Rosja wywraca szachownicę

Rzucając w grudniu wyzwanie Zachodowi i Ukrainie, Putin przekalkulował i nic nie osiągnął. Postanowił więc wykreować nową sytuację. Czego możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości?

22.02.2022

Czyta się kilka minut

Mieszkańcy obwodu ługańskiego oglądają orędzie Władimira Putina, 21 lutego 2022 r. Fot. AP/Associated Press/East News /
Mieszkańcy obwodu ługańskiego oglądają orędzie Władimira Putina, 21 lutego 2022 r. Fot. AP/Associated Press/East News /

Po godzinnym orędziu, wygłoszonym wieczorem w poniedziałek 22 lutego – było ono mieszaniną antyukraińskich i antyzachodnich fobii oraz seansem wypaczania historii – Władimir Putin ogłosił uznanie niepodległości separatystycznych parapaństw w Doniecku i Ługańsku. Zrealizowany został zatem scenariusz, którego niemal nikt nie oczekiwał. Czy jest to sukces Rosji, jak twierdzą niektórzy? I co czeka dalej Ukrainę – oraz Europę?

Długi cień porozumień mińskich

Decyzja Putina to nowe otwarcie w rozgrywce z Zachodem oraz z Ukrainą. W koszu wylądowała bowiem ostatecznie koncepcja, na której opierał on swoją politykę wobec Kijowa w ostatnich latach.

Od 2015 r. aż do wczorajszego poniedziałku Kreml konsekwentnie twierdził bowiem, że nie ma alternatywy dla porozumień mińskich. Podpisane przez ówczesnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę pod presją rosyjskiej ofensywy w Debalcewem w lutym 2015 r., były one korzystne dla Moskwy, a fatalne dla Kijowa. Zakładały, że obie „republiki ludowe”, doniecka i ługańska, pozostaną częścią Ukrainy i będą w niej funkcjonować jako „państwa w państwie”.

Ich sens istnienia w takiej postaci – z punktu widzenia Kremla – miał polegać na tym, że będą instrumentem wpływania na sytuację nad Dnieprem: miały blokować wszelkie niepożądane przez Putina poczynania ukraińskich władz, takie jak reformy mające uczynić z Ukrainy normalny demokratyczny kraj oraz jej zbliżenie do zachodnich struktur, do Unii Europejskiej i NATO.

To dlatego w ostatnich siedmiu latach rosyjska dyplomacja nie ustawała w wysiłkach, aby zmusić Ukrainę do realizacji porozumień mińskich, a także aby przekonać Zachód, by zmusił do tego swoich ukraińskich partnerów.

Rosyjski plan maksimum

Minęło siedem lat, a z planu tego nic nie wyszło. Kilka miesięcy temu rosyjski prezydent postanowił więc zagrać va banque.

Od końca października 2021 r. wokół ukraińskich granic zaczęła się koncentracja wojsk rosyjskich – dziś jest ich ok. 170-190 tys. – co miało wywrzeć na Ukrainę i Zachód dodatkową presję. Potem, w połowie grudnia, Rosja przekazała na piśmie swoje ultimatum USA oraz NATO, domagając się nie tylko – po raz kolejny – wykonania porozumień mińskich, ale także kompletnej rewizji architektury bezpieczeństwa w Europie (w tym także wycofania wszystkich żołnierzy amerykańskich oraz NATO-owskiej infrastruktury z krajów Europy Środkowej, które są członkami Sojuszu).


Kreml zwiększa napięcia w relacjach z Ukrainą i Zachodem. Za decyzje Putina rachunek płacą ludzie. Co ich czeka? Co nas czeka? Czytaj nasz serwis specjalny z korespondencjami Pawła Pieniążka Atak na Ukrainę


 

Jeśli uznać, że był to jej plan maksimum, i że Rosja liczyła, iż przynajmniej część jej żądań zostanie spełniona, to dziś – po ponad dwóch miesiącach tego ostatniego kryzysu i po wczorajszej decyzji Putina – widać już, że Moskwa nie osiągnęła zupełnie nic. Przeciwnie: jej polityka odniosła jak na razie skutki odwrotne do zamierzonych – doszło do dalszego skonsolidowania społeczeństwa ukraińskiego, do wypracowania wspólnego stanowiska Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, do wzmocnienia wschodniej flanki NATO oraz do otwartego już wzmacniania armii ukraińskiej przez część państw Zachodu (w tym Polskę).

Putin przekalkulował – i jest to ta pozytywna strona trwającego kryzysu.

Nagroda pocieszenia

Teraz o wymiarze negatywnym.

Decyzja Kremla o uznaniu niepodległości obu parapaństw tworzy nową sytuację w trwającym kryzysie, która jest jednak równie niebezpieczna. Nie ma bowiem wątpliwości, że Kreml nie zrezygnuje z wysiłków na rzecz destabilizowania sytuacji na Ukrainie, a ma ku temu narzędzia militarne i hybrydowe, w tym zmasowane cyberataki.

Wprawdzie rosyjska polityka wobec Kijowa poniosła więc porażkę – wśród obywateli Ukrainy rosną nastroje antyrosyjskie, poparcie dla integracji z Unią i NATO jest najwyższe w historii, wzmacnia się ukraińska tożsamość państwowa. Rosja nie osiągnęła żadnego ze swoich strategicznych celów. Uznanie separatystycznych parapaństw, które Moskwa wcześniej i tak w pełni kontrolowała, to co najwyżej „nagroda pocieszenia”: nie świadczy ona o rosyjskiej sile, choć Kreml próbuje sprzedać fiasko jako sukces.

Kreml nie zamierza się jednak pogodzić z diagnozą o porażce swojej polityki. Czego możemy się zatem spodziewać w najbliższej przyszłości?

Ciąg dalszy nastąpi

Owładnięty antyukraińską obsesją i przekonaniem o zachodnich spiskach wymierzonych w Rosję, Putin będzie w dalszym ciągu próbował doprowadzić do wywrócenia państwowości ukraińskiej. A rosyjski potencjał szkodzenia jest tu bardzo znaczący. Najbardziej prawdopodobna wydaje się kolejna ofensywa tzw. separatystów (a de facto kryjących się za nimi jednostek rosyjskich). Intensywne ostrzały pozycji ukraińskich i prowokacje wymierzone w Kijów już zresztą trwają.


Wojciech Pięciak: Za geopolityczne decyzje Putina rachunek płacą ludzie. 


 

Moskwa specjalnie zachowuje przy tym pewną dwuznaczność co do jasnego określenia, w jakich granicach uznała oba parapaństwa. Warto bowiem pamiętać, że kremlowskie marionetki rządzące w Doniecku i Ługańsku kontrolują dziś tylko ok. 40 proc. terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego (w ich administracyjnych granicach z 2014 r.), natomiast zgłaszają pretensje do całości.

Mają już casus belli – pod postacią wykreowanych prowokacji i powtarzanej ostatnio przy każdej okazji (ostatnio w przemówieniu Putina i potem rosyjskiego przedstawiciela w Radzie Bezpieczeństwa ONZ) narracji, że Ukraińcy dokonują w Donbasie „ludobójstwa” na ludności rosyjskojęzycznej. W podobny sposób propaganda Kremla uzasadniała prorosyjskie „powstanie w Donbasie” wiosną roku 2014, gdy wszystko się zaczynało.

Nie jest to zatem w żadnym razie koniec kryzysu, lecz jedynie wejście w jego kolejny etap.


Paweł Pieniążek z Kijowa: Narastające zagrożenie rosyjską agresją powoduje, że coraz więcej Ukraińców decyduje się szykować się od obrony kraju.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej