Z nadzieją - mimo wszystko

Relację pani Zuzanny Radzik („TP” nr 13/2003) przeczytaliśmy ze smutkiem, choć bez zaskoczenia. Nie pierwszy raz dowiadujemy się o bezskutecznych próbach usunięcia poza obręb instytucji kościelnych kolportażu wydawnictw nacjonalistycznych i antysemickich. Jeśli w tej relacji jest coś wyjątkowego, to przede wszystkim budząca uznanie konsekwencja działań autorki, nie zrażającej się upokorzeniami i niepowodzeniami.

06.04.2003

Czyta się kilka minut

O wydawnictwie i księgarni Antyk pana Marcina Dybowskiego (ogłaszającej się jako „Wysyłkowa Księgarnia Katolicka i Konserwatywna”, to znów jako Księgarnia Patriotyczna) i o wydawanych przez nią lub tylko rozprowadzanych książkach i czasopismach wiadomo dostatecznie wiele. W jej katalogach wydawniczych i handlowych obok pozycji poważnych i wartościowych rzucają się w oczy książki kreujące obsesyjną wizję świata: wizję, wedle której wszystkie historyczne niepowodzenia chrześcijaństwa, Europy i Polski były i są skutkiem intryg Żydów, masonów, liberałów lub reformatorów Kościoła. Wizję taką podziela jakaś część naszego społeczeństwa i dopóki tak jest, dopóty będzie się zapewne utrzymywał popyt na literaturę dostarczającą prostych - by nie rzec: prostackich - wyjaśnień trudnych i zawiłych zagadnień współczesnego świata, wyjaśnień odwołujących się do mrocznych pokładów ludzkich lęków, urazów, podejrzeń i archaicznych przesądów.
Jeżeli parafia albo kuria diecezjalna przyjmuje taką literaturę i obrót nią pod swój dach, to albo dlatego, że ją lubi i ceni, albo dlatego, że uważa ją za nieszkodliwą. W pierwszym przypadku sprawa wydaje się jasna: część duchowieństwa została uformowana w kulturze skostniałych stereotypów i pozostaje do dziś pod jej wpływem. Nie do nas należy orzekanie, czy taka wersja politycznego katolicyzmu sprzed wieku jest zgodna z nauczaniem Soboru i Papieża.

W drugim przypadku jest naszą powinnością spierać się i przekonywać, że agresywny nacjonalizm i antysemityzm nie są poglądami, które zasługują na to, aby je na równych prawach dopuszczać do normalnego obiegu opinii. Są to raczej toksyny, które ogłupiają ludzi, degradują naszą kulturę umysłową (nie mówiąc o politycznej) i zatruwają moralne środowisko życia publicznego. Polska konstytucja i ustawy odmówiły ochrony prawnej słowom niosącym nienawiść i pogardę i w tym też kierunku zmierza orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Nie łudzimy się jednak, że uprzedzenia i obsesje antyżydowskie, godzące dziś często nie wiadomo w kogo, dadzą się łatwo wykorzenić. Zbyt wielu ludzi, niestety także młodych, na fundamencie takich mitów i fobii buduje swój światopogląd, poddając się dobrowolnemu samozatruciu. Czeka nas na tym polu praca wymagająca cierpliwości, praca na lata. Ale o jedno należy dbać już dzisiaj: o to mianowicie, aby siewcy i kolporterzy przekonań nienawistnych czuli się zawstydzeni, ilekroć swoje posłanie próbują głosić publicznie. Powinni zawsze napotykać odpór ludzi i instytucji dobrej woli i czystego serca.

Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita” wspiera dążenia ludzi zamalowujących ordynarne i antysemickie napisy na murach Łodzi. Kłania się z uznaniem redaktorom parafialnego pisma „Bez Tytułu” w Rudzie Śląskiej, które dało otwarty wyraz zażenowaniu po odczycie notorycznie antysemickiego autora. Obserwujemy z radością coraz liczniejsze spontaniczne, rozproszone inicjatywy wspaniałych ludzi w całym kraju, którzy przywracają zatartą pamięć historyczną swoich miast i okolic, restaurują pamiątki pozostałe po wysiedlonych lub wymordowanych narodowych mniejszościach, starają się tworzyć w Polsce klimat zbliżenia narodów, kultur i wyznań. Śledzimy z uwagą postęp w programach i podręcznikach szkolnych, traktujących zawiłe sprawy konfliktów narodowościowych i wyznaniowych w naszej historii z rosnącą wrażliwością i zrozumieniem splątanych racji.

