Budapesztu nie będzie

Następnym razem Platformie nie pójdzie już tak łatwo: kontrowersyjne przywództwo w PiS czy podziały na lewicy mogą się przecież skończyć.

10.10.2011

Czyta się kilka minut

Zamiast trzęsienia ziemi mamy raczej potwierdzenie stabilności. Główna konstrukcja z ostatnich czterech lat, czyli koalicja Platformy Obywatelskiej z Polskim Stronnictwem Ludowym, pozostanie najpewniej na swoim miejscu. Lekkie jej osłabienie to jednak raczej odpadnięcie tynku niż naruszenie fundamentów, pomimo słabszych - w porównaniu z tymi sprzed czterech lat - wyników lidera.

Pomaga w tym wyborcza arytmetyka: na przeciwległym biegunie jest lewicowa opozycja, która jeszcze niedawno marzyła o całkowitym przejęciu przywództwa, a potem ograniczyła marzenia do współtworzenia rządu. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że pozostanie w ławach opozycji i w nich będzie szukać nowej tożsamości. Sukces inicjatywy Janusza Palikota, polegający nie tylko na przekroczeniu 5-procentowego progu, ale na prawdopodobnym prześcignięciu SLD, w praktyce oznacza konieczność przemeblowania lewicy. To przemeblowanie jest zupełnie nieprzewidywalne. Trudno sobie wyobrazić zjednoczenie obu sił - ugrupowań o podobnym programie, ale zupełnie odmiennej historii, potencjale organizacyjnym i ludzkim, aspiracjach i wyobrażeniach na temat tego, co w polityce jest dopuszczalne, a co nie. Czy którejś z nich samodzielnie uda się zdominować tę stronę sceny politycznej? To przecież wymaga połączenia różnych wątków: od nostalgii za PRL, przez obronę górników w Sosnowcu, po marzenia o rewolucji obyczajowej. Bardziej prawdopodobne jest fiasko takiego przedsięwzięcia i to, że obie siły lewicowe pogrążą się w permanentnej konkurencji - podchodach, oskarżeniach czy podbieraniu działaczy.

PiS znajduje się między dwoma biegunami: stabilną koalicją rządową i rozchwianą lewicą. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego - choć raczej osłabło, niż się wzmocniło - ciągle zachowało pozycję głównej siły opozycyjnej. Jest siłą znacząco większą i lepiej zorganizowaną, a także spójniejszą pod względem tożsamości w porównaniu do tego, co się dzieje na lewicy. Brakuje jej tylko jednego - niepodważalnych perspektyw wzrostu w przyszłości. Jarosław Kaczyński, wyrażając w wieczór wyborczy wiarę w to, że "w Warszawie będzie Budapeszt", odwołuje się do przypadku węgierskiego premiera Viktora Orbána, który po 8 latach w opozycji wrócił na stanowisko, zdobywając przy okazji przeważającą większość w parlamencie.

To odpowiedź na fundamentalne pytanie: czy próbować raz jeszcze z tym samym przywództwem, czy próbować to przywództwo zmienić? Jak dotąd nic nie wskazuje na to, by istniała siła skłonna do zmiany przywództwa. Wiadomo tylko, że takie dążenie skończyło się przed rokiem rozpadem i wypchnięciem w stronę porażki wyborczej nowej siły w postaci PJN.

Tym niemniej cztery lata to długi okres, podczas którego można sobie wyobrazić różne scenariusze. Jednym z nich może być stagnacja, innym to, że nastawiony na długi marsz PiS zbierze siły, by wygrać kolejne wybory. Choć o tym trudno myśleć bez rewolucyjnych zmian w strukturze i w metodach działania.

Sytuacja, w której rządząca koalicja wygrywa wybory, jest w polskiej polityce zupełnie nowa. To sukces podwójny - zarówno w sensie symbolicznym, uzyskania największego poparcia przez główną siłę, jak i w kwestii zachowania większości. Ta sytuacja jest nowa również dlatego, że nie wiadomo, jakie przyniesie konsekwencje dla sytuacji wewnątrz rządzących partii. Czy spoczną na laurach? Czy uznają, że dotychczasowe metody działania są wystarczające, a ich postępowanie nie wymaga żadnej korekty czy rzeczywistej (a nie werbalnej) mobilizacji? Bliższe prawdy wydaje się uznanie, że rezultat wyborczy PO i PSL jest wynikiem splotu nadzwyczajnych okoliczności. Kontrowersyjne przywództwo w PiS czy podziały na lewicy mogą się przecież skończyć. Kolejny raz tak wygrać już się na pewno nie uda, stąd konieczna jest zmiana, pomimo formalnego potwierdzenia, że dotąd wszystko było akceptowalne. Nie ma też wątpliwości, że w nowej kadencji sytuacja gospodarcza może być gorsza niż w poprzedniej, co wymusi radykalne działania. Kredyt zaufania wyborców, który zresztą wygląda raczej na przyzwolenie, może się w ciągu najbliższych czterech lat zupełnie wyczerpać.

Przed nami trzy spokojne lata. W tym okresie nie są planowane żadne wybory, a partie tworzące koalicję są tymi samymi siłami, które znamy od 10 lat. To wszystko powinno podnieść poprzeczkę naszych obywatelskich oczekiwań zdecydowanie wyżej. Jeśli w tak korzystnych politycznie okolicznościach rządzącym nie uda się zmierzyć z rzeczywistymi problemami, to znaczy, że w konstrukcji naszych mechanizmów politycznych coś jest naprawdę nie tak.

Na dziś zaś ten wynik jest potwierdzeniem pozycji Donalda Tuska, jego absolutnej dominacji w rządzącym obozie. Premier osiągnął więcej niż ktokolwiek przed nim w polskiej polityce. Krok do przodu może zrobić jedynie, jeśli pokaże, że z tej pozycji potrafi zrobić użytek nie tylko dla swojej partii, ale i dla wszystkich obywateli.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2011