Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Polsce nikt nie powie „bogacz” o człowieku, który kupił na kredyt mieszkanie (będzie go spłacał 30 lat), ma kilkuletni samochód, dwa razy w roku wyjeżdża na wakacje. W warunkach Europy Wschodniej i Azji Centralnej to jednak bogacz.
Prowincja w Tadżykistanie. W domach nie ma prądu i bieżącej wody. Ludzie chodzą po wodę kilka (albo kilkanaście) kilometrów w jedną stronę. Dzieci nie zawsze posyła się do szkoły – maluchy pracują na plantacjach bawełny. Goszcząca mnie kobieta schodzi do piwnicy – w prezencie dostaję słoik kompotu. Oddała mi część swojego bogactwa.
Miasteczko na Kaukazie Północnym. Kilkanaście lat temu trwała tu wojna. Dziś służby nie patrzą, kogo zabija się w „operacjach antyterrorystycznych”, często są to przypadkowi ludzie. Dla ludzi w mundurach liczą się statystyki. Wręczam mojej rozmówczyni czekoladki z Krakowa. „Może pani kiedyś przyjedzie do mojego miasta?”. Głupia grzeczność. Stąd się przecież nie wyjeżdża.
Wieś na Ukrainie. W tutejszych domach przez lato przygotowuje się zapasy na zimę. Kapusta, ziemniaki, przetwory z owoców – to pozwala przeżyć. W przeliczeniu na złotówki emeryci otrzymują 300-400 zł uposażenia. Zaciskają zęby i starają się przetrwać. Nie ma co marzyć o posłaniu dzieci na naukę do miasta, o kupieniu nowych ubrań. Starcza na zapłatę rachunków i jedzenie – bardzo skromne.
Praw człowieka nie da się przeliczyć na pieniądze. Ale i w tej dziedzinie Polsce się wiedzie. Wiadomo – w Europie Wschodniej nie ma wolnych mediów (albo w niektórych krajach jest ich jak na lekarstwo) i fałszuje się wybory. Ale obywatel pozbawiony jest także innych praw – jak dostęp do edukacji czy służby zdrowia. Chcesz się uczyć albo leczyć – dawaj łapówki.

Dodatek „Pomoc. Podaję dalej” opisuje projekty, które (przy wsparciu finansowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych) Polska realizuje w Europie Wschodniej. Organizacje pozarządowe i samorządy pracujące na Wschodzie mają niełatwe zadanie. Muszą rozeznać sytuację – znaleźć wiarygodnego i rzetelnego partnera lokalnego (a przecież wiele wschodnich fundacji to „grantożercy”). Potrzebna jest cierpliwość – efekty działalności mogą być spektakularne, ale długo trzeba na nie czekać. Na szczęście są tacy zapaleńcy jak Martyna Kwiatkowska [zdjęcie na okładce], dla których Europa Wschodnia i Azja Centralna to drugi dom. Do miejsc, w których realizują swoje projekty, wracają aż do skutku – czyli czasu, kiedy rezultaty ich działania są widoczne.
Cieszę się, że Polska przeznacza fundusze na pomoc Europie Wschodniej. Nam też kiedyś pomagano. Teraz my podajemy tę pomoc dalej. I w dodatku czynimy to we własnym interesie. Bo stabilna i bogatsza Europa Wschodnia jest Polsce na rękę. ©
MAŁGORZATA NOCUŃ jest zastępczynią redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”, dziennikarką „Tygodnika Powszechnego”.
