Siostra z czeskiej opozycji

Zmarła s. Magdalena Anna Schwarzová, karmelitanka bosa żyjąca w polskim klasztorze, współtwórczyni kościelnego czeskiego życia podziemnego.

09.01.2017

Czyta się kilka minut

S. Magdalena Anna Schwarzová, Praga, październik 2011 r. / Fot. Václav Peřich / wikipedia.org
S. Magdalena Anna Schwarzová, Praga, październik 2011 r. / Fot. Václav Peřich / wikipedia.org

Rozmowa z nią była zawsze wielką przyjemnością. Sądy swoje i oceny wyrażała jasno i wprost. Zarówno o Czechach, tamtejszym Kościele, jak i o polskim środowisku katolickim. Żyła na tyle długo – urodziła się 14 marca 1921 r. w Pradze – że życie jej, choć od 30 lat ukryte za murami klasztoru kontemplacyjnego karmelitanek bosych w Krakowie, mogłoby posłużyć za scenariusz niejednego filmu. Na szczęście młodzi czescy historycy nagrali opowieść jej życia i udostępnili tę historię m.in w radiu, jak i na YouTubie. Sam znając ją też prawie 30 lat, mogłem bliżej poznać jej starych przyjaciół, a także spotykać się z nią w Pradze oraz Krakowie. Odwiedzałem ją, gdy mieszkała w Dejvicach w Pradze, u krakowskich karmelitanek, ale też, gdy parę lat temu otrzymała od prezydenta Czech jedno z najwyższych czeskich odznaczeń – Order Masaryka. Długo rozmawialiśmy w domu jej rodziny na Smíchovie w Pradze.

Była prześladowana przez dwa totalitaryzmy XX wieku: nazizm i komunizm. Zarówno za swoje żydowskie pochodzenie, jak i za swoją wiarę katolicką. Gdy w 1939 r. pragnęła wstąpić do karmelitanek w Pradze, usłyszała od tamtejszej przełożonej, że obowiązują już ustawy norymberskie – i nie może być przyjęta. „Wróć do nas później” – mówiła przełożona.

Od 1941 r. była w obozie koncentracyjnym w Terezinie. Ojciec zginął w Auschwitz, ona wraz z matką po wojnie wróciła do Pragi. W 1948 r. wstąpiła do nowicjatu, do karmelitanek, ale wtedy doszło już do siłowej likwidacji klasztorów i życia zakonnego. W 1953 r., w jednym ze słynnych procesów, została skazana na 11 lat za szpiegostwo na rzecz Watykanu. To u niej w domu na przełomie lat 40. i 50. XX w. doszło do odnowienia chrześcijańskiej wspólnoty nazwanej Rodziną, założonej przez legendarnego chorwackiego jezuitę Tomislava Kolakoviča. To wtedy – jak wspominają – w jej domu pierwszy raz wielu uczestniczyło w odprawianej konspiracyjnie mszy świętej.

Z komunistycznego więzienia wyszła po amnestii w 1960 r. Była z wykształcenia filologiem angielskim i francuskim, ale pozwolono jej wtedy pracować tylko fizycznie. Musiała przebywać poza Pragą, doświadczała stałej „opieki” służby bezpieczeństwa. Mimo to angażowała się w prace i działalność podziemną Kościoła. Tłumaczyła książki, wspierała prześladowanych więźniów. W 1968 r. wróciła do Pragi. W czasach „normalizacji” po praskiej wiośnie blisko współpracowała z katolickimi dysydentami – Oto Mádrem, Josefem Zvĕřiną, Janem Patočką.

W 1977 r. udało jej się wyjechać do Włoch i tam składała swoje śluby zakonne. Choć na prośbę zakonnych przełożonych nie podpisała Karty 77, była blisko związana z tym środowiskiem. Wciąż myślała, aby zamieszkać w klasztorze, stało się to jednak możliwe dopiero w 1985 r., gdy „wyemigrowała” do Polski, jak pozwalało prawo międzynarodowe, tam gdzie jest grób ojca. Przez komunistyczne władze Czechosłowacji została pozbawiona obywatelstwa, stała się bezpaństwowcem.

Odwiedzałem ją w Krakowie z Juliuszem Zychowiczem, Tomášem Halíkiem, Dominikiem Duką – dziś kardynałem i prymasem Czech. Pamiętam, jak w czasie konfliktu o Karmel w Oświęcimiu nie przebierała w słowach, doświadczając w polskim Kościele antysemityzmu. Jak w twardych słowach – a każdy, kto ją znał, wie, co to znaczy – mówiła ona, córka Abrahama i katolicka zakonnica, co myśli. Po 20 latach opowiadała czeskim historykom, którzy tak to zapamiętali: „Wyglądała na osobę kruchą, ale to żywotna dama, która o swym życiu i sprawach publicznych mówi otwarcie, zdecydowanie i prosto z mostu. Najbardziej się irytuje, gdy na koniec prawie dwugodzinnej rozmowy pytaliśmy o współczesność. – Po 1989 roku miał Kościół [w Czechach] ogromną szansę, którą zupełnie... tu możecie sobie te kropki sami dopełnić. Pierwsze, o co Kościół zaczął się starać, to były pieniądze, majątki, lasy, zupełnie się pomijało to, że ludzie przestawali chodzić do Kościoła. Gdyby to wtedy przynajmniej wzięli księża z czystymi rękoma, którym by chodziło o rzeczy ważne, to dziś byłaby inna sytuacja... A ci prawi, prawdziwi męczennicy pozostawali z boku. W Polsce też jest nie lepiej, ale tutaj do tego jeszcze smrodzi ksenofobiczne i antysemickie Radio Maryja... Ale najgorsze, ilu Polaków i Czechów mówi, jak było dobrze za komunizmu. To jest zupełna głupota”.

Taka była siostra Anna Magdalena Schwarzová. Czeska karmelitanka, która za grubymi murami kontemplacyjnego klasztoru wiodła ciche życie pokuty i modlitwy. Świadek dwóch totalitaryzmów i gorąco kochająca swój Kościół dzielna dama czeskiej opozycji. Dziękuję Bogu, że mogłem ją poznać osobiście i od niej uczyć się miłości do Kościoła. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2017