Bojówki różańcowe

Żołnierze Chrystusa wkładają wiele wysiłku, by tworzyć wrażenie zdyscyplinowanych, groźnych i… pobożnych. To nowy zestaw w polskim Kościele.

31.08.2020

Czyta się kilka minut

 / JAN BIELECKI / EAST NEWS
/ JAN BIELECKI / EAST NEWS

Chcę tylko sprawować się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej i dlatego pragnę wziąć udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa” – brzmią słowa przysięgi podczas ślubowania pierwszych Żołnierzy Chrystusa w stulecie Cudu nad Wisłą.

Jest wieczór 15 sierpnia. Przy sanktuarium Jana Pawła II w Radzyminie, które stanowić ma wotum za bitwę warszawską, odprawiana jest msza, po której nastąpi nocne czuwanie. Następnego dnia odbędzie się tu msza z ordynariuszem warszawsko-praskim, teraz odprawia na zaproszenie proboszcza łowicki biskup pomocniczy Wojciech Osial. Żołnierze Chrystusa (i kilka Żołnierek) powtarzają za swoim duszpasterzem słowa przysięgi:

„Pragnę walczyć z tym, aby z jednej strony nie ulegać tendencjom tak zwanego Kościoła otwartego, który głosi fałszywe miłosierdzie, potrzebę pogodzenia się ze współczesną kulturą i uznania wszelkiego rodzaju ideologii na froncie walki z duchem tego świata. Pragnę walczyć ze złem, które zostało uznane za coś oczywistego w mojej rodzinie. Pragnę walczyć z błędnymi przekonaniami moich przyjaciół i znajomych. Pragnę walczyć o to, aby nie godzić się, że coś jest normalne, skoro to tak jest uznane w środkach społecznościowych. Pragnę walczyć z tym, co nie pozwala na zachowanie czujności i trwania na modlitwie. Aby nie dać się zaskoczyć niespodziewanym atakom demona przez tak zwaną okazję”.

Pod kościelnym radarem

Po kolei podchodzą do stopni polowego prezbiterium: pasowanie szablą, ucałowanie relikwiarza, zawieszenie na szyi różańca. Pierwszy jest założyciel grupy Paweł Jaworski i potem to on pasuje szablą kolejnych. Duszpasterz uczestniczący w tym rytuale ma na sobie stułę z logotypem grupy. To zastanawiające, bo na stule powinno się umieszczać jedynie symbole krzyża, zdobienia motywami eucharystycznymi czy ewentualnie wizerunki świętych lub symbole zakonów. Logotyp nieformalnej wspólnoty umieszczony na szatach liturgicznych jest nadużyciem.

Dowódca kończy uroczystość wyprowadzeniem od ołtarza dwóch chorągwi, jednej z czerwonym krzyżem na białym tle, a drugiej z białym krzyżem na błękitnym tle, obu z logotypem wpisanym w centrum krzyża. „Boża Husaria” – widać napis na plecach koszulki jednego z wymaszerowujących, na nagraniu zrobionym przez obecnego na miejscu dziennikarza OKO.press.

Kilka dni później próbuję ustalić, kto jest autorem tekstu przysięgi i czemu takie zaprzysiężenie zostało włączone w liturgię.

Biskup Osial tłumaczy, że tylko odprawiał mszę: – Byłem tam jako gość, zupełnie poza tym.

Proboszcz i kustosz sanktuarium w Radzyminie, ks. Krzysztof Ziółkowski, wyjaśnia, że Żołnierze Chrystusa i inne męskie grupy zgłosili się sami, a jemu przydała się pomoc w przygotowaniu uroczystości, organizacji parkingów i procesji. Czy sprawdzał, co to za grupy? Wie, że mają w duchowości odmawianie różańca i walkę duchową, walkę ze swoją słabością, dbanie o rodziny, o czym mówi z aprobatą. Wie też, że chodzą w Marszu Niepodległości. Na sugestię, że to nacjonalistyczna impreza, rzuca słuchawką.

O pomoc w ustaleniu, kim jest tajemniczy duszpasterz, kto napisał przysięgę i kto umieścił ją w kontekście liturgicznym, proszę biuro prasowe kurii warszawsko-praskiej. Dostaję kontakt do przyjmującego przysięgę o. Wojciecha Ciaka oraz szefującego Żołnierzom Chrystusa Pawła Jaworskiego. Wciąż jednak nie jest łatwo coś ustalić. Ojciec Ciak, karmelita bosy z warszawskiego klasztoru na Solcu, słysząc, że dzwonię z „Tygodnika Powszechnego”, rozłącza się. Paweł Jaworski długo nie odpowiada na maila z pytaniami, a potem prosi o kontakt telefoniczny, lecz znowu długo nie odbiera.

