Żałosna technologia

Wyniki wyborów prezydenckich pozwalają mieć nadzieję, że powoli będziemy stawali się normalnym państwem. Wzrośnie legitymizacja prezydenta Putina w kraju, a Rosja będzie się liczyć na arenie międzynarodowej.

05.03.2012

Czyta się kilka minut

Niepokojące jest jednak zachowanie zachodnich mediów: relacjonowały one bowiem rosyjskie wybory w podobny sposób, jak radzieckie podręczniki opisywały Rosję przed przewrotem bolszewickim w 1917 r. Propaganda głosiła wówczas, że w Rosji była zła carska władza i pojawiły się dobre siły bolszewickie, którym udało się ją obalić.

Ten schemat nie przystaje do rzeczywistości, świat nie jest czarno-biały, tym bardziej świat polityki pełen jest kontrastów. Bo niby kto jest tą dobrą siłą w dzisiejszej Rosji? To fakt, w społeczeństwie powstał ferment, pojawiło się wiele ruchów obywatelskich. Ale ich przedstawiciele muszą się ze sobą porozumieć, jeśli chcą być realną siłą polityczną. Putin po prostu nie miał z kim walczyć o fotel prezydenta, nie miał kontrkandydata. Możliwe, że za jakiś czas pojawi się po stronie opozycji lider, który będzie mógł w kolejnych wyborach rzucić rękawicę Putinowi. Tym razem go zabrakło.

Władimir Władimirowicz zwyciężył więc, ponieważ opozycja w Rosji jest słaba i skłócona. Liberałowie, nacjonaliści, komuniści – te trzy grupy w żaden sposób nie mogą się ze sobą dogadać, przerzucają się tylko inwektywami. Różni ich też interpretacja świata: liberałowie krzyczą, że Putin jest nacjonalistą, nacjonaliści oskarżają go o bycie liberałem. Pojawiają się również bzdurne tezy, że Władimir Władimirowicz planuje wskrzesić Związek Radziecki.

Wielu Rosjan nie rozumie podejrzanego stanowiska Zachodu, który popiera opozycję, np. Siergieja Udalcowa, wykrzykującego radykalne hasła. Udalcow jest zawodowym rewolucjonistą, a Europa kreuje go na bohatera. Dlaczego Zachód nie dostrzega wysiłków, poczynionych przez Rosję? Zrobiono przecież wiele, żeby wybory były demokratyczne: tysiące obserwatorów, obecność korespondentów zagranicznych.

Kiedy Zachód zaczyna się wtrącać w nasze sprawy, w Rosjanach pojawia się odruch obronny. Demonstracje opozycji i stanowisko Zachodu tylko zmobilizowały wyborców Putina: ludzie nie palili się, by iść na wybory, ale kiedy zobaczyli, co się dzieje, to poszli i oddali głos na Putina. Bali się, bo jeśli w Rosji podjęto by próbę przeprowadzenia czegoś na kształt Pomarańczowej Rewolucji, to byłoby to żałosne.

Rewolucja zachwyca bowiem, gdy ma miejsce raz. Kiedy dochodzi do fali rewolucji – w dodatku podobnych do siebie przewrotów – to czujemy, że mamy do czynienia nie ze spontanicznym zrywem, ale z czymś na kształt zaplanowanej i przemyślanej technologii. 


DMITRIJ BABICZ jest publicystą, komentatorem politycznym w agencji Ria Novosti.


opracowała MAŁGORZATA NOCUŃ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2012