Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Polskie organizacje młodzieżowe są bardzo elitarne - skupiają młodych, wykształconych ludzi, najczęściej pochodzących z największych ośrodków akademickich, zaś koła i oddziały lokują przede wszystkim w dużych miastach. W tym sensie młodzieżówki stanowią ciekawy (i barwny), ale nie kluczowy element sceny politycznej Polski - mimo wszystko kraju wsi oraz małych i średnich miast.
Czy i na ile młodzieżówki są w stanie zaktywizować słabiej wykształconą młodzież, dorastającą w miasteczkach bądź na wsi? Dlaczego przede wszystkim wykształceni mieszkańcy miast trafiają do młodzieżówek? W jaki sposób działa mechanizm selekcji osób o takich właśnie charakterystykach na wysokie stanowiska w organizacji? Prawdopodobnie decyduje o tym splot różnych czynników o charakterze socjologicznym, psychologicznym i politycznym.
Po pierwsze, do młodzieżówek trafiają osoby z już rozwiniętą motywacją do działania i awansu politycznego, pozytywnie oceniające swoje możliwości, umiejętności i szanse. Po drugie, mobilność społeczna sprzyja osobom o “wyższych zasobach biograficznych", m.in. takich właśnie jak wykształcenie, czy charakterologicznych, jak determinacja w działaniu. Po trzecie, rekrutacja polityczna, dokonywana przez młodzieżówki i partie, promuje osoby dające nadzieję na trwanie, rozwój i sukces organizacji.
W partyjnej rodzinie
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytania, czy młodzieżówki są zalążkiem zmian w polskiej polityce i czy wnoszą one do niej nowe wartości i przekonania. Porównanie postulatów zawartych w programach młodzieżowych i partyjnych, jak też rozmowy z działaczami przeprowadzane w ramach badań socjologicznych pozwalają dostrzec, że młodzi politycy są niezwykle podobni do starszych kolegów, przy których uczą się partyjnego warsztatu. Najważniejsze postulaty, hierarchia wartości starych i młodych polityków jednej opcji (rodziny partyjnej) są zasadniczo zbieżne. Choć oczywiście młodzieżówki więcej miejsca i uwagi poświęcają problemom młodego pokolenia: bezrobociu absolwentów, rozwojowi edukacji czy ochronie środowiska.
Jedna istotna kwestia wyraźnie różni stanowisko młodszych i starszych - przeszłość. Tak ważna dla polityków starszego pokolenia, dla działaczy młodzieżówek nie ma już znaczenia. Wprawdzie w stowarzyszeniach partii post-solidarnościowych przeważają negatywne oceny PRL, lecz dzisiejszych liderów młodzieżówek łączy niewątpliwie jedno: patrzą w przyszłość.
Nie ulega wątpliwości, że członkostwo w młodzieżówce - przez sposób jej zorganizowania, zakres aktywności, zasady funkcjonowania, podział obowiązków - daje dobre przygotowanie do działalności politycznej i powinno procentować uznaniem tego kapitału przez elity partyjne. W pewnym stopniu ma to miejsce, czego najlepszym przykładem jest zatrudnianie młodych w roli asystentów przez liderów partyjnych, posłów czy nawet - w przypadku partii rządzących - członków administracji rządowej. De facto jednak ta droga rekrutacji jest słabo wykształcona, a przede wszystkim - w większości partii - nie jest trwała i skodyfikowana. Samo członkostwo w młodzieżówce nie jest więc kapitałem, który automatycznie ułatwiałby odnalezienie się w partii i szybki awans.
Można wskazać trzy przyczyny braku wykształconych mechanizmów przechodzenia, czy też “przechwytywania" przez partie działaczy młodzieżowych. Po pierwsze, polskie partie to, z pewnymi wyjątkami, słabe organizacje, a jednym z przejawów tego stanu rzeczy (a być może i jedną z przyczyn) jest nieobecność stałych zasad pozwalających na trwanie partii, m.in. dzięki ustabilizowanym źródłom napływu nowych, wykształconych kadr.