Na pytanie, jakie zasady przyjmują diecezja i parafie w podejmowaniu współpracy z grupami nieformalnymi ­deklarującymi się jako katolickie ruchy religijne, dostaję odpowiedź rzecznika prasowego, Jakuba Troszyńskiego: „Nadrzędną i jedyną zasadą w podejmowaniu działań duszpasterskich z jakimikolwiek ruchami czy grupami formacyjnymi w diecezji warszawsko-praskiej jest dobro duchowe wiernych, ich wzrost w świętości i łasce Bożej oraz budowanie Królestwa Bożego zgodnie z wolą Jezusa Chrystusa. Każda grupa, która prosi o opiekę duszpasterską, powinna otrzymać takie wsparcie, nie być pozostawiona sama sobie. Kiedy pojawiają się wątpliwości co do działalności danej grupy, należy prowadzić dalszą formację w celu kształtowania właściwych postaw. Żołnierze Chrystusa jako grupa wiernych o charakterze religijnym funkcjonują w ramach działalności duszpasterskiej naszej diecezji na takich samych zasadach jak wszyscy wierni. Korzystają z sakramentów i angażują się w życie poszczególnych parafii po uzgodnieniu form tego zaangażowania z księdzem proboszczem. Aktualnie prowadzone są prace, nadzorowane przez Kurię, mające na celu zredagowanie statutu tej grupy”.

Jeśli chodzi o uczestnictwo różnych grup religijnych w uroczystościach kościelnych, ks. Paweł Śliwiński, rzecznik kurii warszawskiej, na której terenie Żołnierze Chrystusa brali udział w liturgii, różańcowym marszu oraz odmawiali różaniec na schodach kościoła św. Krzyża, odpowiada: – To na gospodarzach kościołów, proboszczach i rektorach spoczywa obowiązek weryfikacji danej grupy wtedy, gdy chodzi o liturgię w danym kościele. Często mamy do czynienia w archi­diecezji warszawskiej z próbami „legitymowania się” w taki sposób różnych grup wzbudzających w rzeczywistości duże wątpliwości, właśnie poprzez liturgię w znanym kościele, dlatego czujność duszpasterzy jest bardzo potrzebna.

I dodaje: – Często mamy do czynienia ze zjawiskiem powstawania nowych, początkowo nieformalnych grup, a weryfikacja, by poznać ich owoce, wymaga czasu. Odpowiedzialność za to spoczywa również, rzecz jasna, na biskupach miejsca bądź ordynariuszach (czyli np. przełożonych zakonnych), w zależności od tego, czy ksiądz prowadzący grupę jest księdzem diecezjalnym, czy też zakonnym.

Wygląda na to, że na razie Żołnierze Chrystusa przechodzą miękko pod kościelnym radarem. W istocie nikt takich niezależnych inicjatyw świeckich nie sprawdza dokładnie. Warto się im jednak przyjrzeć, bo rośnie nam różańcowa bojówka.

Tylko dla mężczyzn

Zanim Żołnierze Chrystusa zwrócili na siebie uwagę przysięgą składaną podczas obchodów setnej rocznicy bitwy warszawskiej, dali się zapamiętać ze schodów kościoła św. Krzyża, gdzie stanęli z różańcami kilka dni po zamieszkach z udziałem demonstrantów i policji podczas aresztowania Margot. Jeszcze wcześniej z innymi ruchami męskimi zrzeszonymi w tzw. Męskim Różańcu szli procesją z katedry św. Jana do figurki Matki Bożej Pasawskiej na Krakowskim Przedmieściu. Te nabożeństwa odbywają się w pierwszą sobotę miesiąca.

Wśród męskich grup, które gromadzą się z tej okazji, wyróżniają ich koszulki z napisami „Żołnierze Chrystusa”, „Niewolnicy Maryi”, czasem „Armia Boga”, innym razem z logotypem.

