Barbarzyńcy w szkołach

Zapłacił życiem za pokazanie uczniom karykatury Mahometa. Okrutny mord islamisty na nauczycielu spod Paryża każe zapytać: czy francuski system edukacji ulegnie groźbom fanatyków religijnych?
z Paryża

26.10.2020

Czyta się kilka minut

„Nauczanie zabija?! (jak widać...)”: napis na tablicy szkolnej podczas marszu pamięci ku czci Samuela Paty’ego.  Paryż, 21 października 2020 r. / KIRAN RIDLEY / GETTY IMAGES
„Nauczanie zabija?! (jak widać...)”: napis na tablicy szkolnej podczas marszu pamięci ku czci Samuela Paty’ego. Paryż, 21 października 2020 r. / KIRAN RIDLEY / GETTY IMAGES

Na zdjęciach opublikowanych w prasie młody szczupły mężczyzna w T-shircie i słonecznych okularach stoi na tle morza w luźnej pozie. Wśród uczniów uchodził za belfra spokojnego, cierpliwego i umiejącego słuchać nastolatków. Pozbawionego uprzedzeń wobec ludzi innych religii czy przekonań.

Nic nie wskazuje na to, aby Samuel Paty, odznaczony pośmiertnie Legią Honorową, chciał zostać bohaterem. 47-letni nauczyciel historii i geografii, ojciec pięcioletniego syna, zginął tylko dlatego, że wypełniał swoje obowiązki.

Mord poprzedzony nagonką

Samuel Paty został zaatakowany w piątek 16 października niedaleko szkoły w Conflans-Sainte Honorine pod Paryżem, gdy wracał po pracy do domu. 18-letni Abdullah Anzonow – Czeczen i zradykalizowany muzułmanin zamieszkały we Francji – najpierw zadał Paty’emu kilka ciosów kuchennym nożem, a potem odciął mu głowę. Za sprawcą ruszył natychmiast policyjny pościg, który zakończył się zastrzeleniem Anzonowa kilkaset metrów od miejsca zabójstwa.

Dlaczego zwykły nauczyciel stał się celem ataku, który władze francuskie uznały za terrorystyczny? Do obowiązków Paty’ego należało prowadzenie lekcji wychowania obywatelskiego, na których – jak to we Francji – kładzie się nacisk na wartości republikańskie, w tym świeckość państwa i wolność słowa. Podczas jednego z tych kursów na początku października Paty pokazywał uczniom – jako materiał do dyskusji o wolności wypowiedzi – dwie karykatury Mahometa z tygodnika satyrycznego „Charlie Hebdo”. Uprzedził o tym uczniów z rodzin muzułmańskich, mówiąc, że w momencie pokazywania rysunków mogą odwrócić głowę lub wyjść z klasy.

Ta właśnie sytuacja wywołała lawinę reakcji z tragicznym finałem. Bo wkrótce potem ojciec jednej z uczennic (jak się okazało, nie była obecna w czasie tych zajęć), muzułmanin Brahim C., zażądał od dyrektorki szkoły wyrzucenia z pracy Paty’ego jako „przestępcy” znieważającego islam. Gdy odmówiła, powtórzył swoje żądania w wideo opublikowanym w internecie, podając też nazwisko nauczyciela i adres gimnazjum. Śledztwo – jak pisze „Le Monde” – wykazało potem, że w tych działaniach wspierał go aktywista islamistyczny zbliżony do Hamasu.

Wiadomo dziś, że sprawca ataku kontaktował się z Brahimem C. na kilka dni przed zabójstwem. Nie ma dotąd przesłanek do stwierdzenia, że wspólnie planowali ten atak. Stwierdzono natomiast, że młody Czeczen wahał się długo, kogo zabić, i że próbował namierzyć różne osoby, które uznawał za wrogów islamu. Dopiero zamieszczone w sieci przez Brahima C. wideo wpłynęło na decyzję, że na ofiarę wybrał nauczyciela. Nie byłoby zatem tego zabójstwa bez nagonki na Paty’ego w mediach społecznościowych.

