Agrypina warta grzechu

Trzecia odsłona krakowskiego cyklu Opera Rara za nami. W Teatrze im. Słowackiego zabrzmiała "Agrippina" Jerzego Fryderyka Händla.

27.10.2009

Czyta się kilka minut

"Agrippinę", operę pod każdym względem wyjątkową, Fabio Biondi przygotował dla włoskiego teatru La Fenice. Wystawienie dzieła w pełnym scenicznym rynsztunku ledwie kilkanaście dni temu, z gwiazdorską śpiewaczą obsadą, do tego w mieście, dla którego opera w 1709 roku powstała, zostało już przez krytykę i publiczność docenione.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że realizacja krakowska - niestety tylko koncertowa - była zbyt świeża, niedostatecznie w dłoniach muzyków usadowiona, z nieukonstytuowaną jeszcze dramaturgiczną wizją całości. Artystom Europa Galante brakowało rytmicznej precyzji, końcowe frazy arii bywały nieprzyzwoicie urwane, a dialogowanie instrumentów zdawało się czasem chaotyczne. Niedopatrzeń interpretacyjnych na szczęście w partii orkiestrowej było niezbyt wiele, co pozwalało delektować się melodycznym rozmachem Händlowskiej partytury.

Nieco gorzej było z solistami. Szczególnie, że dwie śpiewaczki zdystansowały pozostałych artystów znacząco, były z innego świata, do którego wokalni wyrobnicy nigdy nie dotrą. O lata świetlne od naiwnie podrygującej Gemmy Bertagnolli (Poppea), małej głosowo Mileny Storti (Narcyz), zbyt rozwibrowanego Ugo Guagliardo (Palatyn) czy manierycznego Antonia Abete (Klaudiusz) oddaliła się w kreacji postaci tytułowej szwedzka mezzosopranistka Ann Hallenberg. Jej fenomenalny głos, pełen pozornych brzmieniowych sprzeczności, mocny, ale zarazem subtelny, stabilny, lecz wewnętrznie dynamiczny, idealnie pasujący do arii brawurowych, choć elektryzujący melancholijnym pięknem w chwilach rezygnacji, uwodził w każdym dźwięku.

Znakomitą partnerką Szwedki była zachwycająca pod każdym względem José Maria Lo Monaco w roli Nerona. Ciepła barwa jej niskiego głosu - tajemnicza, uwodzicielska, w Händlowskiej partyturze zyskała dodatkowego, nieco buńczucznego, chłopięcego wyrazu. Warto jeszcze wspomnieć o kontratenorze Xavierze Sabacie. Początkowo dość łamliwy, kruchy, rozwinął skrzydła w akcie drugim i trzecim, pokazując przekonująco szlachetną i wrażliwą twarz Ottona.

W grudniu czeka nas ostatni w Krakowie akcent Roku Händlowskiego. Operę "Rinaldo" przedstawi Accademia Bizantina pod kierownictwem Ottavia Dantone, z Sonią Priną, Marią Grazią Schiavo i Robertą Invernizi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2009