Żadnych marzeń, panowie

1.

30.10.2007

Czyta się kilka minut

Wczoraj było słonecznie, dzisiaj jest obrzydliwie. Jesienna depresja, trzy dni przed wyborami.

2.

W "Dzienniku" cała strona o prawyborach przeprowadzonych wśród studentów warszawskiego Collegium Civitas. 60,2 proc. głosów na Platformę Obywatelską; 16,5 proc. - na Lewicę i Demokratów; 9,7 proc. - na Prawo i Sprawiedliwość; 6,4 proc. - na pozostałe partie. Niezdecydowanych - 7,2 proc. Nad wypowiedziami studentów maksyma Piłsudskiego: "Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość".

3.

Dwie strony wcześniej artykuł Piotra Gursztyna "Wybory nie będą oznaczać końca kryzysu". Bardzo mocny początek: "Większość wyborców w niedzielę wrzuci do urn swe głosy z nadzieją, że wreszcie nastanie spokój. Niezależnie od sympatii politycznych przytłaczająca większość Polaków ma dosyć kryzysu i awantur w polityce. Ta nadzieja, szlachetnie jednocząca wszystkich od lewa do prawa, łączy się jednak z przeogromną naiwnością. W tych wyborach każdy wynik wyborczy oznacza nowy kryzys i kolejne awantury".

Dalej rozważa Gursztyn podstawowe warianty powyborczej sytuacji: zwycięstwo PiS (i PO w opozycji) oraz zwycięstwo PO (z PiS-em w opozycji). Żaden z tych wariantów nie zapewnia politycznego spokoju. W przypadku wariantu drugiego, powiada autor artykułu, "kluczowa jest liczba 184. Tylu posłów musi mieć PiS, by móc sparaliżować rządy PO. Chodzi o prezydenckie weto odrzucane [większością] 3/5 głosów w Sejmie".

Znamienny jest katalog narzędzi, jakimi wedle redaktora "Dziennika" będzie dysponował znajdujący się w opozycji PiS ("prezydent i jego weto, Mariusz Kamiński i CBA, a na dodatek Krajowa Rada i media publiczne"), narzędzi pozwalających podtrzymywać stan permanentnego kryzysu i doprowadzić do kolejnych przedterminowych wyborów.

4.

Dobrze, że są wśród nas studenci Collegium Civitas, niepodlegli działaniu ogłupiającej propagandy, wierzący w przyszłość i w sensowny sposób uprawiania polityki. Rozsądek podpowiada mi jednak, że scenariusze analizowane przez Piotra Gursztyna (cokolwiek bym o nich myślał) są znacznie bardziej prawdopodobne. Żadnych marzeń, panowie.

5.

Piszę te słowa 18 października, trzy dni przed wyborami. Za trzy dni relacje między przedwyborczymi nadziejami i powyborczą rzeczywistością będą, zapewne, nieco jaśniejsze. Komentowanie wyników wyborów pozostawiam znawcom problemu, politykom, dziennikarzom, socjologom. Mnie zajmuje dzień dzisiejszy, moment pojawienia się jesiennej depresji, moment, w którym wszystko jest jeszcze możliwe, bo niedokonane.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2007