Żołnierze Chrystusa – to brzmi dumnie. Niestety samego zainteresowanego nie można zapytać, czy życzyłby sobie powstania takiej formacji. Można na nich spojrzeć jak na część zjawiska, które widoczne jest od lat. Oto katolickie grupy skierowane do mężczyzn przybierają nazwy paramilitarne. Można pójść w styl bardziej retro, prezentowany przez Rycerzy Maryi (płaszcze), a można w nowocześniejszą stylówkę właśnie wspomnianych Żołnierzy Chrystusa. Są też Mężczyźni Jana Pawła II i kilka podobnych grup. Wszyscy razem nazywają siebie Wojownikami Maryi.

Zdobywcy, odkrywcy, rycerze, a teraz żołnierze – tak w Kościele próbujemy trafić do mężczyzn. Duszpasterstwo stanowe w poetyce macho-rekonstrukcji. Te środowiska spotykają się na Oblężeniu Jasnej Góry – pielgrzymce mężczyzn i męskich grup.

Można się zżymać, ale przy umiarkowanym zaangażowaniu mężczyzn w Kościele grupy spod szyldu „tylko dla mężczyzn” (only4men.pl to adres strony internetowej Wojowników Maryi) muszą budzić entuzjazm duszpasterzy.

Imaginarium

Pobożność Żołnierzy Chrystusa jest mocno maryjna, ale też podkręcona patriotycznie. Jest Matka Boska od cudu nad Wisłą i pokonania bolszewików, a kto jest współczesnym bolszewikiem, to już chyba nie trzeba tłumaczyć. Jest wiedeńska wiktoria (ochrona Europy przed islamem), Matka Boska zatem jest też hetmanką husarii, a Polska ma być już wyspą chrześcijańską w morzu islamu u swoich granic. Są żołnierze wyklęci, powstańcy. Ale też antyszczepionkowość i niewiara w pandemię. Straszenie nie tylko LGBT, ale też genderem i ateizmem.

Tę gonitwę motywów widać w identyfikacji wizualnej. Najnowszy logotyp widoczny na koszulkach Żołnierzy Chrystusa w Raszynie to zły sen grafika. Mieści się w nim krzyż św. Benedykta (z egzorcyzmem), godło Polski, pieta Michała Anioła z bazyliki św. Piotra, motyw witraża z gołębicą z tej samej bazyliki, biało-czerwona błyskawica. I napisy: „Żołnierze Chrystusa”, „Ave Maria”, ale też „Służby Specjalne św. Michała Archanioła”. Całość kompozycji przypomina trochę czaszkę, a trochę głowę szturmowca z filmu science fiction.

Problem jednak nie tylko w duchowości oblężonej twierdzy oraz dziwnym imaginarium. Wśród symboli i gadżetów Żołnierzy Chrystusa znajduję różaniec z inną wersją ich logotypu: ten sam kształt głowy szturmowca (który kojarzy się nieprzyjemnie), z wpisanymi weń literami Alfa i Omega oraz… celtyckim krzyżem. Symbolem dominacji białej rasy.

Lider

Czy szef Żołnierzy Chrystusa mógł nie wiedzieć, czym dekoruje różaniec? Ponieważ celtyk jest powszechnie używany w środowiskach narodowych, z którymi Paweł Jaworski zdaje się związany, to trudno uwierzyć, by trafił tu przypadkiem.

Jaworski na ich stronie pisze o sobie: „Założyciel i lider słynnej chrześcijańskiej wspólnoty Żołnierze Chrystusa, pragnie łączyć wszystkie wspólnoty chrześcijańskie w Polsce i na świecie”. To być może jedyne inkluzywne przesłanie w defensywnym z reguły podejściu, jakie prezentują. Przedstawiający się jako raper Jawor (rapuje od niedawna) i działacz społeczny, jest również komendantem organizacji Wolność i Niezawisłość Inspektorat Warszawa (jest to stowarzyszenie zarejestrowane w 2018 r. z kombatantem WiN jako przewodniczącym i grupą młodszych działaczy). Nawrócony parę lat temu, zaczął angażować się patriotycznie i tworzyć swoją wspólnotę.

Sądząc po profilu, WiN Inspektorat Warszawa stwarza wrażenie grupy dość enigmatycznej, promującej a to tradycje żołnierzy wyklętych, a to inne wydarzenia historyczne i treści patriotyczne. Zobaczymy zdjęcia z treningów strzeleckich oraz komendanta i jego ludzi w mundurach z bronią w lesie. Rekonstrukcja partyzantki? Niezupełnie, występują we współczesnych mundurach, Jaworski w berecie z orzełkiem, gwiazdkami i naszywką WiN.

