowią ciężaru nie do uniesienia?
KINGA KŁOŚ (Warszawa)