Cierp, moja śliczna

Od wielu lat tematem numer jeden prokremlowskich stacji telewizyjnych jest nieodmiennie Ukraina. To dyżurny chłopiec do bicia, obrywający – w gruncie rzeczy za całokształt – od rosyjskich polityków, dziennikarzy i analityków. Negatywny bohater, któremu jednak Moskwa ciągle daje szansę poprawy.
W myśl tezy, wypowiadanej kilkakrotnie przez Putina, że Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini to jeden naród, grono telewizyjnych „gadających głów” przedstawia sposoby powrotu marnotrawnej ukraińskiej córki na łono matuszki Rosji. Rosyjska klasa rządząca uważa bowiem Ukrainę za państwo sezonowe, które chwilowo zbłądziło – z poduszczenia Zachodu, który ma ponosić winę za to, że Kijów odwrócił się plecami do Moskwy.
Panna Ukraina
Ugniatanie opinii publicznej przez rosyjską telewizję idzie dwutorowo: złe władze w Kijowie należy skarcić i zawrócić z drogi ku NATO i Unii...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]