Arcybiskup z pamięci wyparty

Są w naszej historii postacie "niewygodne". Jak metropolita Andrzej Szeptycki, polski arystokrata, wnuk Aleksandra Fredry, który wybrał ukraińskość.

17.08.2010

Czyta się kilka minut

Filmowy portret Szeptyckiego "Niewygodny" w reż. Grzegorza Linkowskiego tym wyborem się nie zajmuje. Metropolitę widzimy w ostatniej fazie życia w latach II wojny światowej, gdy podejmuje dramatyczne decyzje, jak ta o masowej akcji ratowania Żydów - przede wszystkim ukrywając dzieci w klasztorach unickich.

Jednym z narratorów (niepodpisanym) jest Kurt I. Lewin, uratowany przez metropolitę syn reformowanego rabina Lwowa. W czekającej 60 lat na opublikowanie po polsku książce "Przeżyłem. Saga Świętego Jura spisana w roku 1946" (Zeszyty Literackie, 2006) pisał: "Rano poszedłem do pałacu arcybiskupa... Wszedłem do wielkiego pokoju, wypełnionego od podłogi po sufit książkami. W kącie przy biurku siedział, półleżąc, w fotelu na kółkach, sędziwy starzec. Musiał być olbrzymiego wzrostu, co było widoczne mimo siedzącej pozycji. Sparaliżowane nogi przykrywał pled. Białe jak mleko włosy okalały uduchowioną twarz o wypukłym czole. Głęboko osadzone błękitne dobre oczy wwiercały się w duszę człowieka, jakby chciały zbadać, co się tam na dnie znajduje. Ubrany był w prosty wytarty mnisi habit, przepasany skórzanym pasem. Był to metropolita lwowski i halicki, arcybiskup Andrzej Szeptycki".

Tego samego człowieka widzimy w filmie, idąc jego śladami za narratorem ks. Stefanem Batruchem. Poznajemy starą zakonnicę, która wydobywa z pamięci dzieciństwa obraz arcybiskupa, księdza prowadzącego proces beatyfikacyjny, listy Szeptyckiego do Piusa XII, sprawę wsparcia, jakiego metropolita udzielił niemieckiej armii, gdy ta wkroczyła na Ukrainę w 1941 r. Film stawia pytanie, dlaczego Yad Vaschem nie chce przyznać Szeptyckiemu medalu "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".

Kurt Lewin: "W klasztorze, w którym przebywałem w latach 1943- 44, znajdowało się dwóch Żydów, doktor Dawid Kahane i ja. Po naszym przybyciu do klasztoru przeor o. Nikanor zwołał kapitułę i postawił sprawę zupełnie niedwuznacznie. Oświadczył, że w klasztorze będą się odtąd ukrywali dwaj Żydzi. Klasztorowi grozi przez to olbrzymie niebezpieczeństwo, zakonnikom śmierć. Poprosił, by jeden z ojców lub braci wziął na siebie odpowiedzialność za to i w razie odkrycia poniósł wszelkie konsekwencje. Po prostu miał umrzeć tak jak my. Chodziło o to, by Niemcy nie zniszczyli całego klasztoru w razie katastrofy. W odpowiedzi na to wstali wszyscy bez wyjątku (...)". Film ukazuje tablicę pamiątkową poświęconą ratowaniu dzieci żydowskich, ufundowaną przez ministra spraw zagranicznych Daniela Rotfelda, który sam ocalał ukryty w unickim klasztorze i sierocińcu.

Według dyrektora Instytutu Yad Vaschem Szeptycki porównywany jest do Oskara Schindlera, ale Izrael oskarża go o wspieranie nazizmu. Świadectwa ocalonych nie pomagają.

"Niewygodny" niewiele mówi o relacjach polsko-ukraińskich, lecz opinia o blokowaniu jego beatyfikacji przez kard. Wyszyńskiego domagałaby się konfrontacji. Film idzie pod prąd nacjonalistycznego antyukrainizmu, co stanowi o jego sile.

Film po dwóch latach od nakręcenia można wreszcie zobaczyć w telewizji. Jest w nim oczywiście więcej pytań niż odpowiedzi. Dobrze, że reżyser podejmuje tematykę wspólnie z ukraińskim środowiskiem, bo tylko taka próba czytania tej historii jest autentyczna i prawdziwa. I choć wątków polskich tu niewiele i te żydowsko-ukraińskie są na pierwszym planie, lecz to także "nasza" historia.

Na koniec jeszcze raz Lewin: "Metropolita Szeptycki był jedyną osobistością w Europie, która wydała list pasterski zatytułowany »Nie zabijaj«, a poświęcony w zupełności Żydom. Był na pewno jedynym, który odważył się wysłać otwarty protest do kata Europy Himmlera w sprawie żydowskiej".

Arcybiskup Szeptycki ciągle jest "niewygodny", bo nie da się jego dramatycznych losów zamknąć w upraszczających, stereotypowych formułach nacjonalistycznych.

"Niewygodny" - Telewizja Polska S.A. i Link ART. Emisja 22 sierpnia, godz. 10.55, TVP 1

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2010