Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dardozzi zgromadził szczególne archiwum: w dwóch walizach, które ukrył w jakiejś szwajcarskiej wiosce, przechowywał mozolnie zebrane kopie ponad 4 tysięcy dokumentów banku watykańskiego - listów, bilansów, not, rozliczeń, urzędowych pism od postaci ze szczytów władz watykańskich, dyplomatów, polityków, finansistów... W testamencie polecił ich opublikowanie; odpowiedzialni za spuściznę zmarłego szukali kogoś, kto będzie gwarantował obiektywizm i nie będzie dotknięty fobią antyklerykalną. Wybór padł na dziennikarza "Panoramy" Gianluigiego Nuzziego. Dwa lata zajęło Nuzziemu uporządkowanie materiału i przygotowanie go do druku. W czerwcu w wydawnictwie Chiarelettere ukazał się opasły tom zatytułowany "Vaticano S.p.A. Da un archivio segreto la verita sugli scandali finanziari e politici della Chiesa" (Watykan sp. z o.o. Z tajnego archiwum prawda o skandalach finansowych i politycznych Kościoła). Wszystkie dokumenty są dostępne na stronie internetowej Chiarelettere, co umożliwia weryfikację tekstu.
Archiwum Dardozziego ukazuje istnienie w latach 90. - po odejściu abp. Marcinkusa - istnienia "IOR paralelnego" (tytuł jednego z rozdziałów), grupy znaczących postaci, które posługiwały się watykańskim bankiem do pośredniczenia w gigantycznych łapówkach, wypłacania pieniędzy politykom, prania brudnych pieniędzy. Znaczna część dokumentów dotyczy operacji zmian własnościowych Enimont - w tym przypadku łapówka mogła sięgać 300 milionów dolarów. Prowadzone w tej sprawie dochodzenie (wielka akcja "Czyste ręce") utknęła wobec odmowy współpracy ze strony Watykanu.
Przestępstwa ujawnione w dokumentach na ogół uległy przedawnieniu, co nie znaczy, że ich wyjaśnienie nie jest konieczne i wyczekiwane. W świetle zebranych dokumentów Watykan i wiele postaci Kościoła, duchownych i świeckich, wypada fatalnie. Wiadomo, że Jan Paweł II finansami kompletnie się nie interesował i sprawy te zlecał podwładnym (mówi się, że jeden z głównych aferzystów, dawny sekretarz abp. Marcinkusa, biskup Donato de Bonis został zwolniony dzięki interwencji bp. Stanisława Dziwisza).
Stolica Apostolska dotychczas nie zareagowała na publikację. Jest to o tyle zrozumiałe, że mnóstwo ukazanych tam wątków otwiera pole do szczegółowego dochodzenia. Dokumenty, których autentyczności nikt nie zakwestionował, są poważne; przerażające konkluzje o przestępczej działalności konkretnych ludzi wymagają jednak potwierdzenia. To, że w sercu Kościoła mogą mieć miejsce tego rodzaju przestępstwa, jest bardzo smutne - smutne nawet wtedy, gdy dokonują się bez świadomego udziału Watykanu, którego status stwarza idealne warunki do nadużyć.
Może Stolica Apostolska po ujawnieniu archiwum Dordozziego podejmie decyzję o włączeniu IOR do obowiązującego wszystkie banki systemu kontroli. Królestwo Boże nie jest z tego świata. Bank, nawet jeśli watykański, jest i lepiej, żeby podporządkował się regułom tego świata. Ludzi uwolni to od pokus, a instytucje od podejrzeń.