Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Talibowie twierdzą, że zajęli już całą dolinę – tę samą, do której w latach 90. XX w., gdy rządzili po raz pierwszy, nie udało się im nawet wedrzeć. Wcześniej, w latach 80., Pandższir oparł się armii sowieckiej, która okupowała kraj przez dziesięć lat (1979-89). W tamtym czasie przywódcą Pandższiru był partyzancki komendant Ahmad Szah Massud. Dziś ruchowi oporu przewodzi jego syn, także Ahmad.
Partyzanci z Pandższiru przyznają, że wyposażeni w pozostawioną przez Amerykanów broń talibowie wdarli się do doliny i zmusili ich do odwrotu, ale zapewniają, że wciąż panują nad jej północną częścią i będą walczyć, jeśli talibowie nie przystaną na układy.
Fahim Daszti, dobiegający pięćdziesiątki niedawny dziennikarz, a ostatnio rzecznik partyzantów i szef sztabu Massuda – oraz jeden z bohaterów naszego artykułu o dolinie Pandższiru, który publikujemy w dziale Świat – jeszcze w niedzielę relacjonował mi w rozmowie telefonicznej, że na położonych na wysokości 3-4 tys. metrów przełęczach Chawak i Andżoman ponad półtora tysiąca talibów zginęło lub się poddało. Tej samej niedzieli Fahim zginął w walce, w okolicach Bazaraku.
AFGANISTAN: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>
W piątek, gdy w Kabulu rozeszły się przedwczesne, jak się okazało, pogłoski o zdobyciu Pandższiru, talibowie powitali je radosną palbą w powietrze. Wojenny karnawał zakończył się śmiercią prawie 20 przypadkowych mieszkańców stolicy. Prawie drugie tyle zginęło podczas kanonady na wiwat w położonym na Przełęczy Chajberskiej Dżalalabadzie. „Zamiast strzelać, módlcie się i dziękujcie Bogu za zwycięstwo – nakazał talibom ich rzecznik Zabihullah Mudżahid. – Pociski mogą zabijać i ranić. Nie strzelajcie więc bez potrzeby”.