Zdradzeni przez Kościół

Tim Lennon, prezes SNAP: Będą się za nas modlić, odprawią pokutę, ominą w ramach postu posiłek... Jaki to ma związek z ochroną dzieci?

03.09.2018

Czyta się kilka minut

Protest przeciwko molestowaniu dzieci przez księży, Warszawa, 26 sierpnia 2018 r. / MACIEJ ŁUCZNIEWSKI / NURPHOTO / GETTY IMAGES
Protest przeciwko molestowaniu dzieci przez księży, Warszawa, 26 sierpnia 2018 r. / MACIEJ ŁUCZNIEWSKI / NURPHOTO / GETTY IMAGES

ZUZANNA RADZIK: Zaskoczył Pana raport z Pensylwanii?

TIM LENNON: Nie. Widzieliśmy w USA inne śledztwa, działanie Wielkiej Ławy Przysięgłych w stanie New Hampshire, postępowanie w Los Angeles. Pensylwania pokazała, że to, co działo się w tamtych diecezjach, działo się wszędzie. Nikt już nie może powiedzieć, że to tylko przeszłość albo lokalny problem Bostonu czy Los Angeles. Problem dotyczy wszystkich diecezji w Stanach Zjednoczonych.

Wielu uważało, że po Bostonie wszystko się zmieniło.

Dla nas, organizacji zrzeszającej ofiary, to, że jest inaczej, nie jest żadnym zaskoczeniem. Ale u zwykłych ludzi, wiernych i parafian, widać wiele złości i zranienia. Słyszymy od katolików, że czują się zdradzeni i oszukani przez hierarchię. Zwłaszcza gdy zaczynają rozumieć, że to, co wydarzyło się w Pensylwanii, mogło wydarzyć się także w ich parafii.

Papież powiedział, że powinniśmy być solidarni z ofiarami, ale nikt nie spytał ofiar, co to powinno znaczyć. Co powinniśmy robić: każdy z nas jako katolik i wszyscy jako wspólnota?

Ludzie zrzeszeni w SNAP zostali zdradzeni przez Kościół 20–30 lat temu, więc nie oczekujcie od nich partnerstwa. Do zmiany doprowadzą społeczeństwo obywatelskie i państwo – policja, prokuratorzy i dziennikarze śledczy.

Kościół wiedział o tych trzystu księżach, których opisano w raporcie z Pensylwanii, i nie zrobił nic. Zostali przyłapani, więc mają kłopot. Ale to nie wystarczy. Mamy 50 stanów: jeśli rzutować na całe Stany Zjednoczone liczbę sprawców z Pensylwanii, dostaniemy lekko licząc ponad 15 tysięcy sprawców w jednej instytucji. Jak mówić o partnerstwie z Kościołem, jeśli ma on za sobą tyle lat tuszowania problemu, przesuwania księży z parafii do parafii, chowania głowy w piasek, zaprzeczania, zastraszania ofiar?


Po stronie ofiar: o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich, zmowie milczenia i innych grzechach polskiego Kościoła piszemy konsekwentnie od lat. Wybór najważniejszych tekstów „TP” z ostatniego dwudziestolecia na temat, który wstrząsa dziś Polską, w bezpłatnym i aktualizowanym, internetowym wydaniu specjalnym.


Nie jesteśmy więc zainteresowani współpracą z Kościołem. Co nie zmienia faktu, że odpowiedzialnością katolików, zwykłych parafian, także waszych czytelników, jest dążenie do zmian w tej instytucji. Ja już nie jestem jej członkiem – to pytanie do was, jakiego Kościoła chcecie i jakich chcecie przywódców.

Czegoś Pan pewnie jednak oczekuje.

Papież i wielu biskupów przeprasza i potępia molestowanie. Są tacy, którzy umywali nogi ofiarom. Ale to nie jest zmiana. To nie chroni dzieci. Potrzebne są działania, nie przeprosiny i potępienia.

Chciałbym, by papież napisał jedno zdanie. W końcu jesteście hierarchiczną instytucją, więc jej zwierzchnik mógłby zażądać, by każda diecezja świata zgłaszała molestowanie na policję. To przecież wciąż różnie wygląda, np. w Austrii na aresztowanie księdza zgodnie z konkordatem potrzebna jest zgoda biskupa.


CZYTAJ WIĘCEJ

MILCZENIE PAPIEŻY: W tle skandalu obyczajowego w Kościele toczy się walka z Franciszkiem. Głównym obiektem zainteresowania jest instytucja – władza, autorytet, morale – a nie skrzywdzony przez nią człowiek.


W Polsce znowelizowano prawo świeckie i za niezgłoszenie pedofilii grożą sankcje karne.

To dobrze. Inną rzeczą, jaką papież mógłby zrobić, jest otwarcie archiwów. W jednej z diecezji Pensylwanii, w Harrisburgu, przed raportem Ławy Przysięgłych wiadomo było o dziesięciu księżach, teraz wiemy już o siedemdziesięciu. To znaczy, że biskupi znali ich historię i nie powiedzieli o niej swojej wspólnocie. Kto wie, ile dzieci zostało przez to skrzywdzonych?

