Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tymczasem w centrum sprawnej i efektywnej gospodarki znajdują się wytwórcy, czyli pracujący ludzie, produkujący społecznie pożądane dobra. Ludzie zaś mogą się kierować różnymi motywacjami i celami, wśród których zysk jest tylko jednym z wielu. Praca bywa dla nich nie tylko przekleństwem lub życiową koniecznością, ale także życiowym spełnieniem, a nawet formą terapii, bez względu na materialne profity, jakie przynosi. Sprawianie radości sobie lub innym jest niekiedy motywacją silniejszą niż odniesiona korzyść własna. Obok działalności nastawionej na bezpośredni zysk, ludzka wytwórczość i kreatywność zawsze przejawiała się też w bezinteresownym wspieraniu innych form aktywności,
z myślą o dobru społecznym. Wielkie pod tym względem tradycje i zasługi są dziełem zakonów, szerzących kulturę materialną i techniczną oraz umiejętności wytwórcze w średniowiecznej Europie, w tym także w zacofanej Polsce.
To mnisi (np. szczególnie zasłużeni cystersi) uczyli uprawy roli, budowy i eksploatacji młynów czy kaszarni (a i browarów, skąd tyle tradycyjnych lokalnych marek piwa), gospodarowania ziemią i jej płodami, rzemiosła i produkcji użytecznych wyrobów. Towarzyszyła tej misji cywilizacyjnej rozległa działalność społeczno-charytatywna.
W czasach nowożytnych powstały i wielką rolę odegrały rozliczne inicjatywy społeczne, towarzyszące w epoce uprzemysłowienia przedsięwzięciom produkcyjno-komercyjnym. Ruch spółdzielczy, kasy samopomocowe, fundacje, organizacje nonprofit, wolontariat - to zjawiska, które trwale i pożytecznie wpłynęły oraz stale wpływają na kształt życia społeczno-gospodarczego współczesnego świata.
To one w istotnym stopniu tworzą dobrobyt wielu społeczeństw, który (wbrew znaczeniu tego słowa, bliskiemu "dobrostanowi"), sprowadzamy do poziomu materialnego. Nawet jednak w tych kategoriach ekonomia społeczna, jak się ją niekiedy nazywa, dosłownie wzbogaca społeczeństwa, są bowiem wśród nich takie, w których daje ona pracę kilkunastu procentom zatrudnionych i ma znaczący wkład w pomnażanie produktu narodowego. W wielu dziedzinach - takich jak rehabilitacja i zawodowa aktywizacja osób niepełnosprawnych, zwalczanie społecznego wykluczenia i reintegracja dotkniętych nim środowisk - instytucje takie są niezastąpione.
Z drugiej jednak strony, realizacja wielu celów społecznych wymaga posiadania środków, które trzeba i można wypracować w działalności gospodarczej, opartej na kalkulacji finansowej i zyskownej. Ekonomia społeczna nie może więc polegać ani na wyręczaniu, ani na zastępowaniu, a tym bardziej eliminowaniu przedsiębiorczości i ekonomicznej efektywności. Nie powinna też oznaczać tworzenia nieuczciwej konkurencji w oparciu o przydzielane przez władze przywileje. Wielu spośród tych, którzy dopominają się o prymat człowieka wobec gospodarki, popełnia ten sam błąd, co technokraci: przyjmują, że istnieje jakaś niezależna od człowieka ekonomia, tworząca mechanicznie dobra, które potem można ludziom po dobroci lub po uważaniu rozdać.
Miejsce człowieka w ekonomii jest centralne, lecz wciąż trwa spór, na czym ono polega i jak spożytkować aktywność inną niż nastawioną na pomnażanie zysku, by nie zaszkodzić społecznej efektywności, lecz ją wzmocnić.