Zacier

Pił? Nie pił? Pić, nie pić?

10.06.2019

Czyta się kilka minut

Każdy, kto w Polsce próbuje lekceważyć te pytania – i takoż pytania pochodne: z kim pił, a z kim nie – nie uczestniczy w podstawowych zmaganiach naszej codzienności, w sporach porannych i wieczornych, dylematach dnia roboczego i świątecznego, w miastach i wsiach, w okolicznościach przedmiejskich, nadmorskich i nadrzecznych, wędkarskich, działkowych, leśnych, pieszych i samochodowych, prawicowych i lewicowych. Oto taki ktoś, nieczuły, powinien poważnie zastanowić się nad emigracją. Nie tylko wewnętrzną.

Powinien wyjechać. Nie do żadnego Izraela, nie na Madagaskar, ale pofrunąć rychło na Merkurego. Istnieje cień nadziei, że naszego wychodźstwa tam nie ma, a zatem, że rozmów w tym guście takoż. Wszędy, gdzie okrzepnięty nad Wisłą człowiek się znajdzie, postawi swą stopę, owe dylematy dotyczące metafizyki picia pojawiają się szybciej niźli cokolwiek. Jest to bowiem zestaw tematów najważniejszy, wwiercony głęboko, cienkim wiertłem w naszą tożsamość i w niej zagnieżdżony jako ten czip czy jajo. Tu i wszędzie, co minutę, rozmowa złożona z tych pytań i stwierdzeń, i tych odpowiedzi, jest przeprowadzana po wielokroć. Na każdej polskiej drodze, od bitej do wyasfaltowanej za zdradziecki europejski grosz, na porodówkach i oddziałach geriatrycznych, na placach budów, w kancelariach i w melinach, w gabinetach dentystycznych oraz ministerialnych, od pokoleń. Napić się już czy jeszcze nie teraz? Napić się jutro czy wczoraj?

Tak. To nie pomyłka. I owo pytanie właśnie, brzmiące tak powabnie: Czy napić się wczoraj, i z kim – będzie dziś nam kanwą. Dobrą. Mamy też nadzieję, że jest ona pretekstem, by napić się tu i teraz.

Żaden naród naszej umierającej planety, począwszy od tych wielkich, wyposażonych w rozległą literaturę przedmiotu, po te ludy ledwie poznane, widziane przez minutę z drona, dla których zacier to zacier, których kultura picia oparta jest na przekazie oralnym – otóż żaden z nich nie stawia pytań w tym guście. Żaden. Ani te mające w swym dorobku technologicznym bombę atomową, ani owe mające dzidę, dla wszystkich kwestia czasu wypitej literatki jest pozbawiona zbędnych, a na pewno nadmiernych znaków. Coś było wczoraj, coś jest teraz, coś będzie jutro. Tyle. Metafizyka ponadczasowości smolenia wódy nie istnieje. Jest wykluczona z systemu wartości, z oznaczania epok, przełomów, reform czy transformacji. Piliśmy, pijemy i pić będziemy – mówią po prostu i szczerze, a to ostrząc krzemień, bądź to naciskając sobie wesoło guziki atomowe. Na zdrowie.

Czy Kaczyńscy pili z Kiszczakiem 30 lat temu? Nie pili. A właśnie że pili – tym żyje, nie tylko przez ostatni tydzień, trzydziesto­paromilionowy naród. Żyje tym 30 lat. Co to znaczyło, jak się odcisnęło, jak się odciska i czym się odciśnie? – o tym się mówi i pisze. Każdy zadaje sobie przy okazji tzw. pytania osobiste. Czy bym wtedy pił? Z kim bym się napił? Czy aby na pewno nie z tym kimś? To łatwe, ale i trudne życiowo. Skoro było pite, szkoda było nie wypić. Ciekawe ile. Łyczek – dywagujemy – z grzeczności i obyczaju? Czy raczej była to bratająca seta? Na raz czy po pół stakanka? Było zimne, ciepłe? Pół litra? Na głowę czy na dwóch? Z popitką czy na żywca? A może z colą? Z piwkiem? Wszystko ma znaczenie. Są to ciągi logiczne, musowo się włączające. A co wtedy robił umęczony naród? – zadamy pytanie łatwe, bo dramatyczne, a więc obowiązkowe. Ano, żył nadzieją, choć nie. Był w kajdanach. Wciąż jest. Wiadomo, to są pytania i kwestie podstawowe, bo nastrój i klimat w smoleniu wódy jest bardzo ważny.

Że to było dawno? Bzdura. To było jak dziś. To się dzieje. Zegarki wariują, czasoprzestrzeń się zgina, grawitacja nie działa, genotyp się replikuje, zacier buzuje, gdy omawiane są czynności święte. Pili? Pili. Nie pili? Nie pili. Narodowy Instytut Badań nad Niepiciem Kaczyńskich z Kiszczakiem powstać musi. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2019