Dlaczego jawność ma takie znaczenie?

Większość skrzywdzonych jako dzieci nigdy o tym nie opowie. Sam nie mówiłem przez 30 lat. Gdy wszystko jest w ukryciu, ofiary cierpią w milczeniu. Kościół powinien otworzyć archiwa, a potem zwrócić się do parafii, w których pracowali molestujący księża, i powiedzieć do ofiar: „wierzymy wam, jak możemy pomóc?”. W zwykłym ludzkim odruchu.

Jak się Pan czuje z tym, że uwaga przesunęła się z ofiar na wojnę na górze między kardynałami?

W USA tak się nie stało. Przez kilka dni gazety cieszył watykański spektakl, w sprawie ofiar wciąż się jednak dużo dzieje. Wezwaliśmy Departament Sprawiedliwości do wszczęcia śledztwa federalnego, podobnego do tych w Australii i Irlandii. Zabiegamy o analogiczne do tego z Pensylwanii śledztwa we wszystkich pozostałych stanach, bo podobne rzeczy z pewnością działy się w innych diecezjach. Już wiemy, że siedem czy osiem stanów rozważa taką możliwość. Społeczeństwo dało nam wielkie wsparcie. Widzimy duże zainteresowanie katolickich organizacji i grup z poszczególnych parafii, które czują, że pisanie czy rozmowa z biskupem nie wystarczą. Pomaga też uwaga mediów. Jeśli jeszcze jeden stan przedstawi raport podobny do tego z Pensylwanii, to wtedy… nie wiem. Tylu niebezpiecznych ludzi chodzi między nami, chronionych przez tę jedną instytucję.

Są szanse na śledztwo ­federalne?

Nie wiem. Prosimy o nie już trzeci raz. Nasza organizacja wniosła sprawę do Międzynarodowego Trybunału Karnego, składaliśmy zeznania przed Komitetem Praw Dziecka ONZ i Komitetem ds. Tortur w ONZ. Jesteśmy zdecydowani w naszych działaniach i oczekujemy, że poparcie dla ogólnokrajowego śledztwa będzie rosło.

Jeśli chodzi o przeprosiny ze strony Kościoła: ofiary mówią w mediach, że słyszały je już niejeden raz.

Kard. Daniel DiNardo, przewodniczący Episkopatu USA, wzywa do spotkania z papieżem i dyskusji o kryzysie wszystkich biskupów amerykańskich. Będą się za nas modlić, odprawią pokutę, ominą w ramach postu posiłek... Jaki to ma związek z ochroną dzieci? Powtarzam: powinni zwrócić się do każdej parafii z pytaniem, jak ludzie zostali skrzywdzeni i jak można pomóc. Powiedzieć: przepraszamy, postaramy się to naprawić. Ilu ludzi cierpi, bo Kościół jest zbyt arogancki, by przyjść im z pomocą?

Co powinno się zmienić, by dzieci były bezpieczniejsze?

Największym problemem w USA są przedawnienia. Ktoś, kto był molestowany jako dziecko, zależnie od prawa stanowego ma pięć, siedem czy dziesięć lat po osiągnięciu pełnoletności, by to zgłosić. Potem już nie może. W niektórych stanach jest prawo, że jeśli molestowany w przeszłości przypomni sobie o tym, czego doświadczył, ma trzy lata, żeby to zgłosić. Nazywają to „oknem”. Ja np. byłem molestowany jako 12-latek przez księdza w Iowa i wyparłem to na okres 30 lat. Przypomniało mi się, bo ktoś ze SNAP stał przed kościołem z transparentem. Gdy go zobaczyłem, przeżyłem wstrząs. Zaangażowałem się w grupę wsparcia i przeszedłem terapię, a potem w wieku 51 lat założyłem rodzinę. Ale gdy moje córki skończyły 12 lat, wspomnienia brutalnego gwałtu, jakiego doświadczyłem mając właśnie 12 lat, wróciły po raz kolejny. Jak widać, różne wydarzenia w życiu mogą przywołać te wspomnienia. Dlatego „okno” jest potrzebne.

A nasza własna wrażliwość?

Większość ofiar pedofilii w bardzo katolickich społeczeństwach – takich jak Polska, Irlandia czy jak moja irlandzka parafia w Iowa – nigdy nie mówi, że doświadczyła molestowania. Dlatego to ważne, by społeczność była wrażliwa i by uwierzyła dzieciom, kiedy zaczną o tym mówić. Chcę podkreślić, jak ważna jest praca z ofiarami i uświadamianie społeczeństwa. Wiem, że w Polsce robi to fundacja Nie Lękajcie Się.

Co z odszkodowaniami i odpowiedzialnością finansową diecezji?

Jeśli biskup dostał zgłoszenie o molestowaniu, a nic nie robił lub przeniósł księdza do innej parafii, mówienie, że odpowiedzialność ponosi tylko ksiądz, to bzdura. ©

TIM LENNON jest prezesem Survivors Network of those Abused by Priests (SNAP), amerykańskiej organizacji zrzeszającej ofiary molestowania przez księży.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2018