Zbigniew Seifert, „Kilimanjaro"; „Kilimanjaro [2]"

29.01.2007

Czyta się kilka minut

14 listopada 1978 r. "Pod Jaszczurami" zagrali razem: Zbigniew Seifert na skrzypcach, Jarosław Śmietana na gitarze elektrycznej, Janusz Grzywacz na fortepianie (też elektrycznym), Zbigniew Wegehaupt na kontrabasie i Mieczysław Górka na perkusji. Koncert zarejestrowano i w 1980 r. ukazał się na dwóch longplayach wydanych przez Poljazz - dziś wznowionych. Ostatnia ścieżka koncertu jest miejscami (na szczęście nie w sposób mechaniczny) wyciszana, by lepiej było słychać nakładany w tym czasie wywiad Antoniego Krupy z Seifertem z września 1978. Pomysł dość osobliwy, aczkolwiek sama rozmowa jest cennym dokumentem.

Gdyby Seifert żył dłużej niż trzy miesiące po tym koncercie, gdyby nagrał jeszcze wiele innych płyt, pewnie "Kilimanjaro" słuchałoby się inaczej. W przypadku tego albumu na pewno nie dochodzi jednak do sytuacji, w której eschatologia upodrzędniałaby estetykę. Muzyka jest tu bowiem, by tak rzec, spełnieniem samoistnym. Tamtego wieczoru w Krakowie pomiędzy pięcioma instrumentalistami wydarzyło się coś wspaniałego.

Lider transponuje na skrzypce idee muzyki Coltrane'a. W jego kompozycji "Impressions" zachowuje się nawet jak genialny saksofonista: szybko podaje temat i zostawia przestrzeń zespołowi. We własnym (jak pozostałe cztery) utworze "On The Farm" robi króciutkie i dość niespodziewane pauzy, jakby nabierał powietrza, niezbędnego do gry na instrumencie dętym. Artykulację Trane'a przypominają także krótkie i mocne pociągnięcia smyczkiem. Jasne: nie może tu być mowy o wtórności - Coltrane był Seifertowi potrzebny do wypracowania par excellence oryginalnego brzmienia skrzypiec.

60 proc. zespołu to muzycy jazz-rockowi: skład potrzebny dla utrzymania mocnej dynamiki i najczęściej dużego tempa. Bas gwarantuje nieustanny szwung, perkusja zapewnia niezbędne kontrastowe różnicowanie, fender Grzywacza gra niby z boku, raczej rzadko prowadząc, lecz podzwanianiem klawiszy dowodzi, ile w tej muzyce jest swobody, ile pozornych (i estetycznie efektywnych) niedomknięć, ile porozumienia w improwizacjach i próbowaniu, a ile w dźwięku ostatecznym. Seifert często gra w duecie z gitarzystą, w partiach unisonowych ich instrumenty nieledwie się stapiają, łącząc punktowanie gitary z ciągłym dźwiękiem skrzypiec. Lider, wraz z zespołem, zmierza do kolejnej kulminacji, i znów na nowo buduje muzykę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2007