Bryan Ferry, „Dylanesque"

20.03.2007

Czyta się kilka minut

Elegancja - to pierwsze słowo, jakie przychodzi na myśl podczas słuchania albumu "Dylanesque". Oczywiste, gdy pomyśli się o Brya­nie Ferrym; zaskakujące, jeżeli weźmie się pod uwagę, że płyta ta to zbiór coverów Boba Dylana.

Nie jest to pierwsze spotkanie ekslidera Roxy Music z twórczością amerykańskiego barda. Już w 1973 r. nagrał własną, dość perwersyjną wersję "A Hard Rain's A-Gonna Fall"; apokaliptyczna pieśń przerobiona została na glamrockową piosenkę w stylu ówczesnej twórczości Ferry'ego. Od tamtej pory sporo się jednak zmieniło.

Zastąpienie arcycharakterystycznego głosu Dylana równie łatwo rozpoznawalnym, ale krańcowo odmiennym wokalem Ferry'ego - miękkim tenorem o charakterystycznym wibrato - szokuje tylko przez pierwsze sekundy. W sposobie śpiewania autora "Avalon" nie ma już teatralnej emfazy; Ferry nadal potrafi zabrzmieć niezwykle zmysłowo i romantycznie (piękna, delikatna interpretacja "All I Really Want To Do", podniosłe "Gates of Eden"), w większości utworów - chociażby otwierającym płytę "Just Like Tom Thumb's Blues" - jego głos wydaje się jednak zaskakująco szorstki, zmęczony i smutny. Daje to mocny efekt w przypadku "Times They Are A-Changin'": potężny, surowy protest song po czterech dekadach zmienia się w pełen goryczy lament nad zaprzepaszczonymi szansami. Podobnie z innym Dylanowskim klasykiem, "Knockin' On Heaven's Door" - gryząca ironia interpretacji Ferry'ego rodzi się z kontrastu pomiędzy urodą melodii i lekkością aranżacji a grozą tekstu.

Największą wartością albumu jest właśnie wydobycie piękna i wyrafinowania Dylanowskich melodii. Choć osobiście ponad najsłynniejsze przeróbki przedkładam oryginalne wykonania (a z najnowszych coverów - kongenialną wersję "Blackjack Davey" The White Stripes), przyznać muszę, że album Ferry'ego jest niepodważalnym dowodem na nadzwyczajny talent i wszechstronność kompozytorską Dylana - a i jako autonomiczne dzieło broni się z każdym przesłuchaniem coraz lepiej.

Aranżacje na płycie są z reguły subtelne i powściągliwe: gitara, fortepian, czasami skrzypce lub damskie chórki. W niektórych przypadkach efektem jest brzmienie irytująco monotonne - całość ratuje wtedy tylko kunszt wokalisty. Na szczęście pozostały partie harmonijki ustnej (gra na niej sam Ferry) - jakże inaczej brzmią oczyszczone z typowego dla Dylana brudu i chaotyczności! Nie zawsze udaje się uciec od piętna, jakie na recepcji piosenek autora "Higway 61 Revisited" odcisnęli dotychczasowi interpretatorzy: za najsłabszy punkt płyty uważam (mimo świetnej aranżacji linii wokalnej) "All Along The Watchtower" z irytującą, nibyhendrixowską solówką. Najlepsze efekty Ferry osiąga odchodząc daleko od oryginału - jak we wspomnianym "Times They Are A-Changin'", poruszającym "Positively 4th Street", gdzie partie instrumentów smyczkowych zaaranżował Warren Ellis (Dirty Three, Nick Cave), czy lekkim i wyrafinowanym "If Not For You", które dzięki awangardowym dźwiękom generowanym przez Briana Eno ma w sobie coś z klimatu twórczości Roxy Music.

W przypadku "Dylanesque" nie sposób mówić o wierności Dylanowi. W zamian dostajemy jednak coś zupełnie innego: autoportret Bryana Ferry'ego namalowany za pomocą Dylanowskich melodii i tekstów. Autoportret całkiem przekonujący.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2007