W śledztwie ustalono, że Abdullah Anzonow nie był „samotnym wilkiem”: miał co najmniej dwójkę wspólników, którzy pomogli mu w zakupie broni i dojeździe na miejsce zbrodni. Wśród siedmiu osób zatrzymanych dotąd przez policję pod zarzutem pomagania zabójcy jest też dwóch gimnazjalistów, którzy wskazali sprawcy nauczyciela w zamian za pieniądze (według prokuratury otrzymali za to po 300-350 euro).

Płacz i wściekłość

Okrutny mord wywołał wstrząs w całej Francji. Mimo spadku zaufania do publicznej oświaty, nauczyciel wciąż cieszy się nad Sekwaną dużym autorytetem. Zwłaszcza taki pracujący na przedmieściach, którego ukazuje się często w książkach i filmach jak samotnego szeryfa walczącego o sprawiedliwość. W „białych marszach”, które przeszły przez wiele miast, swój ból demonstrowały tysiące nauczycieli i zwykłych ludzi. Wielu pod hasłem: „Jestem Samuelem!”.

– Gdy dowiedziałem się, co się stało, najpierw nie mogłem w to uwierzyć. Nie mieściło mi się w głowie, że tuż obok szkoły dzieje się coś takiego – mówi „Tygodnikowi” Sylvain, od 13 lat nauczyciel w szkołach podstawowych na przedmieściach Paryża. – Potem ogarnęła mnie wściekłość. Nie wolno nam się poddać. My, nauczyciele, musimy bronić laickości i republiki.

Sylvain ma za złe państwu francuskiemu, że nie zrobiło wszystkiego, co konieczne, aby zapobiec zamachowi. Uważa, że polityka imigracyjna jest zbyt szczodra w przyznawaniu przybyszom statusu uchodźcy. Świadczy o tym, jego zdaniem, wydanie w marcu tego roku Anzonowowi karty pobytu, dzięki której mógł przebywać we Francji wraz z pięcioma braćmi i rodzicami. Stało się tak, choć młody Czeczen już rok temu się zradykalizował.

Ton gniewu i desperacji dominuje też w mediach. Na okładce jednego z periodyków widać zdekapitowany symbol republiki – Mariannę – w kałuży krwi. „Jak długo jeszcze będziemy zamykać oczy?” – pyta tygodnik, głosząc, że śmierć Paty’ego jest rezultatem dwóch dekad biernego przyglądania się, jak narasta presja na francuskie szkolnictwo ze strony radykalnych muzułmanów.


Czytaj także: Ekstremści wokół nas - rozmowa Szymona Łucyka z Niklasem Orreniusem


Z kolei były szef „Charlie Hebdo” Philip Val twierdzi na łamach tygodnika „Le Journal du Dimanche”, że w przypadku mordu na nauczycielu nie mamy do czynienia ze zderzeniem różnych cywilizacji, lecz z „wojną cywilizacji z barbarzyństwem”. Od ponad pięciu lat Val żyje pod policyjną ochroną, jak inni „ocaleńcy” z redakcji, która została zdziesiątkowana podczas ataku islamskich ekstremistów w styczniu 2015 r.

Zaraz po zabójstwie nauczyciela władze starały się pokazać determinację w walce z radykałami. Zapowiedziały, że przyglądają się ok. 50 instytucjom podejrzanym o powiązania z islamistami, i nakazały rozwiązanie kilku z nich. Jest wśród nich propalestyński kolektyw, którego założyciel był współautorem wideo nawołującego do ukarania Samuela Paty’ego. Natychmiast zamknięto też meczet w Pantin, który na swoich stronach internetowych propagował nagonkę na niego.

Macron: nie zrezygnujemy z satyry

W uroczystości żałobnej ku pamięci nauczyciela, która odbyła się na dziedzińcu Sorbony, wziął udział prezydent Emmanuel Macron z premierem i całym rządem. „Zginął, bo ucieleśniał republikę” – tak o „cichym bohaterze” mówił szef państwa, którego żona Brigitte też była nauczycielką. Macron zapowiedział, że Francja „nie zrezygnuje z karykatur, nawet jeśli inni się cofają”. „Będziemy kontynuować, panie profesorze, walkę o wolność i o rozum, której odtąd stał się pan symbolem (...), bo we Francji Oświecenie nigdy nie gaśnie!” – wołał prezydent do zebranych na Sorbonie. „Będziemy kontynuować!” – powtarzał z patosem.