Radość i sympatię budzą wszelkie przejawy troski o to, aby Polska stawała się krajem, w którym szanuje się ludzką godność i
tożsamość i w którym przyjaźnie wita się każdego przychodnia i gościa przybywającego z dobrymi zamiarami.

Na przekór licznym rozczarowaniom nie przestajemy ufać, że w tej pracy ludzie pojednania i nadziei, tacy ludzie jak Zuzanna Radzik, będą w dygnitarzach Kościoła znajdowali sojuszników, a w jego strukturach oparcie. Do ufności takiej upoważniają oficjalne dokumenty Kościoła, publiczne gesty i modlitwy Jana Pawła II, które w końcu przecież nie mogą pozostać bez wpływu na praktyki duchownych i umysły wiernych.

MACIEJ GELLER jest prezesem zarządu, a JERZY JEDLICKI przewodniczącym Rady Programowej Stowarzyszenia Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”.


Księgarnia Patriotyczna Antyk działa w podziemiach kościoła Wszystkich Świętych od kilku lat. Założył ją Marcin Dybowski, prawicowy polityk, wydawca i przedsiębiorca, który w roku 1997 bezskutecznie kandydował na senatora Warszawy przeciwko wspólnym kandydatom obozu posierpniowego. „Cyklem książek prof. Feliksa Konecznego, wznowieniami encyklik przeciwko masonerii, modernistom i liberalizmowi oraz książkami o treści patriotycznej staje do walki w obronie polskiej tradycji, cywilizacji łacińskiej i Kościoła katolickiego” - czytamy o działalności wydawniczej Dybowskiego na jego stronie internetowej. W ofercie księgarni Antyk można znaleźć książki antysemickie i szkalujące hierarchów polskiego Kościoła, a także reprinty wydanictw przedwojennych, w tym osławionych „Protokołów mędrców Syjonu”. Redakcja „TP” jest w posiadaniu obszernego wyboru z publikacji dostępnych w księgarni; prezentowanie ich na naszych łamach w postaci obszerniejszej niż ta sprzed tygodnia uważamy jednak za bezcelowe.

Przed tygodniem postawiliśmy problem funkcjonowania księgarni w podziemiach katolickiej świątyni. Zuzanna Radzik, 19-letnia studentka teologii, opisała swoje wielomiesięczne starania, mające na celu uświadomienie osobom odpowiedzialnym za funkcjonowanie warszawskiej Kurii Metropolitalnej, że - jak pisała - „coś tak niezgodnego z Ewangelią nie może się ostać w Kościele”. „Ze ta lokalizacja jest powodem zgorszenia, że rzuca cień na dobre imię Kościoła, że podważa wiarygodność katolików w dialogu z judaizmem - dowodzić nie trzeba - pisał ks. Adam Boniecki. - Nasuwa się też pytanie, czy z podobną delikatnością i tolerancją byłby traktowany podnajemca, gdyby np. rozpoczął sprzedaż materiałów pornograficznych?”

Redakcja „TP” nie była pierwszą, która poruszyła ten problem - o księgarni Antyk pisała jesienią 2002 „Rzeczpospolita” (po jej publikacji śledztwo w sprawie naruszenia artykułów 256 i 257 kk, czyli publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych i publicznego znieważania z tych samych powodów, podjęła warszawska prokuratura), a w styczniu 2002 Katolicka Agencja Informacyjna; wspominały o niej również „Gazeta Wyborcza” i „Więź”. Nie będzie też zapewne ostatnią. Na razie bowiem nic nie wskazuje na to, że problem może zostać rozwiązany. Mimo starań, nie udało się nam dowiedzieć, jakie jest stanowisko warszawskiej Kurii w tej sprawie. Jej kanclerz, ks. Grzegorz Kalwarczyk wyraził jedynie zdziwienie, że nie mamy w Krakowie poważniejszych problemów.
MO

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2003