Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najgorsze są nocne i poranne telefony. Zawsze przynoszą złe wiadomości. Kiedy rankiem, 8 kwietnia usłyszałam, że Saszko Krywenko nie żyje, nie mogłam uwierzyć. Sięgnęłam do ukraińskich serwisów internetowych - ani słowa o tragedii. Zadzwoniłam do Kijowa. Cud się nie zdarzył: Saszko zginął. Samochód, którym jechał, wpadł na drzewo.
Choć miał ledwie 40 lat, związane są z nim najciekawsze ukraińskie inicjatywy medialne lat 90.: lwowski „Postup” i „Postpostup” (jedyna gazeta galicyjska, która w pierwszej połowie lat 90. zrobiła karierę na całej Ukrainie), potem telewizyjny program „Wikna”, następnie szefostwo działu informacji najpopularniejszego kanału telewizyjnego „1+1”. W 1999 r. organizował pierwszy kolorowy tygodnik społeczno-polityczny na Ukrainie „Politykę i Kulturę”. W ostatnim czasie gros wysiłku wkładał w uruchomienie niezależnej stacji „Hromadskie Radio”.
Choć polityka nie była jego żywiołem, w sytuacjach wyższej konieczności nie unikał jej. Takim epizodem jego biografii było objęcie funkcji rzecznika zjednoczonej, w ramach akcji „Powstań Ukraino”, opozycji ukraińskiej. Wtedy często pojawiał się w polskich mediach . Wynikało to zresztą nie tyle z jego funkcji, co z sympatii i autorytetu, jakim cieszył się wśród Polaków. Jego zasługą był sukces wizyty ukraińskich opozycjonistów w Warszawie w marcu 2001 r. Polska była ważnym elementem w jego biografii. Przez ostatnie lata szefował ukraińsko-polskiemu klubowi dziennikarskiemu „Bez uprzedzeń”.
Zaprzyjaźniłam się z Saszką Krywenką w 1990 r., w czasie jego pierwszej wizyty w Polsce. Nigdy nie przypuszczałam, że przyjdzie mi pisać o nim wspomnienie... Tym bardziej, że odszedł tak nagle. Saszko Krywenko - wspaniały dziennikarz, obywatel, przyjaciel. Wicznaja pamiat.