Bitwa wygrana, wojna - nie

Walka była długa, brały w niej udział tak postsolidarnościowe, jak postkomunistyczne ekipy rządzące, a użyte środki - bezpardonowe: do uchwalania sprzecznych z Konstytucją przepisów włącznie. Bo i stawka wysoka: szło o możliwość swobodnego (czytaj: zależnego od partyjnych potrzeb kolejnych grup rządzących) obsadzania najwyższych stanowisk w administracji państwowej, a tym samym wpływania na dobór kadr na niższych szczeblach ministerstw i urzędów wojewódzkich.

11.07.2004

Czyta się kilka minut

Od dyrektora generalnego - bo o tę funkcję szedł bój - zależą bowiem m.in. decyzje personalne i organizacja pracy w podległym mu urzędzie. Dlatego właśnie, zgodnie z ideą służby cywilnej, funkcję tę powinni pełnić wybrani w drodze konkursu apolityczni fachowcy - nie zaś polityczni nominaci.

Tymczasem najpierw - przez wprowadzenie niekonstytucyjnych regulacji ustawowych - stanowisko takie obsadzano z pominięciem procedury konkursowej i wykorzystaniem formuły “pełniąc obowiązki", co pozwalało umieszczać na nim osoby niekoniecznie legitymujące się stosownymi kwalifikacjami. Potem już wprost negowano samą zasadę apolitycznej administracji i wielokrotnie próbowano ograniczyć (ostatni raz pod koniec ub. roku) zakres jej obowiązywania, powołując się a to na pragmatykę działania, a to na brak kompetentnych kandydatów (urzędników mianowanych), a to na zasadę równości wobec prawa (wysoka poprzeczka miała dyskryminować najstarsze kadry rodem z PRL).

Wreszcie stało się: od 1 lipca dyrektorem generalnym może zostać tylko mianowany urzędnik służby cywilnej. Wszystko wyglądałoby dobrze, gdyby nie informacje z Urzędu Służby Cywilnej, że tuż przed tą datą odnotowano wysyp ofert pracy - okazuje się, że niektórzy ministrowie i wojewodowie chcieli w ostatniej chwili obsadzić stanowiska w swych urzędach korzystając jeszcze ze starych układów. Choć jest więc nowe prawo, mentalność pozostała ta sama.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2004