Sprawa karykatur Mahometa, których publikacja w satyrycznej gazecie była bezpośrednią przyczyną zamachu sprzed pięciu lat, znów powróciła na czołówki mediów. Nie tylko z powodu zabójstwa nauczyciela: od początku września przed sądem w Paryżu toczy się proces 14 oskarżonych o pomaganie sprawcom ataku na „Charlie Hebdo” i na sklep koszerny w Paryżu w styczniu 2015 r. (trzech głównych zamachowców nie ma na ławie oskarżonych, bo zostali zastrzeleni przez policjantów zaraz po ataku). W związku z tym procesem „Charlie Hebdo” ponownie wydrukował karykatury Mahometa.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. 25 września młody Pakistańczyk, będący pod wpływem ekstremistów islamskich, zamierzał podpalić dawną siedzibę redakcji satyrycznego pisma. Nie udało mu się, ale zranił nożem rzeźnickim dwoje pracowników agencji informacyjnej Premieres Lignes, biorąc ich za dziennikarzy „Charlie Hebdo”. Śledczy twierdzą, że ten atak zmotywował z kolei do czynu młodego Anzonowa.

Głośniej nad tą trumną!

Czy morderstwo Samuela Paty’ego jest „zwierciadłem naszego tchórzostwa”? – pyta tygodnik „Marianne”. Gazeta oskarża polityków, władze lokalne, urzędników, a także większą część elit intelektualnych, że dla własnych interesów czy z konformizmu ulegały przez ostatnie dwie dekady wpływom radykalnych muzułmanów. Inaczej mówiąc: kupowano sobie spokój społeczny czy nawet głosy wyborców w zamian za przymykanie oczu na rozkwit organizacji islamistycznych. Aż nadszedł moment, że radykalni muzułmanie zaczęli wywierać ideologiczną presję na szkoły publiczne.

Jaka jest skala tego problemu? Z pewnością niebagatelna. Z sondażu Ifop z 2018 r. wynika, że co dziesiąty nauczyciel szkoły podstawowej spotkał się z przypadkami łamania przez uczniów zasad świeckości szkoły. Chodzi przede wszystkim o noszenie przez muzułmanki chusty, we francuskich szkołach zakazanych (podobnie jak chrześcijańskie krzyże czy żydowskie jarmułki).

W rozmowach z nauczycielami uczącymi na imigranckich przedmieściach powracają te same wątki: napięcia z rodzicami na tle poruszania na lekcjach takich tematów jak Holokaust, prawa kobiet czy mniejszości seksualne. Także sprzeciw niektórych rodziców-muzułmanów wobec noszenia przez ich córki kostiumów kąpielowych na zajęciach z pływania. – Osobiście nie miałem nigdy tego typu problemów, choć zdarzały mi się trudne rozmowy – mówi Sylvain.

Śmierć nauczyciela z Conflans jest przekroczeniem czerwonej linii. Nie można już udawać, że francuskie szkoły nie mają problemu z presją islamistów. Tylko czy teraz, po tej okrutnej zbrodni, nauczyciele odważą się w ogóle poruszać drażliwe tematy?

Sylvain nie ma złudzeń: – Na pewno większość nauczycieli będzie się teraz bardziej bała mówić o sprawach drażliwych dla muzułmanów. Ale na pewno innym, tak jak Samuelowi, nie zabraknie odwagi. Najważniejsze, żeby nauczyciel nie był sam. Musi czuć, że ma za sobą silne poparcie kolegów, dyrekcji i instytucji państwa. Bo jeśli wszyscy go opuszczą, grozi mu los żywej tarczy dla fanatyków. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, tłumacz z języka francuskiego, były korespondent PAP w Paryżu. Współpracował z Polskim Radiem, publikował m.in. w „Kontynentach”, „Znaku” i „Mówią Wieki”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2020