Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wyrażająca się w najszlachetniejszej prostocie głębia muzyki Arvo Pärta nie jest łatwa do interpretacji. Nie wystarczy śpiewać bez wibracji, by była anielska, nie wystarczy śpiewać naturalnie, by religijne misterium dźwiękowych eufonii zadziałało. Pärtowskie harmonie muszą być kryształowe, ale to jeszcze za mało; trzeba wejść w duchową przestrzeń tej muzyki, raz iskrzącej od dysonansów, raz zaskakującej strzelistością jasnych punktów, oktaw, wysokich rejestrów.
"Arbos" i "Pasja Janowa" w wykonaniu The Hilliard Ensemble, pierwsze płyty z muzyką Arvo Pärta, prawie 20 lat po ich premierze pozostają niedoścignionym wzorcem interpretacji muzyki estońskiego mistyka. Spokój, medytacyjność, kryształowość i jasność tych nieprawdopodobnie "skomplikowanych" nut w nagraniach Hilliardów po prostu zniewala. Wydawało się, że żaden zespół nie pokona tak wysoko postawionej poprzeczki, a jednak założony przez Tőnu Kaljuste Chór Kameralny Estońskiej Filharmonii dał interpretacje będące w stanie z tamtymi konkurować. W nagraniach Hilliardów - spokój i protestancka asceza, u Estończyków - wschodnia krągłość współbrzmień; tam kryształowy obiektywizm, chłód duchowego absolutu, tu ludzkie ciepło i emocje, ekspresyjność. Wspólny dla obydwu nagrań jest tylko mistyczny wręcz spokój. Trudno w tym kontekście za przypadkowy uznać fakt, że nagrania filharmoników z Tallina poprowadził ten, który jako pierwszy na świecie 20 lat temu rozpoznał muzykę Pärta - Paul Hillier.