Obie grupy łączy postać szefa, obie wymiennie biorą udział w patriotycznych i narodowych imprezach. Na przykład na Marszu Powstania Warszawskiego Jaworski staje na Rondzie Dmowskiego na scenie Roty Niepodległości z hasłem „Normalna rodzina – silna Polska”. Rota Niepodległości to wyłamana z ruchu narodowego grupa Roberta Bąkiewicza. Jaworski przemawia jako komendant WiN: „Bóg mnie dotknął od momentu, gdy zaczęła napływać fala islamu do Europy. Obserwuję ten proces od czterech-pięciu lat. Wróg przybrał teraz zupełnie inną formę. Nasi bohaterowie walczyli z widzialnym wrogiem, walczyli z czołgami, karabinami. Teraz jest inna wojna. Ta przelana męczeńska krew wylewa teraz owoc, my jesteśmy owocem. Musimy walczyć o przyszłe pokolenia. Jest teraz atak. O te wartości, za które przelali krew nasi bohaterowie. Za Boga, za honor i za ojczyznę. W nas jest teraz jedyna nadzieja, przyszłe pokolenia są bardzo zagrożone”.

Wypomina zgromadzonym podziały, które powodują słabość u walecznych potomków najlepszej jazdy na świecie, husarii. „Musimy stanąć pod sztandarem, sztandarem biało-czerwonym. Sztandarem Boga, z Chrystusem na ustach musimy ratować Polskę. Musimy bronić wartości narodowych. (...) Prawdziwe męstwo to jest się upokorzyć. Zrozumieć, że nie ja tu rządzę. Ta pycha nas dzieli. Musimy się zjednoczyć, bracia, przyszłe pokolenia są w wielkim niebezpieczeństwie: LBGT [wymawia: elbiegete – ZR]. Co to się dzieje w naszej ojczyźnie? Kilka lat temu to było nie do pomyślenia, a teraz pozwalamy na to. Nie możemy, bracia, musimy się zjednoczyć i walczyć. Musimy się zjednoczyć i iść razem w prawą stronę. Z okrzykiem Chrystusa i Maryi na ustach, któż jak Bóg. Amen”.

Osoba szefa łączy też inne środowiska. Jaworski nagrywa teledyski razem ze Stopą (raperem oskarżanym o teksty antyukraińskie i antysemickie) i Karatem (raperem i trenerem boksu). Prowadzi również program „Za Boga i Ojczyznę” w prawicowej internetowej telewizji wRealu24.

W swoim programie Jaworski występuje na tle oszalowanego deskami okopu, a gości prezentuje w swoich kanałach społecznych, łatwo więc stwierdzić, kto u niego bywa: abp Jan Paweł Lenga, Grzegorz Braun, Wojciech Cejrowski, Tymoteusz Zych z Ordo Iuris (sąsiad z budynku Pasty, z którego nadaje telewizja), Robert Bąkiewicz, Michał Krajski, Marcin Dybowski (ten od przeniesionej do internetu Księgarni Patriotycznej Antyk, działającej wcześniej w piwnicach kościoła Wszystkich Świętych w Warszawie i prowadzącej tam wydawnictwa antysemickie – „TP” pisał o niej już w 2003 r.). Ta lista sporo mówi o profilu programu. W najbliższym czasie wystąpi znany z ostrych felietonów w katolickim tygodniku „Idziemy” i na tradycjonalistycznej platformie PCh24.pl jezuita o. Dariusz Kowalczyk.

WNIOSEK JEST TAKI, że w Kościele wolno wszystko. Wystarczy wydrukować koszulki z grafiką i wyglądać schludnie. Zaplanować duchowe praktyki, maszerować w centrum miasta, klęczeć, bywać w katedrze. Nazwać się ruchem religijnym. I być mężczyzną odwołującym się do tradycji. Nikogo nie zastanowią związki z ruchem narodowym ani dziwaczna paramilitarność. Na nikim nie zrobią wrażenia niedawne słowa papieża: „Bóg nie potrzebuje być przez nikogo broniony i nie chce, aby Jego imię było używane do terroryzowania ludzi. Proszę wszystkich, by przestali wykorzystywać religię do wzniecania nienawiści, przemocy, ekstremizmu i ślepego fanatyzmu”.

Pytanie, czy to tylko wolna partyzantka człowieka nawróconego na miłość Boga i ojczyzny? Czy jednak za Żołnierzami Chrystusa stoi coś bardziej brunatnego? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 36/2020