Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
List ten piszę pod wpływem artykułu Edwarda Augustyna i Marcina Żyły „Pomoc nie na miejscu”. Od dziewięciu lat, niemal dzień w dzień, w Syrii giną ludzie. Miliony uchodźców pozbawionych domów, ojczyzny i szansy na lepszą przyszłość ruszają w stronę Europy. Liczą na to, że w końcu nadejdzie noc, podczas której spokojnie zasną bez huku spadających bomb. Nie da się pomóc wszystkim, ale czy ta świadomość usprawiedliwia bierność?
Widziałam zdjęcie, o którym nie mogę przestać myśleć. Członek Syryjskiej Obrony Cywilnej trzymał w rękach zwłoki kilkumiesięcznego dziecka. Patrząc na dzieci w kolorowych wózeczkach prowadzonych przez uśmiechnięte mamy, bawiące się na placach zabaw, z umazanymi czekoladą buziami, od razu stają mi przed oczami syryjskie, afgańskie, jordańskie dzieci, które nie poznały smaku beztroskiej zabawy. Może czas o nich pomyśleć?
Autorzy opublikowanych listów dostaną od nas notes TUROWICZ na 75-lecie.