Bye, bye Brytanio

Relacje Brytyjczyków z Europą kontynentalną zawsze były burzliwe. Niełatwe będzie także ich wyjście z Unii. Nie wiadomo nawet, czy Zjednoczone Królestwo pozostanie zjednoczone.

02.04.2017

Czyta się kilka minut

Donald Tusk i ambasador Zjednoczonego Królestwa Tim Barrow po doręczeniu Unii oficjalnego zawiadomienia o Brexicie, Bruksela, 29 marca 2017 r. / Fot. Yves Herman / REUTERS / FORUM
Donald Tusk i ambasador Zjednoczonego Królestwa Tim Barrow po doręczeniu Unii oficjalnego zawiadomienia o Brexicie, Bruksela, 29 marca 2017 r. / Fot. Yves Herman / REUTERS / FORUM

Jeśli ktoś spodziewał się jeszcze cudu, nagłego zwrotu – to się rozczarował.

Zgodnie z zapowiedziami w środę 29 marca premier Theresa May rozpoczęła oficjalną procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

May uczyniła to w sposób ze wszech miar tradycyjny: list brytyjskiego rządu – z informacją o uruchomieniu słynnego już 50. artykułu – został przewieziony do Brukseli pociągiem kursującym przez tunel zbudowany pod kanałem La Manche.

Ów łącznik, skracający znacząco podróż z Londynu na kontynent, oddano do użytku w połowie lat 90. XX wieku – w czasach, gdy Unia Europejska zmierzała ku rozszerzaniu, a nie kurczeniu. Teraz tą drogą powędrował do Brukseli sześciostronicowy list do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. „Nie ma powodów, aby udawać, że to szczęśliwy dzień. Ani w Brukseli, ani w Londynie” – skomentował Tusk.

Początek pożegnania

Na uruchomienie artykułu 50. wszyscy czekali z napięciem od chwili, gdy w czerwcu ubiegłego roku okazało się, że w referendum Brytyjczycy opowiedzieli się za zakończeniem swojego członkostwa w Unii. Dopiero teraz bowiem, po oficjalnym liście premier Theresy May, proces Brexitu stał się nieodwracalny.

Wielka Brytania opuści więc Unię nie później niż za dwa lata, 29 marca 2019 r., i to bez względu na stan negocjacji, mających uregulować ów proces. Co prawda możliwe jest wydłużenie tego dwuletniego okresu, ale na to musiałyby się zgodzić wszystkie kraje Unii, łącznie z Wielką Brytanią. Tymczasem dzisiaj wygląda raczej na to, że wszyscy chcą mieć już Brexit za sobą – i zacząć żyć wedle na nowo rozpisanych reguł.

Negocjacje „rozwodowe” zaczną się wkrótce i będą trudne. Jednym z głównych punktów będzie oczywiście handel i dostęp brytyjskich towarów oraz usług do wspólnego europejskiego rynku.

Ale nie tylko o ekonomię tutaj chodzi. Brexit dotknie właściwie wszystkich sfer życia na Wyspach, gdyż unijne prawodawstwo dotyczy i spraw dużych, i spraw małych. Przykładowo, chodzi o standardy żywności, o ograniczenie zanieczyszczenia powietrza, o prawa pracownicze, o odszkodowania za opóźnione loty, o programy wymiany studentów albo współpracę między ośrodkami badawczymi...

Część unijnych zapisów pozostanie zapewne w swej literze niezmieniona – i jedynie przeniesiona do prawa brytyjskiego. W części zaś zostaną wprowadzone zmiany. To ogrom pracy – nawet jeśli optymistycznie założy się, iż negocjacje na linii Londyn–Bruksela potoczą się gładko. W każdym razie, aby przeprowadzić Brexit, potrzebna będzie armia prawników i specjalistów. A także spokój.

Tymczasem zwłaszcza tego ostatniego brakuje dziś Wielkiej Brytanii.

Podzielone Królestwo

Informując o rozpoczęciu procedury wyjścia z Unii, Theresa May oświadczyła, że chciałaby, aby Wielka Brytania wyłoniła się z Brexitu silniejsza i bardziej zjednoczona.

Na razie jednak może to być tylko jej życzenie – bo przynajmniej gdy idzie o jedność kraju, rzeczywistość jest zgoła inna, z powodu Szkotów i Irlandczyków. Mieszkańcy Szkocji i Irlandii Północnej – dwóch spośród czterech części składowych Zjednoczonego Królestwa – w ubiegłorocznym referendum opowiedzieli się bowiem zdecydowanie za pozostaniem całego kraju w Unii.

Teraz Szkocja żąda od Londynu zgody na przeprowadzenie kolejnego referendum w sprawie szkockiej niepodległości (poprzednie odbyło się w 2014 r., wygrali je nieznacznie zwolennicy pozostania w Wielkiej Brytanii). Szkoci nie tylko mają poczucie, że są wyciągani ze wspólnoty europejskiej wbrew swej woli, ale też, że nikt w Londynie nie chce słuchać ich opinii.
Na razie brytyjska premier odrzuca pomysł takiego referendum – przeprowadzonego jeszcze przed zakończeniem brexitowych negocjacji Londynu z Brukselą. Ale szkockiego rządu lokalnego to nie zniechęca. Co więcej, wydaje się, że odmowa Londynu może jedynie jeszcze bardziej zdeterminować zwolenników szkockiej niepodległości. Jak napisał jeden z komentatorów, najlepszym sposobem, aby doprowadzić do niepodległości Szkocji, to powiedzieć Szkotom, że nie mogą jej mieć...

