Adwent z Heideggerem

Martin Heidegger, zapytany pod koniec życia o możliwość przemiany fatalnej kondycji świata, ku zaskoczeniu wielu odpowiedział: "Teraz już tylko jakiś Bóg może nas zbawić. Pozostaje nam jedynie możliwość jakiegoś rodzaju przygotowania się, poprzez myślenie i poezję, na ukazanie się lub nie tego boga (sic!) w czasie upadku świata, gdyż wobec nieobecności tego boga w świecie, my upadamy".

25.11.2008

Czyta się kilka minut

Niektórzy uważają to zdanie za filozoficzne epitafium Heideggera. Biorąc pod uwagę kontrowersyjne wybory życiowe autora, jest to wyznanie niezwykłe. Napotykamy tu dramat nieradzenia sobie z bilansem własnego życia zamkniętego epoką nasyconą barbarzyństwem. Upadły, miejmy nadzieję - bezpowrotnie, systemy roszczące sobie prawo do zbawienia świata, a jeśli nie świata, to przynajmniej jednego narodu. Przeminął czas wielkich narracji filozoficznych, zwartych systemów teologicznych. Ludzkość przechodzi przez kryzys, nie tylko finansowy, ale i duchowy. Gdzie znaleźć jakiś punkt zaczepienia, aby samemu nie upaść? Pogańsko-chrześcijańska wypowiedź tragicznego Heideggera jest w gruncie rzeczy nieuświadomionym uchwyceniem istoty spraw ostatecznych. Tą istotą jest stan gotowości. Czuwania.

Gdy w pierwszą niedzielę Adwentu czytamy najkrótszą przypowieść Jezusa "O odźwiernym", dowiadujemy się dwóch rzeczy. Po pierwsze, że godzina powrotu Pana jest nieznana. Może to być zmierzch naszego życia. Może być północ, czas gdy duch słabnie, a ciało podlega różnym przyjemnym pokusom. Może to być czas, gdy zabrzmi jakiś sygnał alarmowy. I wreszcie poranek, gdy otwieramy oczy zdumieni, że świat jest albo bardzo piękny, albo odrażająco odpychający. To wydaje się oczywiste, ale co zrobisz, jeśli miałoby się okazać, że Pan już tu jest? Przecież wraz ze swoim Pierwszym Przyjściem Jezus ogłosił, że Królestwo Boga już się przybliżyło. Ono już jest między nami. Większym błędem niż brak czuwania jest wypływająca z tego braku nieświadomość Jego Obecności.

Po drugie, przypowieść nie jest skierowana tylko do chrześcijan, ale do wszystkich ludzi dobrej woli. "Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!" Chciałoby się powiedzieć: czy wierzymy w Boga, czy nie wierzymy, czuwajmy. Dzięki temu czuwaniu świat może stanie się lepszy. Bo już sama gotowość do oczekiwania jest ważnym czynnikiem wprowadzającym pozytywne zmiany w życiu. Świat, w którym ludzie oczekują, że wydarzy się jakaś zmiana na lepsze, już jest lepszy od świata rozpadającego się i niezdolnego do przyjęcia Boga i afirmacji człowieka.

Pozostaje jeszcze ważny szczegół. Można czekać na próżnię i pustkę, ale można czekać na Tego, którego rozpoznaje się w znakach Jego obecności. Tych znaków jest bardzo wiele, a metodą rozpoznania obecności jest praca w ramach zadań, które do nas należą. Czasem trzeba uczynić wiele dobrych rzeczy dla człowieka, a czasem lepiej będzie nic nie czynić. Tylko tak czuwając i rozpoznając tę Obecność, można ze spokojem sumienia dalej pisać wiersze i myśleć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2008