Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 367606|prawo|1---Przypomniałem sobie o Jerzym, czytając przypowieść o dwóch synach, z których jeden powiedział, że pójdzie pracować w winnicy ojca, a nie poszedł, i o tym, który zbuntował się przeciwko ojcowskiej prośbie, ale się opamiętał i spełnił jego wolę. W każdej grupie, wspólnocie czy rodzinie ludzie niespełnionych deklaracji, tacy jak Jerzy, są bardzo irytujący. W przestrzeni wiary stają się jednak niebezpieczni dla samych siebie. Żyją w poczuciu bycia dobrymi chrześcijanami, są przekonani o swojej głębokiej wierze i nieskalanej moralności, choć fakty wskazują na coś zupełnie innego. Samozadowolenie sprawia również, że są głusi na wszelką krytykę i napomnienie. Nie widzą, jak bardzo potrzebują przemiany swojego myślenia.
W takim kontekście bardziej twórcza może się okazać odmowa, bunt, niezgoda, które gryzą sumienie, powodują, że człowiek czuje się nie w porządku, to znaczy - staje się podatny na zmianę, bierze ją pod uwagę, nawet jeśli jeszcze nie dojrzał do jej spełnienia. Nie chciałbym jednak, byś z tej historii wyciągnął wniosek, że większe szanse spodobania się Bogu mają ci, którzy najpierw prowadzą niecne życie, a potem w spektakularny sposób nawracają się i są przykładnymi chrześcijanami. Kiedyś zauważyłem, że tam, gdzie w przypowieściach Jezusa pojawia się dwóch braci i ojciec, opowiadającym jest trzeci syn. To Jezus jest dla Ciebie punktem odniesienia. On jest Tym, który mówi, że pójdzie pracować do winnicy Ojca i rzeczywiście, aż do ofiary życia na krzyżu, realizuje wolę Najwyższego.
Droga naśladowania Jezusa wiedzie zatem przez postawę nieposłusznego, który się opamiętał. Wszak często buntujesz się wobec konkretnych wyzwań. Nie chcesz pomóc, bo sam jesteś zagoniony; nie chcesz zrezygnować z ostatniego słowa, bo boisz się przegrać. Czasem zgadzasz się na nieuczciwość, kłamstwo i zdradę, bo nie chcesz uchodzić za świętoszka. Przychodzi jednak chwila, gdy sumienie pyta, czy słusznie postąpiłeś, daje Ci szansę zawrócenia ze złej ścieżki. Bywa i tak, że w chwili wyboru Twoje emocje podpowiadają co innego niż sumienie. Nawet jeśli one wygrywają, Ty możesz jeszcze zmienić decyzję. Im częściej będziesz to czynił, tym bardziej będziesz wychowywał swoją spontaniczność i coraz bardziej upodabniał się do Jezusa, który “stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej".
---ramka 367605|strona|1---