Żądza krwi

Przez minioną godzinę znowu nie odchodziłem od telewizora, centrum Londynu znów jest sparaliżowane. Zaczynam się obawiać, że terroryzm, którego krwawe działania dziś obserwujemy, nie stoi wyłącznie na nogach islamu, że religia jest tu po części pretekstem. Ostatnio kilkunastu imamów zaapelowało do współwyznawców, by ci przestali podkładać bomby - ale ich głos nie odniósł żadnego skutku. Josif Brodski miał niestety rację mówiąc, że zamiłowanie do zbrodni i mordów masowych jest cechą konstytutywną natury ludzkiej, choć oczywiście cecha ta nie objawia się powszechnie.

31.07.2005

Czyta się kilka minut

Przypadek chciał, że wczoraj wydawnictwo W.A.B. przysłało mi powieść Michela Fabera “Pod skórą". Świetnie napisana, na okładce czytam, że przetłumaczono ją już na dwadzieścia języków. Wydała mi się, niezależnie od ewentualnych metaforycznych znaczeń, książką typową dla czasów współczesnych. Jej powodzenie jeszcze raz poświadcza, że społeczeństwo jest łase krwi, przynajmniej tak długo, jak długo samo nie zostanie w mord uwikłane w charakterze ofiary.

W pierwszej scenie pojawia się niewiasta imieniem Isserley, która podróżuje przez góry Szkocji zabierając autostopowiczów, wyłącznie jednak rosłych i silnie umięśnionych. Przynajmniej do połowy nie wiadomo, o co chodzi, wyczuwa się jednak rosnące napięcie. Z wolna i bardzo precyzyjnie zostajemy wprowadzeni w rozwiązanie - dowiadujemy się, kim jest Isserley, i poznajemy los nieszczęsnych autostopowiczów przetwarzanych w konserwy mięsne, które następnie wywozi się na inne planety. Tak streszczona, historia ta brzmi jak zwyczajna bzdura, ale opowiedziano ją mistrzowsko, czytałem ją ze zjeżonym włosem.

My, ludzie, jesteśmy okropni; mówię to z prawdziwym ubolewaniem. Fakt, że książka pełna tusz ludzkich pakowanych jak świnie ma tak świetny odbiór, wydaje mi się znaczący. Publiczność łasa jest przelewu krwi, inaczej wszystkie tak zwane ohydnie tabloidy nie byłyby pełne ociekających posoką zdjęć i równie potwornych informacji. Oczywiście rzecz nie sprowadza się wyłącznie do łapczywości na horror. Wielkie zagłady, Ormian i Żydów, także jakoś mieszczą się w szeroko pojmowanym nurcie cywilizacji współczesnej. Niezmiernie łatwo namówić ludzi, stosując odpowiednią organizację społeczną, do tego, żeby dręczyli i pakowali do pieca innych. I nie chodzi, niestety, tylko o pojedyncze aberracje.

Gdyby wyłączną odpowiedzialność za niedawne zamachy ponosiła Al-Kaida i szerzej biorąc islam, nie byłoby jeszcze aż tak strasznie. Odwoływanie się do wersetów Koranu, z których można wyprowadzić wnioski, że wolno i należy ucinać głowy innowiercom, odbieram jako w dużej mierze pretekstowe. W pismach świętych, gdy się je czyta wybiórczo, można znaleźć podparcie dla tez bardzo rozmaitych. Wcześniejsze epoki chrześcijańskiej cywilizacji też nie były całkiem niewinne, mieliśmy inkwizycję, procesy i palenie czarownic, myśmy się jednak nieco ucywilizowali, a religia młodsza, jaką jest islam, jeszcze nie zdążyła.

W Anglii mamy blisko dwa miliony muzułmanów, drugie tyle - przeważnie są to Turcy - mieszka w Niemczech i w mediach tamtejszych wciąż słyszę, że to, co stało się w Londynie, prędzej czy później dotknąć musi któreś z miast niemieckich. Powracają też oskarżenia pod adresem władz brytyjskich, że w swym nadludzkim liberalizmie zapewniały nietykalność tym, którzy w meczetach na terenie Anglii nawoływali do krwawej walki z niewiernymi. Nikt jednak nie wymyślił żadnej profilaktyki, kamery telewizyjne na stacjach metra mogą co najwyżej ułatwić późniejsze śledztwo. Współczesne społeczeństwo, w końcu jednak chrześcijańskie, okazuje się bezbronne. Retorsje w stylu hitlerowskim - zabijecie jednego Niemca, to my zabijemy stu waszych - są nie do pomyślenia, a zagrożenie karą śmierci w ogóle by nie oddziałało, jako że ci, którzy zabijają bombami, na ogół sami też chętnie giną.

Patrzę na obrazy z Londynu, przykro oglądać organizm społeczny tak ciężko trafiony - ale ktoś przecież ma z tego tajoną satysfakcję! Obawiam się, że jeśli sprawy potoczą się dalej w tym kierunku, wówczas delikatnie krucha struktura państwa niezmiernie demokratycznego i liberalnego zacznie pomału erodować i do głosu dojdą elementy skrajne; już teraz podpalano tu i ówdzie meczety czy medresy. U nas za to trzydziestu głupców urządziło marsz na Myślenice. Pomysł, by na popiołach żydowskich wydawać antyżydowskie okrzyki, wydaje mi się żałosny i świadczący przede wszystkim o bezmyślnym uwiedzeniu tych, którzy marsz zorganizowali.

Mówi się, że krwawe perturbacje londyńskie były rodzajem sondy próbnej ze strony terrorystów. Kolejne fale przemocy przewalają się przez Europę z tajemniczą regularnością. Nie możemy sobie powiedzieć: w XX wieku było fatalnie, ale teraz nastanie spokój. Nie wpłyniemy do żadnego portu. W Niemczech mają być nowe wybory, Europa stoi na pajęczych i nieco chwiejnych nóżkach, Stanom Zjednoczonym przewodzi prezydent dziwnie niemądry, tymczasem nad horyzontem wschodzi olbrzymie, żółte słońce Chin i ciężar wielkich interesów przesuwa się w stronę azjatyckiego Dalekiego Wschodu. A my w Polsce mamy takie nieudane, niedopieczone i zakalcowate elity polityczne, że pożal się Boże.

Nie bardzo chciało mi się kiedyś wierzyć w prawdziwość słów Brodskiego, że dla ludzi sensem mordowania jest ono samo, a wszelkie uzasadnienia stanowią tylko listek figowy. Teraz zacząłem się zastanawiać z pewnym niepokojem, czy i ja w trzydziestu trzech tomach moich dzieł gdzieś jednak nie wychwalam mordów lub zabójstw. W końcu w tekstach autora, który pisał przez pięćdziesiąt lat, można się doszukać najrozmaitszych rzeczy o najbardziej zagadkowej proweniencji ideowej - ale nie, widać brak mi tej żyłki, jestem dziwnie nieludzką naturą naszpikowaną pacyfizmem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2005