Po drugie, polskie młodzieżówki partyjne są młode i to w dwojaki sposób: duża ich część istnieje zaledwie kilka lat, a to za mało, by zdobyć zaufanie partii czy zbudować i ugruntować własną pozycję. Ponadto są młode wiekiem swoich liderów - dwudziestokilkulatków, którzy bardziej niż na szybkiej karierze politycznej powinni skupić się na mozolnym zdobywaniu doświadczenia, by mając trzydzieści kilka lat móc z powodzeniem zaistnieć w partii.
Po trzecie, już na poziomie ludzkich zachowań i uprzedzeń, dodatkowym utrudnieniem w płynnym przechodzeniu z młodzieżówki do partii jest niechęć starszego pokolenia do gwarantowania, ale i ustępowania miejsca partyjnej młodzieży. O ile bowiem efektywne funkcjonowanie młodzieżówek jako stowarzyszeń w dużej mierze zależy od ich własnej inicjatywy i umiejętności skutecznego działania, o tyle tzw. funkcja rekrutacyjna wymaga współdziałania drugiej strony - starszych polityków, którzy powinni otworzyć kanały awansu dla młodych. By młodzieżówki mogły być postrzegane jako wartościowe źródło napływu wykształconych i doświadczonych młodych polityków, konieczne jest jednak ich organizacyjne okrzepnięcie, ustabilizowanie się, ale i przesunięcie średniej wieku. Tymczasem można w nich obserwować szybką rotację kadr i oparcie się na ludziach dopiero rozpoczynających studia i wkraczających w dorosłość. Równocześnie już 2-3-letnie doświadczenie w pracy na rzecz partii rodzi wielkie ambicje i nadzieje na szybką karierę polityczną.
Kopie partii-matek
Należy jednak wyraźnie podkreślić, że te krytyczne uwagi odnoszą się tylko do niewypracowanych możliwości awansu wewnątrz partii, którego działalność w młodzieżówce, a nawet jej przewodzenie, nie gwarantuje. Odmienną kwestią jest natomiast uporczywe dopominanie się przez młodych polityków o dobre lokaty na listach wyborczych. Matura czy rozpoczęte studia, kilkunastomiesięczna działalność w młodzieżówce, a nawet chęć szczera nie czynią z nich automatycznie najlepszych kandydatów na radnych, a tym bardziej na posłów. Poza zasobami osobistymi nie dysponują bowiem oni innego rodzaju kapitałem, tak ważnym w polityce, szczególnie szczebla lokalnego, jak wsparcie i zaufanie społeczności czy środowiska zawodowego. Na marginesie warto zaznaczyć, że mimo to wielu młodych jest radnymi, a kilkanaścioro zasiada w parlamencie (na początku IV kadencji Sejmu posłowie mający nie więcej niż 40 lat stanowili 16 proc. składu, natomiast posłowie powyżej 61. roku życia zaledwie 5 proc.).
Młodzieżówki dobrze przygotowują do działalności partyjnej i politycznej, dostarczają też partiom niebagatelnego kapitału w postaci chętnych do pracy, zaangażowanych wolontariuszy. Dlatego też stabilizowanie się sceny partyjnej powinno, w dłuższym czasie, sprzyjać lepszemu wypracowaniu relacji między partiami a ich młodzieżówkami i - co za tym idzie - wzmocnieniu ich znaczenia jako miejsca kształcenia przyszłych elit politycznych oraz wzrostowi znaczenia młodych w przygotowywaniu programów partyjnych i wyznaczaniu celów działania.
Jeśli jednak ktoś oczekuje zasadniczej zmiany priorytetów politycznych, obecne młodzieżówki zdecydowanie nie są ich nośnikiem. Są wiernymi kopiami partii-matek - od struktury organizacyjnej zaczynając, na hierarchii wartości kończąc.
Dr AGNIESZKA JASIEWICZ-BETKIEWICZ jest socjologiem; pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Wydała m.in. pracę doktorską “Młodzieżówki partyjne w Polsce. Historia, aktywność i kierunki rozwoju u progu drugiej dekady przemian" (2003).