Niemiecki precedens

Tymczasem choć to Szkocja koncentruje na sobie większość uwagi, także w Irlandii Północnej Brexit może mieć ważkie konsekwencje. Zgodnie z porozumieniem pokojowym z 1998 r. – kończącym zbrojną walkę północnoirlandzkich katolików o oderwanie się od Londynu – Irlandczycy mają prawo do opuszczenia Wielkiej Brytanii, jeśli opowiedzieliby się za tym mieszkańcy obu części Zielonej Wyspy.

Teraz partia Sinn Féin, od zawsze stawiająca sobie za cel zjednoczenie Irlandii, jasno mówi, że czas takiego referendum nadszedł. Według szkockiego dziennika „The National” brytyjski minister ds. Brexitu David Davis przyznał, że jeśli Irlandczycy opowiedzą się za zjednoczeniem swojej wyspy, Londyn będzie musiał to honorować.

W takiej sytuacji Irlandia Północna automatycznie mogłaby pozostać w Unii Europejskiej – już jako część Republiki Irlandii. Był zresztą precedens: w 1990 r., podczas jednoczenia się Niemiec, gdy – z prawnego punktu widzenia – obszar Niemieckiej Republiki Demokratycznej stał się z własnej woli częścią Republiki Federalnej i zarazem częścią ówczesnej Wspólnoty Europejskiej (nazwa „Unia Europejska” pojawiła się trochę później).

Trudno dziś przewidzieć wynik obu takich ewentualnych głosowań – szkockiego i irlandzkiego. Ale widać jasno, że Brexit może mieć dla Wielkiej Brytanii niespodziewane „skutki uboczne”.

Rozstania i powroty

Na Brexit, który jeszcze kilka lat temu wydawał się political fiction, można spojrzeć także nieco inaczej – i to bynajmniej nie jako na katastrofę albo jako przerwanie pewnej kontynuacji. Rzecz w perspektywie: inaczej to wszystko wygląda, gdyby spojrzeć wstecz – na bardzo burzliwe przecież relacje Wielkiej Brytanii ze wspólnotami europejskimi.

Wielka Brytania została członkiem Wspólnoty dopiero w 1973 r. Wcześniej jej wnioski akcesyjne dwukrotnie zawetowali Francuzi. Później z kolei niezadowoleni byli sami Brytyjczycy – i to wcale szybko: już w 1975 r. na Wyspach odbyło się referendum w sprawie pozostania we Wspólnocie. Za pozostaniem zagłosowało wtedy 67 proc. Brytyjczyków, a orędowała za tym – co warto przypomnieć – Margaret Thatcher.

Kruchy konsensus co do członkostwa w Unii przetrwał aż do czerwca ubiegłego roku, gdy w referendum za wyjściem z Unii zagłosowało 51,80 proc. Brytyjczyków, a za pozostaniem 48,11 proc. – różnica była więc niewielka. W obliczu ostatecznego rozwodu z Unią fakt ten nabiera dramatyzmu, bo pokazuje, jak bardzo brytyjskie społeczeństwo jest w tej kwestii spolaryzowane.

Jednocześnie krótka historia udziału Wielkiej Brytanii w projekcie europejskiej integracji pokazuje, że ta różnica zdań wobec Europy nie jest wśród Brytyjczyków niczym nowym. Ich relacje z kontynentem można określić jako ostrożne i nieufne. Zawsze zresztą takie były i nadal takie pozostają.

Oczywiście na Wyspach jest dziś także nowe i proeuropejskiej pokolenie, dla którego przynależność do Unii stała się częścią jego tożsamości i stylu życia. Ale tych głosów nie wystarczyło, aby utrzymać kraj w Unii – choć to im ostatecznie przyjdzie płacić rachunki za Brexit. To jeden z wielu okołobrexitowych paradoksów.

Dzień jak inne (na razie)

Miniona środa, 29 marca 2017 r., zapisze się w historii Unii i historii Wielkiej Brytanii. Rozpoczął się nieodwracalny proces, który w niespokojnych czasach nie pomaga w utrzymaniu stabilności wspólnoty europejskiej. Bo choć w Brukseli podkreśla się, że Brexit zjednoczył pozostałe 27 kraje Unii, to dla Europy rozwód z Wielką Brytanią będzie trudnym doświadczeniem: emocjonalnym, politycznym i gospodarczym.

Na razie dla 64 milionów obywateli Zjednoczonego Królestwa dzień ten potoczył się jak wiele innych. Z każdym kolejnym jednak więcej będzie wiadomo o „życiu po Brexicie”, więcej też będzie codziennych konsekwencji.

Przykład pierwszy z brzegu: choć jednym z głównych argumentów za Brexitem było ograniczenie imigracji, to przecież brytyjskie firmy budowlane w znacznym stopniu polegają na pracownikach z kontynentu. Stanowią oni ok. 8 proc. budowlańców. Coraz bardziej może też brakować pielęgniarek: ok. 7 proc. z nich pochodzi z krajów unijnych, gdy tymczasem odnotowano już duże zmniejszenie się ich napływu – po prostu praca i przyszłość na Wyspach nie są już stabilne. A wkrótce zacznie się sezon na truskawki oraz inne owoce i warzywa... Kto będzie je zbierać?

Ostatecznie pewnie jakoś to się ułoży. Tylko jeszcze nikt nie wie jak. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2017