Ciocia

Zauważmy odkrywczo, że media mają misję tłumaczenia swym odbiorcom zjawisk i zdarzeń. Po to się zakłada gazety, telewizje, rozgłośnie i portale, by objaśniać ludowi zawiłości świata tego i na owym objaśnianiu zbijać majątek oraz tzw. kapitał.

13.04.2015

Czyta się kilka minut

Warto było tę uwagę na samym początku zanotować, bowiem prawda ta zdaje się nieco zachodzić sadzą. Rośnie niestety przekonanie, że media – zwłaszcza te elektroniczne – są tylko po to, by pod pomieszczanymi w nich tekstami lud mógł wpisywać swe agresywne komentarze, głównie o charakterze etnicznym i płciowym. Takiej ocenie można i należy się sprzeciwić.

Zacznijmy od dołu i popatrzmy gibko na pismo „Tele Tydzień”, szalenie potrzebne z racji oczywistej. Periodyk ów w sposób przystępny rozkuwa zawiłości programu telewizyjnego, podaje czytelnie godziny wyświetlań, a zwłaszcza objaśnia fabuły pokazywanych w telewizjach filmów. Jest to misja trudna; rzec można, że jest to orka, bo przecież przystępne wyjaśnienie kto, komu i co zrobił, gdzie i dlaczego, w pierwszym z brzegu serialu, to doprawdy nie jest bułka z masłem.

Pójdźmy teraz wyżej, ku mediom zasadniczo ambitniejszym. Jest w nich to samo, z pewną różnicą oczywiście. Portale wielkich pism objaśniają nam głównie fabuły nie z telewizji, a z życia wzięte – komu urósł brzuch i dlaczego, kto pokazał majtki, kto się jak ubrał, kto idzie do więzienia, a kto zeń wychodzi, czemu dolar drożeje, a euro tanieje. Widać tu mozół większy, bo orka ta jest uprawiana na podmiotach żywych, więc życiu ludzi sprawy te są bliższe. Kadra wyznaczona do takich zadań musi być zatem większa, szerzej zorientowana i o nieco rozleglejszych kompetencjach. Tak by się zdawało. Jednak po reakcjach odbiorców – branych generalnie, a nie szczegółowo – można wywieść wrażenie, że jest to mozół idący na marne. Lud, bez względu na problem czy zdarzenie, wie swoje, a mianowicie wie tyle, że cokolwiek by się stało, media prawdy o istocie opisywanego czy analizowanego wydarzenia nie powiedzą. Nie powiedzą, i tego lud osobliwie nie znosi – kto mianowicie pociąga za tzw. sznurki. Stąd chyba próby objaśnień na forach podejmowane ad hoc, i stąd w tych analizach tyle prób oświetlenia problemu w sposób najprzystępniejszy, to znaczy rasowy, płciowy i machinacyjny.

Weźmy wydarzenie z brzegu, to znaczy w miarę świeżą sprawę byłego szefa CBA, który został skazany na więzienie. Próby objaśnienia, czemu stanął on przed sądem, a i wyjaśnienie, czemu sąd ów nie okazał się mu przychylny, to znakomity przykład na zestaw trudności stojących dziś przed mediami. Czy to z intencji dobrej, czy złej (to nie ma znaczenia), przygoda szefa CBA jest przedstawiana na sposób różny, ale i dalece odbiegający od rzutkich i klarownych streszczeń fabuł seriali w przywołanym tygodniku „Tele Tydzień”. Media relacjonują to wydarzenie zupełnie archaicznie, zważywszy zdolności percepcyjne średniego odbiorcy. Streszczają problem rozwlekle i detalicznie, naturalnie w obawie, że mogłyby być posądzone o napisanie nieprawdy, czy też prawdy niekompletnej. Jest to podejście – nie bójmy się tego określenia – syzyfowe. Zwłaszcza że doprawdy objaśnienie istoty działania CBA w tamtych czasach jest zdumiewająco proste.

Otóż każdy mający kłopot ze zrozumieniem, o co w tym przypadku chodzi, powinien wrócić do swych lat dziecinnych, kojarzących się z matczyną troską i bezinteresowną miłością, którymi tylko wtedy nas obdarzano. Powinien wrócić do czasów, gdy percepcja nasza nie była narażana na manipulacje, a przeciwnie: nasycona samą prawdą. Do rzeczy zatem: zawiłość i pokomplikowanie działań Mariusza Kamińskiego objaśnia w sposób zrozumiały wiersz Juliana Tuwima „O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci”. W wierszu tym, znanym większości tutejszej populacji, należy w miejscu, gdzie występuje ciocia, wstawić skrót CBA. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2015